Toto Wolff zdradził, iż przez bardzo długi czas liczył na zakontraktowanie Maxa Verstappena na sezon 2025, aczkolwiek nie ukrywa już, że przynajmniej teraz nie uda mu się doprowadzić do tak wielkiego ruchu.
Spekulacje na temat potencjalnego transferu trzykrotnego mistrza trwały naprawdę długo, a szef Mercedesa niejednokrotnie podsycał temat i bardzo wyraźnie chwalił kierowcę, licząc na wykorzystanie wewnętrznego pożaru w Red Bullu i odejścia m.in. Adriana Neweya.
Od potwierdzenia pozostania Helmuta Marko w stajni z Milton Keynes wyglądało na to, że nadzieje Toto spełzną na niczym. Kontrakt Holendra obowiązuje do końca sezonu 2028 i choć wypełnienie go nie jest stuprocentowo pewne, to ostatnio mnóstwo rzeczy wskazywało, że na jakiś czas trzeba będzie odłożyć kwestię zmiany barw.
W wypowiedziach Wolffa, które przekazał Motorsport.com, jasno widać, iż szef Mercedesa naprawdę wierzył w zakontraktowanie lidera mistrzostw i nadal nie wyklucza współpracy w przyszłości. Ponadto Austriak zdradził, że pomiędzy stronami doszło do rozmów, po których może pochwalić komunikację z Maxem i jego najbliższym otoczeniem.
- Przez cały rok myślałem, że istnieje szansa [na ściągnięcie Verstappena] - przyznał Wolff. - Nie była ona zerowa. Wciąż jest tam [w Red Bullu] dość niestabilnie i to nie tylko z powodów związanych z wydajnością, ale także ze względu na kwestie interpersonalne, o których wszyscy wiemy.
- Swoją drogą, przez całe życie dobrze dogadywałem się z Josem. Może dlatego, że jesteśmy do siebie trochę podobni. Z tego powodu myślałem, że te drzwi nigdy nie są całkowicie zamknięte. Jakie były szanse, że to się stanie? Może wynosiły 10 do 1, może 9 do 1.
- Nie chciałem się jednak poddawać, ale później, latem, wspólnie doszliśmy do wniosku, że nie powinniśmy czekać, aż coś się wydarzy, zanim zobowiążemy się na 2025 rok. Kontynuujmy naszą pracę - Max w Red Bullu, a my w Mercedesie, podejmując własne decyzje co do kierowców. To było coś w rodzaju wspólnej myśli.
- Rzeczą, którą lubię u Maxa, Raymonda [Vermeulena, menedżera] i Josa, jest to, że rozmawiamy bezpośrednio. Nie musimy się nawzajem naciskać. Jesteśmy w tym zbyt długo i podjęliśmy decyzję ws. kierowców na następny sezon. To na tym skupiamy nasze wysiłki. Mam nadzieję, że to będzie skład na 2026 rok i dłużej.
- Nie zamyka to możliwości na współpracę z Verstappenem w przyszłości, ponieważ wciąż chcemy zachować wszystkie opcje otwarte, tak samo jak on. Tym, co mi się podobało w naszych rozmowach, jest fakt, że nigdy nie było tam ukrytej agendy.
- Jakoś mam to przeczucie [że dojdzie do współpracy z Maxem]. Ale nie wiem, kiedy to może się stać. Czy to będzie 2026 rok, czy może trzy lata później - tego jeszcze nie wiem.
Po związaniu się Sainza z Williamsem i pozostaniu Verstappena w Red Bullu jasne jest, że jedyny kandydat na miejsce w załodze z Brackley to Andrea Kimi Antonelli. Choć Włoch nie został jeszcze ogłoszony, to potwierdzenie jest praktycznie kwestią czasu. Niemalże wszyscy są już przekonani, że informacji możemy spodziewać się w okolicach rundy we Włoszech.
- Wkrótce potwierdzimy, kto zajmie drugie miejsce. Ci dwaj kierowcy, którzy będą w bolidach, dostaną nasze pełne wsparcie, stuprocentowe. Wchodzę w sezon 2025 z duetem, któremu damy wszelkie możliwości, aby się wykazał. I dlatego na tym etapie nie chcę mówić o składzie na 2026 rok, ponieważ pragnę, aby ten z Georgem i Kimim zadziałał - zakończył Austriak.