Toto Wolff pokusił się o wytłumaczenie słabszej dyspozycji Lewisa Hamiltona na tle George'a Russella, komentując również podejście swojej ekipy do błądzenia w ustawieniach obu samochodów.

Od początku wyścigowego weekendu w Azerbejdżanie Mercedes zmaga się z nadmiernym podskakiwaniem, które jest szczególnie widoczne na długiej i wyboistej prostej startowej. Utrudnia ono uzyskiwanie zadowalających osiągów na odcinkach pokonywanych z gazem do dechy, których w Baku jest co nie miara, a także w znacznym stopniu przeszkadza kierowcom.

Chociaż ekipie udało się wyeliminować znaczną część porpoisingu dzięki ulepszeniom w Hiszpanii, problem z odbijaniem się bolidów W13 powrócił niczym bumerang na ulicach Monako i Baku. Nie jest to bezpośrednio związane z tym zjawiskiem, lecz ze sztywnością uproszczonego w tym roku zawieszenia, które przy nowej generacji samochodów gorzej radzi sobie z wybojami.

W trakcie sobotniej czasówki Russell wykręcił piąty czas, po raz kolejny w sezonie 2022 pokonując bardziej doświadczonego kolegę z garażu, który uplasował się dwie pozycje niżej. Z zewnątrz wygląda na to, że młodszy z Brytyjczyków czuje się lepiej za kierownicą kapryśnej konstrukcji. Wyjątkowo nie leży ona zaś Hamiltonowi, który w ostatnim czasie spisuje się znacznie gorzej niż były zawodnik Williamsa.

Wolff wyjaśnił, dlaczego Hamilton znów był wolniejszy niż Russell

Do tej sprawy odniósł się szef stajni z Brackley, który podał powód widocznej różnicy między swoimi podopiecznymi. Wyjawił on, że przed kwalifikacjami w Baku samochód Hamiltona został wyposażony w podłogę w odmiennej specyfikacji, która nie przyniosła zamierzonych skutków.

Lewis sprawdził kilka dość eksperymentalnych części. W jego bolidzie zamontowano inną wersję podłogi, która nie zadziałała. Samochód zaczął bowiem podskakiwać i dobijać do podłoża do takiego stopnia, że stał się niebezpieczny w prowadzeniu. Ponadto nie udało się wydobyć z niego tempa, więc mogę potwierdzić, że była to inna specyfikacja.

Pytany konkretnie o deficyt zeszłorocznego wicemistrza, który przegrał trzy ostatnie kwalifikacyjne pojedynki z Russellem, Wolff odparł:

Uważam, że jest zbyt wcześnie, by mówić o jakiejkolwiek tendencji [jeśli chodzi o wewnętrzną walkę zawodników Mercedesa]. Jestem blisko obu kierowców i widzę, że w jednej sesji szybszy jest jeden z nich, a w kolejnej wyżej jest drugi. 

- Samochód znajduje się na ostrzu noża, co oznacza, że jeśli jedna strona garażu pójdzie w złym kierunku z ustawieniami, natychmiast widzimy różnicę dwóch czy trzech dziesiątych między zawodnikami. Eksperymentowanie jest jednak konieczne, jeśli mamy nauczyć się tego, w jaki sposób musimy wykorzystywać nasz pakiet.

Wolff wyjaśnił, dlaczego Hamilton znów był wolniejszy niż Russell

- Tak, w trakcie ostatnich trzech wyścigów te eksperymenty nie powiodły się w przypadku Lewisa, z kolei George nie wyszedł na nich źle - skwitował.

Pryncypał Mercedesa wyjaśnił również, dlaczego kierowany przez niego zespół skupia się na eksperymentowaniu podczas wyścigowych weekendów. Sprawdzanie różnych ustawień jest bowiem ważniejsze niż optymalizowanie osiągów samochodu, co zresztą w obecnej sytuacji Srebrnych Strzał stanowiłoby nie lada wyzwanie.

W tej chwili nie polujemy na zwycięstwa w wyścigach. Znajdujemy się na dobrej drodze za plecami najlepszych ekip. Po prostu musimy myśleć o każdej sesji na torze w kontekście zrozumienia [problemów z bolidem], a nie optymalizacji. To właśnie robimy i zamierzamy uczynić tak również jutro [w niedzielę] oraz w Montrealu.

Austriak podkreślił, że urzędujący mistrzowie świata wśród konstruktorów są zajęci poszukiwaniem rozwiązania, które okaże się skuteczne na dłuższą metę. Zasugerował przy tym, iż zespół byłby w stanie wprowadzić ulepszenia, które mogłyby zadziałać w perspektywie krótkoterminowej, ale nie jest tym zainteresowany.

Myślę, że wiemy, jaka jest główna przyczyna naszych problemów, ale nie wiemy jeszcze, jakie będzie najlepsze rozwiązanie. I właśnie nad tym obecnie pracujemy oraz eksperymentujemy. Moim zdaniem istnieje sposób na krótkoterminową poprawę, która mogłaby sprawić, że będziemy znacznie bardziej konkurencyjni.

- To jednak może nie wyjaśniać wszystkiego. Chciałbym ustawić samochód we właściwej pozycji na drugą połowę bieżącego sezonu, ale także na przyszły rok. Dlatego nauka jest ważniejsza niż krótkoterminowa optymalizacja na pojedynczy weekend.

Swoje trzy grosze na temat obecnej formy Mercedesa, wyników czasówki w Azerbejdżanie oraz kłopotów z dobijaniem dołożył także Hamilton:

To była naprawdę trudna sesja kwalifikacyjna, ponieważ nieustannie naciskamy, lecz mamy bardzo wąskie okno pracy - stwierdził na antenie Sky. - Wszystko, czego próbujemy, nie daje nam tego, czego chcemy.

- Wprowadzamy więc wiele zmian, ale za każdym razem dochodzimy do jednego wniosku, który najczęściej oznacza podskakiwanie, co powoduje utratę wydajności. Osiągi pojawiają się wtedy, gdy auto jest ustawione nisko, więc mówimy sobie "okej, niech to uderza w nasze plecy i szyje, ale po prostu ustawmy samochód tak blisko podłoża, jak to możliwe, by uzyskać tempo".