Kara przesunięcia o 5 pozycji nie przeszkodziła Maxowi Verstappenowi w odniesieniu kolejnego zwycięstwa.

 

Oceny kierowców są już OTWARTE.

 

Holender potrzebował co prawda kilku chwil na przebicie się na P1 i zrobił to wolniej niż rok temu, ale najwięcej trudności sprawił mu... Gianpiero Lambiase, który regularnie przywoływał go do porządku przez radio. Dzisiejszy triumf oznacza, że na Zandvoort Max stanie przed szansą wyrównania rekordu 9 zwycięstw z rzędu, ustanowionego przez Sebastiana Vettela w 2013 roku.

Jako 2. na metę wpadł Sergio Perez, który prowadził po otwarciu zawodów i błyskawicznym rozprawieniu się z Charlesem Leclerciem. Monakijczyk bez większego problemu dowiózł natomiast 3. pozycję i uzupełnił podium.

W czołówce na próżno można było szukać Oscara Piastriego, który po starcie miał kolizję z Carlosem Sainzem i został wciśnięty w ścianę przy wierzchołku La Source. Australijczyk musiał szybko wycofać się z rywalizacji, a Hiszpan uczynił to w połowie wyścigu.

Dalej zameldowała się kanapka Mercedesów z nadzieniem w postaci Fernando Alonso. Dwukrotny mistrz, który miał niezły start, rozdzielił Lewisa Hamiltona oraz George'a Russella. P7 przypadło za to Lando Norrisowi, którego McLaren nie dysponował takim tempem jak ostatnio.

Czołową dziesiątkę uzupełnili Esteban Ocon, Lance Stroll i Yuki Tsunoda. Smakiem musiał obejść się przede wszystkim Pierre Gasly, sklasyfikowany na 11. pozycji.

Charakterystyki toru Spa nie wykorzystały Williamsy. Chociaż Alex Albon na początku wydawał się fruwać, to finiszował dopiero jako 14., mając za sobą Kevina Magnussena, Daniela Ricciardo, Nico Hulkenberga i Logana Sargeanta.

Najszybsze okrążenie padło łupem Lewisa Hamiltona, który wykonał późny pit stop i odebrał Maxowi Verstappenowi 1 punkt.

Ładowanie danych