Toto Wolff wytłumaczył, dlaczego dzisiejsze kwalifikacje w żadnym stopniu nie poszły po myśli George'a Russella. 

Brytyjczyk zapewne z dużym optymizmem podchodził do pierwszej w tym sezonie czasówki, bowiem we wszystkich dotychczasowych sesjach treningowych udawało mu się wykręcać lepsze czasy od swojego bardziej doświadczonego partnera z ekipy. 

Rzeczywistość okazała się jednak zupełnie inna i bardzo brutalna dla nowego kierowcy Mercedesa, który w ostatnim segmencie zmagań zdołał pokonać wyłącznie Pierre’a Gasly’ego, tracąc do zwycięzcy aż 1,7 sekundy, a do Lewisa lekko ponad 1 sekundę.

Postawę swojego "nowego" kierowcy wytłumaczył Toto Wolff, który uznał, że wina za słabe Q3 leży po stronie ekipy, ponieważ poszła ona w złą stronę. Szef zwrócił też uwagę na potencjalny problem z mocą.

- Musimy realistycznie patrzeć na nasze osiągi. W tej chwili jesteśmy trzecim zespołem. Lewis dowiózł auto na takim miejscu, a w przypadku George'a to bardziej my poprowadziliśmy go w nieodpowiednim kierunku pod koniec. Zaleciliśmy mu mocniejsze okrążenie wyjazdowe, przez co nie miał już przewagi w postaci nowych opon.

Toto Wolff, Mercedes

- Obecnie bardzo trudno ocenić osiągi jednostek napędowych. Nasze dane pokazują, że mamy więcej oporu niż inni i widać, że sporo tracimy na głównej prostej, a mniej w innych miejscach. Po kilku pierwszych rundach będziemy musieli przeanalizować, czy brakuje nam mocy. Realistycznie tracimy około 0.5 sekundy na pojedynczym okrążeniu - zakończył Austriak.

O ogumieniu wypowiedział się także sam George. Nie miał on pretensji do zespołu, doceniając próbę postąpienia nieco inaczej.

- W Q2 było nawet okej, bowiem samochód spisywał się całkiem dobrze i byłem zadowolony z pracy opon. Następnie po prostu spróbowaliśmy czegoś innego i miałem do dyspozycji tylko jeden komplet opon. Naprawdę bardzo mocno naciskałem na moim okrążeniu, ale już w pierwszym zakręcie musiałem zmierzyć się z brakiem przyczepności. 

- Pojechałem o sekundę wolniej niż w Q2, a spodziewałem się, że będę o kilka dziesiątych szybszy. Wielka szkoda. Oczywiście nie jesteśmy w miejscu, w którym chcielibyśmy być, bowiem dziewiąta lokata nie odzwierciedla pełnego potencjału naszego samochodu.

Russell

- Cały czas staramy się robić co w naszej mocy, aby nasz bolid znalazł się na czele stawki i walczył razem z Ferrari oraz Red Bullem. Niestety, ale aktualnie mam wrażenie, że robimy jednocześnie krok w przód i dwa kroki w tył. Czujemy, że dokonujemy postępu, a potem nagle wracamy do tych samych problemów, które były dla nas już przeszłością. 

- To wszystko jest bardzo trudne, ponieważ jesteśmy tak bardzo skupieni na rozwiązaniu nadrzędnego problemu, że trudno jest nam się skupić na szczegółach i dopracowaniu ich. Chcemy walczyć o zwycięstwa i musimy robić wszystko, co w naszej mocy, aby dojść do tego poziomu. 

- Cieszę się, że spróbowaliśmy [czegoś innego], bo chcemy walczyć z przodu. Mieliśmy jeden strzał i może to było zbyt ryzykowne, ale jesteśmy tu, by zdobywać podia i wygrywać, a nie zadowalać się P5 czy P6. Nasze auto jest za nimi, ale przed środkiem stawki, więc moim celem na jutro będzie wyprzedzenie tej grupy.

- Robimy wszystko, by poradzić sobie z problemami. Wiedzieliśmy, że to może się zdarzyć przy zmianie przepisów. Jedyny plus jest taki, że mimo dużych kłopotów nadal jesteśmy trzecim najszybszym zespołem. Gdyby w takim miejscu wszystko wydawało się być w porządku, bylibyśmy zamroczeni.