Lando Norris wygrał swój domowy wyścig F1, GP Wielkiej Brytanii 2025, rozgrywany w trudnych i zmiennych warunkach. Zwycięstwo z powodu kary za nagłe zahamowanie pod koniec neutralizacji stracił Oscar Piastri, a podium po latach oczekiwania uzupełnił Nico Hulkenberg. Błąd w trakcie zmagań popełnił także Max Verstappen.
Oceny kierowców są już OTWARTE.
Brytyjska pogoda ugotowała dziś coś znacznie lepszego, niż normalnie robią to brytyjscy kucharze - wyścig przyniósł mnóstwo emocji, bowiem rozegrał się w zmiennych warunkach. Już na starcie należało podejmować trudne decyzje ws. doboru opon, gdyż tor przesychał, aczkolwiek później miały nadejść opady.
Czołówka nie ryzykowała jednak i zabrała się za jazdę na przejściówkach, które od początku nie dawały Verstappenowi tyle przyczepności co McLarenom. Piastri gonił Holendra i pomimo przerw z powodu SC w końcu go przegonił, a następnie zaczął wypracowywać sobie przewagę. Ta zniknęła, gdy tor był zbyt mokry i znów należało zneutralizować wyścig, ale Oscar ciągle prowadził.
Zwycięstwo uciekło mu, gdy pokazał się komunikat o wznowieniu zmagań. Piastri nagle wykonał ostre hamowanie na prostej przed zakrętem Stowe, a cały pociąg musiał zareagować na jego działanie. Wyglądało to na szarpane tempo i tak też ocenili to sędziowie, dając mu +10 sekund. W związku z tym Norris miał łatwe zadanie i musiał po prostu nie popełniać błędów. Po zmianie opon, gdy Australijczyk odrobił karę, Lando wyszedł na prowadzenie, którego nie oddał już do końca.
Tuż po hamowaniu Piastriego z walki o triumf wykluczył się Verstappen, który wykręcił bączka tuż przed ostatnią sekcją obiektu Silverstone. To kosztowało go kilka miejsc, które potem musiał odrabiać. Ze względu na dobre czytanie pogody i niezłe decyzje na pitwall do gry wkroczyli za to Stroll czy Hulkenberg, którzy przez długi czas jechali w czołówce.
To właśnie Niemcowi udało się utrzymać tak wysoko. Gdy włączono DRS, Nico łatwo pokonał Lance'a, a potem musiał uciekać przed Hamiltonem. Ten prawdopodobnie by go złapał, ale Ferrari zbyt szybko zmieniło przejściówki na slicki, a siedmiokrotny mistrz stracił na tym dobrych kilka sekund. To dało Hulkenbergowi trochę oddechu i otworzyło drogę do pierwszego podium. Nico tym razem nie zmarnował swojej szansy, uniknął wpadek i mógł wreszcie napić się szampana po wyścigu F1. Hamilton musiał zadowolić się 4. pozycją.
Verstappen ostatecznie wdrapał się na P5, zaliczając po drodze całkiem ładne ataki. P6 w końcówce udało się wyrwać Gasly'emu, co dało Alpine potrzebny zastrzyk punktowy. Francuz cały czas trzymał się wysoko i przejechał naprawdę dobre zawody, które zwieńczył odebraniem Strollowi lokaty. Kanadyjczyk także nie ma powodów do zmartwień, ale w jego wyniku dużą rolę odegrało ciekawe zagranie Astona, który na kilka kółek na początku wyścigu nagle wrzucił mu softy, co okazało się słuszne.
Do top 10 wrócił w końcu Williams, który był dziś w batalii o małe punkty, ale uniknął pomyłek, czego nie może powiedzieć konkurencja. Alonso (P9) narzekał na to, że nie poszczęściło mu się strategicznie, a pod koniec był pierwszym z odważnych, którzy zrzucili przejściówki. Wydawało się, że straci na tym sporo, bo przyczepność nie powalała, lecz Hiszpan nie wyjedzie z Wielkiej Brytanii z pustymi rękami.
Punktowaną dziesiątkę zamknął Russell, który miał dziś koszmarny dzień. Obok Leclerca był jednym z tych, którzy przed startem zmienili opony, co skazało go na porażkę i liczenie np. na czerwoną flagę. Brytyjczyk później miał jeszcze spina na przesychającym torze, więc P10 to coś, co można podsumować krótkim „mogło być gorzej".
Gorzej nie było, bo ci, którzy dojechali bez niczego, faktycznie mogą mówić o jeszcze bardziej rozczarowującej rundzie. Najmniej można zarzucić chyba 12. Sainzowi, ale cała reszta niestety miała sporo przygód. Bearman i Ocon stuknęli się, a Ollie miał do tego kontakt z 15. Tsunodą, który dodatkowo dostał karę.
Na mecie zabrakło pięciu bolidów. Antonelli został stuknięty przez Hadjara, gdy na torze po restarcie była ściana wody. Bortoleto odpadł trochę wcześniej, gdyż popełnił błąd i wyglądał, jak gdyby tańczył na lodzie. Lawson za to po starcie zbyt mocno przyciął zakręt, gdy po lewej miał dwóch zawodników, za co zapłacił wczesnym DNFem.
Z powodu niesprecyzowanej awarii do walki nie stanął ostatecznie Colapinto. Złośliwi powiedzieliby, że Alpine obiecywało mu pięć wyścigów, a ten miał być tym szóstym.
Ładowanie danych