Oscar Piastri wygrał GP Arabii Saudyjskiej 2025 i został nowym liderem klasyfikacji generalnej sezonu F1 2025. Max Verstappen prowadził przez pierwszą część, ale wisiała nad nim kara, przez którą kierowca Red Bulla nie miał dziś szans na zwycięstwo. Podium uzupełnił Charles Leclerc, który nie dał się złapać Lando Norrisowi.

 

Oceny kierowców są już OTWARTE.

 

To nie był spacerek Piastriego, bowiem w takich temperaturach można się trochę spocić, aczkolwiek kierowca McLarena odniósł dziś kolejne stosunkowo łatwe zwycięstwo. Rękawicę rzucił mu jedynie Verstappen - głównie dlatego, że na krótkim dystansie do zakrętu nr 1 Oscar nie mógł rozpędzić się mocniej po lepszym starcie.

Panowie powalczyli w szykanie, którą ściął Holender. Była to trudna sytuacja w ocenie, bardzo na granicy, ale Verstappen w żadnym momencie nie był w stanie prawidłowo objąć prowadzenia. Ucieczkę poza tor uznano za zyskanie przewagi, a brak oddania pozycji spotkał się z karą 5 sekund. Max był na czele aż do pit stopu, ale przymusowo dłuższy postój sprawił, że musiał zadowolić się drugim miejscem. Piastri miał ułatwione zadanie i mógł już pognać po zwycięstwo oraz prowadzenie w generalce.

Trzecia lokata przypadła Leclercowi, który po cichutku przejechał świetne zawody, dysponując lepszym tempem od błyszczącego ostatnio Russella i Mercedesa. Monakijczyk przeciągnął pit stop i wyprzedził Brytyjczyka w drugiej fazie. Później musiał oglądać się za siebie, bowiem na odwróconej strategii pędził Norris, ale nie starczyło mu tempa. Dla Lando to rozczarowujący wynik, ale spowodowany oczywiście wczorajszą kraksą.

Niezadowolone mogą być również Mercedesy, które nie były tak mocne jak w poprzedniej rundzie. Russell i Antonelli dowieźli dość nijakie miejsca 5-6. Siódmy Hamilton nie miał za to na nich żadnej odpowiedzi. Lewis pokazał się głównie przez to, że dwukrotnie odparł marnej jakości ataki Norrisa, a później postawił trudne warunki Piastriemu. Ten jednak, jak na Wielkanoc przystało, zaatakował go z jajami po brudnej stronie bardzo szybkiej sekcji.

Miejsca 8-9 należały do Williamsów. Podwójne punkty to na pewno powód do radości, ale ciekawe jest to, iż Sainz utrzymał się przed Albonem.

Ostatni punkcik zgarnął Hadjar, potwierdzając, że jego wejście do F1 przebiega całkiem nieźle. Smakiem obszedł się za to Alonso, ale on akurat może mówić o szczęściu, gdyż był o włos od odpadnięcia w dziwnym starciu, gdy przypadkowo w ścianę wbił go Bortoleto.

Szansę na punkty miał dziś Lawson, ale gdy otrzymał 10 sekund kary za zyskanie przewagi poza torem, to stalo się jasne, że wyjedzie z Arabii z niczym. W dziesiątce zabrakło też Haasów, które tym razem nie zachwyciły i po prostu wydawały się nieobecne w walce o cokolwiek. To samo można powiedzieć o Sauberach oraz Bortoleto.

Wyścigu nie ukończyli Tsunoda i Gasly, którzy zaliczyli stłuczkę po czterech zakrętach. Tą sprawą później zajmą się sędziowie.

Ładowanie danych