Za nami kolejne zmagania kierowców Formuły 1. Drugie z rzędu na Silverstone. Pierwsze w ramach Grand Prix 70-lecia (i ostatnie). Kto zatem Wygranym, a kto Przegranym minionego weekendu?

Seria Wygrani i Przegrani stała się już niemal standardem. Co każdy weekend wyścigowy "zasiadamy jak do telenoweli i ogl..." czytamy. Nie inaczej jest także dzisiaj, po Grand Prix 70-lecia na Silverstone. 

Wygrani

Max Verstappen

Wygrany wyścigu to również Wygrany w moim cyklu. W tym przypadku Verstappen jest jednak podwójnie zwycięski, gdyż przełamał w końcu serię Mercedesa, którego kierowcy odnieśli 4 triumfy w pierwszych 4 rundach w tym sezonie.

Jeszcze większy uśmiech na twarzy Holendra może powodować to, iż pokonał "Czarne Strzały" nie poprzez wydarzenia losowe, a świetnym tempem i odwróconą strategią, którą zastosowały "Czerwone Byki" w niedzielnej rywalizacji.

Dzięki wczorajszej wiktorii, zawodnik Red Bulla wyprzedził w klasyfikacji generalnej mistrzostw Valtteriego Bottasa i zbliżył się do Lewisa Hamiltona. Jeśli 22-latek utrzyma swoją formę, to kto wie, czy nie czeka nas pasjonująca walka o tytuł.

Charles Leclerc

Jadący bolidem Ferrari, który okrzyknięty został przez kibiców "taczką", Charles Leclerc naprawdę daje radę. Zanotował w obecnej kampanii już 2. i 3. miejsce, natomiast w Grand Prix 70-lecia zameldował się na mecie na 4. pozycji.

Zdecydowanie jest on Wygranym, nie tylko ze względu na fakt, że przyjechał wysoko, ale po raz kolejny pokonał swojego partnera z zespołu, Sebastiana Vettela, który kompletnie nie radzi sobie w tegorocznej konstrukcji ekipy z Maranello.

Po pierwszych sesjach tego sezonu na Red Bull Ringu w Spielbergu nawet nie pomyślałem sobie, że Monakijczyk po pięciu wyścigach będzie plasował się w "generalce" na tak wysokiej lokacie. A jednak. Jest on bowiem 4.

Daniił Kwiat

Przyznam, że niełatwo było mi wybrać trzeciego Wygranego zmagań na Silverstone do dzisiejszego zestawienia. Zdecydowałem się jednak na Daniiła Kwiata, który zajął 10. miejsce, ruszając dopiero z 16. pola startowego.

Sam Rosjanin stwierdził, iż był to dobry wyścig w jego wykonaniu.

Jestem bardzo zadowolony. Czułem się, jakby to był mega wyścig. Jako zespół wykonaliśmy świetną robotę – podsumował pozytywne - dla niego - Grand Prix.

Mimo że to tylko 10. pozycja, to na pewno smakuje ona dobrze, gdyż 26-latek odkuł się dzięki temu za zeszłotygodniowe niepowodzenia, kiedy to musiał przedwcześnie zakończyć rywalizację. Tym samym Kwiat dopiero drugi raz przyjechał w punktach.

Przegrani

Valtteri Bottas 

Dla wielu zawodników 3. miejsce w Grand Prix Formuły 1 to bardzo duży sukces. Nie jest tak jednak w przypadku reprezentującego Mercedesa Bottasa, który stanął wczoraj właśnie na najniższym stopniu podium. 

Nie dość, że Fin przegrał z najgroźniejszymi rywalami - odpowiednio Verstappenem i Hamiltonem, to jeszcze został wyprzedzony w klasyfikacji generalnej kierowców przez tego pierwszego. 

Sam 30-latek oznajmił, iż wygrana była w zasięgu.

– Zwycięstwo było możliwe, bo nasze tempo było całkiem niezłe. [...] Według mnie ostatni stint był trochę za długi. To rozczarowujące i na pewno będziemy o tym dyskutowali w zespole – nie szczędził gorzkich słów w kierunku drużyny.

Sebastian Vettel

Wspominałem już w tym tekście, że Vettel nie pokazuje się z dobrej strony w tej kampanii w kokpicie auta Ferrari. Niestety, ale takie są fakty i nie działają one na korzyść czterokrotnego mistrza świata, który znajduje się w dołku. 

Niemiec odchodzi z Maranello po tym sezonie i jest zmuszony szukać nowego zespołu. Występy takie, jak te ostatnie w barwach Ferrari, nie poprawiają jego notowań, choć chyba jasne jest, gdzie się uda.

Na miejscu włodarzy Racing Point zastanowiłbym się dwa, a nawet kilka razy przed ewentualnym zakontraktowaniem Seba. Jeśli umowa z Sergio Perezem zostanie zerwana przedwcześnie, to nigdy nie zrozumiem takiej decyzji.

Carlos Sainz

Kolejny raz, kiedy Carlos Sainz nie ze swojej winy notuje słabszy rezultat. Hiszpan był 4., gdy zjeżdżał na 23. okrążeniu do boksu, w którym znów stracił mnóstwo czasu. 35 sekund trwała jego wizyta w alei, przez co powrócił na tor na 13. miejscu.

W Grand Prix Styrii był 9., gdyż mechanicy mieli problemy z wymianą opony. W pierwszych zmaganiach na Silverstone wyleciał z punktów, bo przednia guma uległa przebiciu. Wczoraj 25-latek nie zajął pozycji w czołowej "10" również z przyczyn niezależnych od siebie. 

Jak pech, to pech. Hiszpan ma go zdecydowanie za dużo, w odróżnieniu od szczęścia, przez to w rankingu mistrzostw okupuje aktualnie dopiero 11. pozycję z dorobkiem zaledwie 15 "oczek", zdobytych w pięciu wyścigach. Łatwych warunków gry nie stawia mu też Lando Norris.