Christian Horner zdradził, że jego zespół nie instalował nowych komponentów w swoich bolidach z powodu obawiania się usterek.

Niezawodność jest jednym z głównych wątków początku sezonu 2023, jednakże do kwalifikacji w Dżuddzie był to temat, do którego przyzwyczajali się przede wszystkim najtwardsi Tifosi.

Stan rzeczy odmieniła usterka wału napędowego u Maxa Verstappena, do której doszło w Q2. Sytuacja ta została natychmiast powiązana z wymianami skrzyni, do których doszło w obu konstrukcjach Red Bulla - na początku weekendu w bolidzie nr 11, a przed FP3 także w maszynie nr 1. 

Rozmawiając z telewizją Sky na gorąco, Christian Horner zaznaczył jednak, że nie był to ruch profilaktyczny. - Nie obawialiśmy się usterki. To była po prostu część naszej strategii wprowadzania elementów do puli, ale coś się najwidoczniej stało. Musimy zrozumieć ten problem i mieć pewność, że nie powtórzy się w niedzielę. 

- Wielka szkoda, bo samo okrążenie z Q1 dałoby [Maxowi] P4 na starcie. Mamy jednak szybkie auto, więc jestem pewien, że w wyścigu będzie dobrze. 

Urzędujący mistrz świata stwierdził natomiast, że bardzo konkurencyjny sprzęt nie sprawia, że do awarii podejdzie inaczej niż zwykle.

- To, czy bolid jest szybki, czy też nie, nie powinno mieć znaczenia - rzucił Verstappen. - Zawsze powinniśmy być rozczarowani lub źli, gdy coś pójdzie nieprawidłowo. Musimy upewnić się, że nie będzie powtórki. Nieistotne jest, czy walczysz z przodu, czy może z tyłu, bo zawsze chcesz samochodu, który jest niezawodny. 

- Weekend szedł mi lepiej niż w Bahrajnie, patrząc na odczucia za kierownicą i nawet to, co było widać w treningach. Ale jakie to ma znaczenie, gdy nie można pojechać normalnych kwalifikacji, co?