Max Verstappen wygrał GP Chin 2024 bez większych problemów. Podium uzupełnili Lando Norris i Sergio Perez.
Oceny kierowców są już OTWARTE.
Holender zaliczył kolejny w miarę bezproblemowy dzień. Udało mu się obronić pozycję na starcie i uniknąć poważnego zagrożenia.
Za nim działo się jednak o wiele więcej, a niedzielę skomplikowała przede wszystkim dziwna sekwencja zdarzeń, czyli utknięcie zepsutego auta Bottasa na biegu oraz dwie głupie pomyłki autorstwa Strolla i Magnussena, przez które na mecie zabrakło Ricciardo i Tsunody.
Wysoko, na P2, dojechał Norris, który początkowo walczył z Leclerciem, a ostatecznie zdołał przeskoczyć nawet Pereza. Stało się to pomimo zapowiedzi o tym, że w wyścigu MCL38 spisze się gorzej. Checo na starcie dał się ograć Alonso, ale ten nie był w walce z nim. W końcówce Meksykanin próbował gonić za 2. miejscem, ale nie dał rady.
Miejsca 4-5 należały do Ferrari, które nie było w stanie nawiązać walki o podium. Charles początkowo myślał o alternatywnej strategii i oszczędzaniu opon, ale neutralizacja oznaczała naturalną wizytę w alei.
Na P6 finiszował Russell, za którym trakcie ostatnich 20 minut szalał Alonso i miał chrapkę nawet na przeskoczenie Brytyjczyka. Ostatecznie pogoń Fernando doprowadziła do rozprawienia się m.in. z Hamiltonem i Piastrim. Hiszpan zaliczył też potężną kontrę, która na pewno obiegnie później internet.
Oscar miał uszkodzenia po pomyłce Strolla, bowiem był wśród aut, które ucierpiały na skutek małego karambolu. Jego potencjał był więc ograniczony. Hamilton za to był dziś najbardziej widoczny z uwagi na komunikaty radiowe, ale i tak odrobił trochę strat po starcie z P18.
Top 10 zamknął Haas, który znów może dopisać sobie jakieś punkty. Smakiem obeszło się przede wszystkim Alpine z 11. Oconem, a także 12. Albon, który miał dziś wroga w postaci Gasly'ego. Taj i Francuz urządzili sobie zawody w wypychaniu się z toru.
Lokalny faworyt, Zhou, dojechał na P14 i nie wykorzystał tempa bolidu. To, patrząc na możliwości Bottasa, który przez chwilę jechał w okolicach top 10, dawało nadzieję na więcej.
Za Chińczykiem na mecie znaleźli się trzej ukarani kierowcy - Magnussen, Stroll i Sargeant. Duńczyk i Kananadyjczyk byli autorami kolizji, a Amerykanin popełnił błąd przy neutralizacji.
Ładowanie danych