Wspaniałe to było Grand Prix, nie zapomnę go nigdy – tak można podsumować to, co działo się w Portimao. Niemniej jednak Wygranych i Przegranych trzeba wybrać, jak co weekend.
Wygrani
Lewis Hamilton
Chociaż siedmiokrotny mistrz świata w niedzielnym wyścigu nie był bezbłędny, to i tak zdołał go wygrać. Brytyjczyk ewidentnie miał tym razem najlepsze tempo spośród całej stawki, co poskutkowało drugim zwycięstwem w tym sezonie.
Za triumfem idą także punkty do klasyfikacji kierowców. A że Hamilton był najlepszy, to zdobył ich najwięcej, dzięki czemu powiększył swoją przewagę w tabeli nad drugim Maxem Verstappenem do ośmiu "oczek". W rankingu konstruktorów z kolei Mercedes odskoczył Red Bullowi na 18 punktów.
Z pewnością dobrze było wrócić Lewisowi na najwyższy stopień podium po tym, jak dwa tygodnie temu – w ramach Grand Prix Emilii-Romanii – został pokonany przez Verstappena, który – jak na razie – jak najbardziej liczy się w walce o tytuł mistrzowski w trwającej kampanii.
Lando Norris
Pochodzący z Bristol zawodnik znów pokazał się ze świetnej strony. Wygląda na to, że jest on gwarantem bardzo dobrych wyników, bo jak można inaczej to ująć, kiedy w tym roku za każdym razem przyjeżdża w czołówce, zajmując kolejno czwarte, trzecie i piąte miejsce.
Te rezultaty znajdują swoje odzwierciedlenie w klasyfikacji generalnej, w której aktualnie Lando plasuje się na kapitalnej, trzeciej pozycji z zapasem pięciu "oczek" nad Valtterim Bottasem. Natomiast ekipa McLarena, w dużej mierze dzięki Brytyjczykowi, jest obecnie trzecią siłą w stawce, biorąc pod uwagę liczby.
Trzeba przyznać, że bardzo miło patrzy się na to, jak krok po kroku odbudowuje się zespół z Woking, na czele którego stoi bardzo młody, perspektywiczny kierowca, jakim właśnie jest 21-letni Norris.
Alpine
Francuska drużyna ma za sobą przyjemny weekend okraszony dwoma bolidami w najlepszej dziesiątce wyścigu: siódma lokata Estebana Ocona i ósma Fernando Alonso. To druga taka sytuacja w tym sezonie, kiedy obaj zawodnicy Alpine kończą zmagania w TOP 10.
Cieszyć może także fakt, że samochód ze stajni Enstone radzi sobie równie dobrze na krótkim dystansie, co udowodnił w kwalifikacjach na obiekcie Autodromo Internacional do Algarve Ocon, zajmując szóste miejsce.
Fajnie widzieć nieźle radzącego sobie po powrocie "Nando", który jeśli dojeżdża do mety, to za każdym umieszcza swoje auto w małych punktach, dokładając się do tegorocznego dorobku Alpine w "generalce".
Przegrani
Max Verstappen
Druga pozycja to z pewnością nie jest szczyt marzeń Holendra. Dodatkowo przez to w klasyfikacji nieco odjechał mu Hamilton, a w tym sezonie liczyć się może każdy punkt, co zresztą pokazała końcówka niedzielnych zawodów, gdy Mercedes i Red Bull walczyli na żyletki o najszybsze okrążenie.
O ile w 2020 ta druga lokata była dla Verstappena neutralna, bo czarno na białym było widać, kto rządzi i dzieli, tak teraz taki wynik może być trochę rozczarowujący, patrząc, że zespół Toto Wolffa jest "do ugryzienia" (jak na razie).
Nie dość, że Max przegrał z Hamiltonem, to w kwalifikacjach pokonał go również ten nieszczęsny limit toru, przez który stracił on pole position. W Grand Prix z kolei to samo pozbawiło go jednego "oczka" za najlepsze kółko.
Aston Martin
Wydawało się, że podczas sobotniej czasówki brytyjska ekipa zaczęła powoli przebudzać się z zimowego snu. Sugerować to mógł awans do Q3 i dziesiąte miejsce Sebastiana Vettela.
Wyścig jednak brutalnie zweryfikował zawodników Aston Martina. Seb zanotował spadek na 13. pozycją, natomiast zaraz za nim kreskę przeciął jego kolega z drużyny, Lance Stroll.
Negatywem w tym wszystkim może być także to, że na przestrzeni całego weekendu w ogóle nie poradził sobie Kanadyjczyk, który – w przeciwieństwie do Vettela – otrzymał przed wizytą w Portimao nowy pakiet ulepszeń.
Kibice
"Nareszcie koniec" – taka myśl na pewno pojawiła się w głowie wielu kibiców oglądających Grand Prix Portugalii, kiedy ujrzeli oni szachownicę. I słusznie, bo nie było zbytnio na co patrzeć.
A ja nie skłamię, przyznając się, że prawie zasnąłem w niedzielne popołudnie, jak i teraz – pisząc ten tekst, gdyż wyścig na Półwyspie Iberyjskim nie dał dużego pola manewru, jeśli chodzi o zestawienie Wygranych i Przegranych.