Kevin Magnussen niespodziewanie okazał się najszybszym kierowcą drugiej odsłony zajęć na torze Sakhir International Circuit. Niektóre zespoły nie miały równie wiele szczęścia i nie zaliczą piątkowych zmagań do udanych. Za nami dzień pełen mniejszych lub większych incydentów.

Drugi dzień oficjalnej sesji testowej przed zbliżającym się sezonem padł łupem Kevina Magnussena. Duńczyk osiągnął czas 1:33,207 i był jednym z dwóch kierowców, któremu udało się dziś zejść poniżej 1 minuty i 34 sekund. Dokonał tego jednak po oficjalnym zakończeniu zmagań, będąc jedynym kierowcą na torze.

Drugi po zakończeniu zmagań Carlos Sainz (1:33,532) podjął swoją najlepszą próbę na oponach z żółtym oznaczeniem (C3).

Czołową trójkę uzupełnił obecny mistrz świata, Max Verstappen. Najbardziej pracowici byli z kolei Yuki Tsunoda i Esteban Ocon, którzy okrążyli tor w Bahrajnie odpowiednio 119 i 111 razy. Zdecydowanie mniej roboty mieli dziś kierowcy Williamsa i McLarena. Brytyjskie zespoły od wczesnego poranka borykały się z niemałymi problemami. 

Stajnia z Woking podobnie jak wczoraj musiała poradzić sobie bez chorego Daniela Ricciardo, a całość pracy spadła na barki Lando Norrisa.

- Daniel zaczął czuć się źle wczoraj rano. Chociaż widać oznaki poprawy, zespół kontynuuje badanie go przed jego powrotem do jazdy. Daniel miał kilka profilaktycznych testów na COVID-19 w tym czasie. Wszystkie z nich okazały się negatywne - ogłosił rano zespół.

Norris nie działał jednak intensywnie od początku sesji, gdyż jego bolid większość poranku spędził w garażu w otoczeniu mechaników. Dużo pracy było również przy bolidzie Haasa. Wyznaczony na przedpołudniową sesję Mick Schumacher pokonał w niej tylko 23 okrążenia.

Jedynym zespołem, który legitymował się mniejszą liczbą przejechanych kilometrów, był Williams, który zakończył dzisiejsze zmagania po ledwie 90 minutach od rozpoczęcia sesji. Powodem był pożar w bolidzie prowadzonym przez Nicholasa Latifiego.

Tył bolidu ogarnęły płomienie, a Kanadyjczyk zatrzymał się w trzecim sektorze. Ogień wydawał się być sporym problemem dla porządkowych, którzy musieli się nagłowić przy jego opanowaniu.

Ostatecznie zespół ogłosił, że incydent nie był tak groźny, jak mogły wskazywać na to obrazki z relacji telewizyjnej. Bolid nie nadawał się jednak do dalszej jazdy i ekipa podjęła decyzję o rezygnacji z dalszej "zabawy" drugiego dnia testów:

- Po pierwszych analizach wygląda na to, że problem, który wywołał pożar, nie był duży. Wyglądało to dość dramatycznie, ale nie było takie, jak może sugerować nagranie. Ogień uszkodził jednak tył bolidu, a zespół musi to naprawić. Zmienimy nasz plan jazd, gdy ocenimy, ile pracy mamy do wykonania.

Latifi nie był jedynym kierowcą, którego "przygoda" zmusiła sędziów do przerwania sesji czerwoną flagą. Niedługo później na torze zatrzymała się Alfa Romeo Valtteriego Bottasa, a kierowcy ponownie opuścili tor. Fin powiedział później, że powodem okazała się usterka układu hydraulicznego.

Następną czerwoną flagę wywołała... kontrola wyścigu. Testowała ona procedurę startu wspólnego po takiej neutralizacji. Ta procedura powtórzyła się dziś jeszcze podczas popołudniowej sesji. 

Do przerwy najszybszym zawodnikiem na torze był Esteban Ocon, który na drugiej najmiększej mieszance pokonał okrążenie toru w 1:34,276. W międzyczasie okazało się, że McLaren oczekuje na dostawę z Anglii. Brak niezbędnych części miał być głównym powodem braku dłuższych przejazdów. 

Po wznowieniu sesji w garażu zespołu z Woking mechanicy pracowali intensywnie przy przedniej sekcji bolidu, a czas nieubłaganie uciekał. Wzmożony ruch był też zauważalny w szeregach Red Bulla. Według plotek, które potwierdził m.in. Sergio Perez, "Byki" przygotowują na sobotnie zajęcia pakiet bliżej nieznanych publice poprawek, które mogą wnieść sporo do ich pakietu. 

Niektóre stajnie zdecydowały się zamienić zawodników na dalszą część testów. Najnowszą konstrukcję na sezon 2022 po raz pierwszy mógł sprawdzić Kevin Magnussen, dla którego była to pierwsza styczność z bolidem F1 od ponad roku. Duńczyk spędził pierwsze okrążenia na zaznajomieniu się ze swoim nowym pojazdem.

Kierowcy pokonywali kolejne okrążenia i widoczne były wciąż aktualne problemy z podskakiwaniem konstrukcji na prostych. Efekt porpoisingu był widoczny najbardziej w bolidach Mercedesa i AlphaTauri. Z kolei Ferrari wydawało się najbardziej stabilną na prostych konstrukcją, co jest dużą zmianą.

Bolidy sprawiały również wrażenie ociężałych i trudnych w prowadzeniu. Miało to miejsce szczególnie w wolniejszych zakrętach. Onboardy były najlepszym tego dowodem - widok walczącego z brakiem przyczepności Sebastiana Vettela to już chyba symbol tegorocznych testów.

Wielu kierowców zmagało się również z niesławnym już zakrętem numer 10 im. Świętego Lockupu. Mówiąc poważnie, trudno byłoby wymienić kierowców, którzy nie zblokowali dziś kół w tamtej części toru.

W późniejszej fazie sesji kierowcy pokonywali kilometry na miększych mieszankach przygotowanych przez Pirelli. Lewis Hamilton pokusił się nawet o uzbrojenie się w opony z oznaczeniem C5. Nie wystarczyło to jednak na zaatakowanie najwyższego miejsca w tabeli. Max Verstappen zdołał z kolei wskoczyć na drugie miejsce z czasem 1:34.011 (C4). 

Sesja była przerywana jeszcze dwukrotnie. W obydwu przypadkach powodem okazywały się zatrzymania bolidów na torze. Raz było to dziełem Lando Norrisa, a później Estebana Ocona.

Ostatecznie dzień dobiegł końca, a na czele tabeli widniało nazwisko Carlosa Sainza (1:33,532). Flaga w czarno-białą szachownicę nie oznaczała jednak zakończenia zmagań dla Haasa. Amerykański zespół otrzymał zezwolenie na dodatkową godzinę jazd w wyniku opuszczenia porannej sesji pierwszego dnia testów.

Bez maruderów rywali na torze Magnussen pojechał najszybciej ze wszystkich i z czasem 1:33,207 wpadł na czoło tabeli, pozbawiając Sainza "zwycięstwa" drugiego dnia testów.

W sobotę ostatni dzień testów, ostatecznego szlifowania formy przed rozpoczynającym się za tydzień sezonem 2022. Czy poprawki Red Bulla okażą się prawdziwą bronią? Czy McLaren w końcu odpali się na dobre? Ile tempa w zanadrzu mają najlepsze zespoły?

Magnussen i Sainz najszybsi 2. dnia, pech Williamsa