Max Verstappen nie bez problemów wygrał Grand Prix USA. W końcówce gonił go Lewis Hamilton, ale nie zdołał dopaść rywala. Podium uzupełnił Lando Norris, który przez pierwszą część był na prowadzeniu.

 

Oceny kierowców są już OTWARTE.

 

Jeszcze przed rozpoczęciem głównego dania tego weekendu otrzymaliśmy formalne potwierdzenie, iż na polach startowych pojawi się mniejsza liczba kierowców. Taki rozwój wydarzeń podyktowany był faktem, że reprezentanci Haasa i Astona Martina złamali surowe zasady parku zamkniętego, co zobligowało całą czwórkę do wyruszenia z alei serwisowej. Było to oczywiście celowe posunięcie.

Co ciekawe, Lance Stroll pod koniec rekonesansu zapomniał, iż startuje z pitlane, więc postanowił dołączyć do reszty stawki na prostej. Cała ta sprawa została odnotowana przez dyrekcję zawodów, ale zachowanie Kanadyjczyka będzie jeszcze analizowane.

Warunki atmosferyczne zgodnie z przewidywaniami należały do bardzo klarownych, ponieważ temperatura powietrza i nawierzchni oscylowała w granicy 30 i 39 stopni Celsjusza.

Start wyścigu przyniósł nam zmianę na pozycji lidera, gdyż lepszym otwarciem wykazał się Lando Norris. Dobrym refleksem popisał się również Carlos Sainz, choć po kilku okrążeniach jego tempo było już dalekie od ideału. Podobne problemy bardzo szybko dotknęły Charlesa Leclerca, który musiał uznać wyższość rywali i wypadł z pierwszej trójki.

Na etapie 7. okrążenia ze zmagań wycofany został Esteban Ocon, który na 1. kółku zaliczył kosztowny kontakt z maszyną Oscara Piastriego. Co istotne, Australijczyk po kilku minutach także podzielił los zawodnika stajni z Enstone. Ekipa McLarena w swoim komunikacie przekazała, że ściągnięcie samochodu było podyktowane wyciekiem wody.

Strategiczne szachy postanowili rozpocząć Max Verstappen i Lando Norris, którzy zdecydowali się odpowiednio na założenie pośredniej i twardej mieszanki. W nieco innym kierunku podążył Lewis Hamilton, który pokusił się o maksymalne przedłużenie swojego przejazdu na mediumach.

Przebicie się Verstappena na czoło stawki potrwało nieco dłużej, niż się spodziewano, gdyż kluczowy manewr odbył się dopiero podczas 28. okrążenia. W międzyczasie otrzymaliśmy sporo standardowej komunikacji radiowej w wykonaniu Holendra, który w tym przypadku bardzo mocno narzekał na prace swoich hamulców, co wydawało się mieć znaczenie w końcówce.

Rozbieżność strategii doprowadziła do tego, iż w ostatniej fazie Grand Prix Lewis Hamilton uporał się z Norrisem i rozpoczął pogoń za liderem zawodów. Finalnie ambitny plan Brytyjczyka nie został zrealizowany, w wyniku czego Max sięgnął dziś po 50. zwycięstwo w F1. Najniższe miejsce na podium uzupełnił z kolei Lando.

Z walki o podium wypadł Leclerc, totalnie "wycięty" przez tzw. grande strategię, przez co na miejsca 4-5 przebili się Carlos Sainz i Sergio Perez. Punkty zdobyli też George Russell, Pierre Gasly, Lance Stroll i autor najszybszego okrążenia, Yuki Tsunoda.

Na kilka okrążeń przed finiszem do grona pechowców dołączył Fernando Alonso, który z powodu usterki technicznej musiał przedwcześnie opuścić swój bolid.

Ładowanie danych