Weekend wyścigowy na torze Silverstone obfitował w liczne poprawki wprowadzane przez ekipy, w tym stajnię Williamsa, która w samochodzie Alexa Albona zaprezentowała zupełnie nową koncepcję aerodynamiczną, bazującą na rozwiązaniu stosowanym przez Red Bulla. Jak przyznał szef zespołu, Jost Capito, przygotowanie drugiego auta w nowej specyfikacji zależne będzie jednak od możliwości produkcyjnych fabryki w Grove.
Odświeżony pakiet, który znalazł się w samochodzie z numerem 23, to pierwsza duża modyfikacja, jakiej w tym sezonie poddany został pojazd o kodowym oznaczeniu FW44.
Nowe sekcje boczne przeprojektowane zostały na wzór rozwiązań zastosowanych w bolidzie Red Bulla. Jest to najbardziej widoczny, ale nie jedyny element odmienionej filozofii aerodynamicznej. Pakiet poprawek obejmował też modyfikacje przedniego skrzydła i podłogi, a także pojawianie się małych skrzydełek na pałąku Halo.
Inżynierowie z Grove zadbali również o poprawę wydajności systemu chłodzenia poprzez przeniesienie otworów w poszyciu auta, uzupełniając wszystkie zmiany przeprojektowaną konstrukcją dyfuzora.
Z uwagi na ogrom prac pełne poznanie możliwości nowego pakietu wymagać będzie sporej liczby przejechanych kilometrów, co potwierdził na sobotniej konferencji prasowej szef brytyjskiej ekipy.
- Musimy zbierać dane. Wczoraj [w piątek] w pierwszej sesji nasze plany pokrzyżowała pogoda. Drugi trening był na szczęście suchy, więc musimy wszystko teraz dokładnie przeanalizować i sprawdzić, czy zebrane dane są zgodne z naszymi oczekiwaniami. Jak na razie wydaje się jednak, że to całkiem niezłe poprawki - powiedział Jost Capito.
- Koncentrujemy się na wszystkich obszarach bolidu. Po pierwsze aerodynamika: kiedy patrzysz na samochód, od razu widać, że to nowa koncepcja. Oczywiście nie mogliśmy też pominąć redukcji wagi i zrobiliśmy na tym polu duży krok naprzód.
Niemiec odniósł się również do kwestii wprowadzenia usprawnień w samochodzie Nicholasa Latifiego.
- Zrobimy to, kiedy tylko będziemy mieć gotowe części. Trudno w tej chwili powiedzieć, bo dużo zależy od tego, jakie uszkodzenia przytrafią nam się w ten weekend. Jeśli nie przydarzy nam się nic złego, wszystko będzie gotowe wcześniej, ale jeśli uszkodzenia będą poważne, to należy liczyć się z opóźnieniami.
Słowa szefa Williamsa szybko zweryfikował start do niedzielnego wyścigu. Alex Albon był jednym z raptownie hamujących kierowców i został uderzony od tyłu, po czym stracił panowanie nad samochodem i zakończył rywalizację już na pierwszym zakręcie. Błędów nie ustrzegł się również Nicholas Latifi, który w końcówce rywalizacji uszkodził podłogę.
- [Alex] miał dużą kraksę, więc jestem pewien, że to opóźni fabrykę - ocenił sam kanadyjski kierowca już po GP Wielkiej Brytanii. - Szkoda, bo wstrzyma to cały program. Jest przecież jakiś powód tego, że nie mamy dwóch pakietów na ten weekend.
- Szkoda, że Alex został wykluczony z wyścigu po zaledwie kilku zakrętach, zanim na dobre przekonaliśmy się, jak działają nasze poprawki - dodał Dave Robson, szef działu osiągów bolidu.
- Nicholas pokazał dobre tempo i umiejętnie wykorzystywał nadarzające się okazje, w tym samochód bezpieczeństwa. Niestety na koniec zabrakło mu nieco prędkości w walce o punktowaną pozycję, ale do samego końca jak równy z równym rywalizował z szybszymi samochodami.
- Niestety kiedy wyjechał zbyt szeroko w zakręcie numer 9, uszkodził podłogę, co negatywnie wpłynęło na jego tempo w kluczowym momencie.
Brak podania precyzyjnego terminu dostarczenia nowego pakietu dla Kanadyjczyka wzbudził szereg dyskusji sugerujących, że zgodnie z ostatnimi plotkami sezon 2022 może być ostatnim rokiem współpracy na linii Latifi-Williams.
Szef ekipy, pytany o ewentualne zmiany w składzie kierowców, udzielił jednak wymijającej odpowiedzi, sugerując jedynie, że do końca tegorocznego cyklu mistrzostw świata stajnia będzie reprezentowana w niezmienionym składzie.
- Trudno teraz cokolwiek powiedzieć. Musimy sprawdzić, które kontrakty wygasną, jak i dać z siebie wszystko dla dobra naszego zespołu w przyszłym roku, kiedy pojawią się pewne opcje.
- W tym roku niczego nie planujemy. Oczywiście musimy mieć jakiegoś zastępcę na wypadek, gdyby ktoś złamał nogę, ale nie mamy zamiaru zastępować żadnego z naszych kierowców w trakcie sezonu.