Nie lubię pisać takich tekstów. Zawsze dużym problemem jest podsumować sezon kogoś, kto praktycznie nie istnieje w ogólnym przekazie. Dodatkowo mówimy o najgorszym kierowcy, przynajmniej według naszych ocen, w barwach najgorszego zespołu. Haas nie miał łatwego życia przez cały 2021 rok, a jak sobie poradził w tej sytuacji Nikita Mazepin?
Klasyfikacja generalna: 21. miejsce
Punkty: 0
Najlepszy wynik: P14 (Azerbejdżan)
Kwalifikacje: 2*-20 vs Schumacher
*Mick 2 razy nie brał udziału z powodu zniszczeń
Wyścigi: 6-16 vs Schumacher
DNF: 5 razy (+1 DNS)
Nasza ocena: 3.39 (P20)
Tutaj rodzi się największy problem. Rosjanin doświadczył gigantycznego ostracyzmu, jeszcze zanim postawił nogę w padoku F1 jako etatowy zawodnik Haasa. Macana afera z Nikitą w roli głównej postawiła go w świetle najgorszego z najgorszych.
Media, szczególnie te brytyjskie, wydały wyrok od razu. Jedyne, co można było przeczytać w Internecie przez dobry miesiąc, to wyzwiska wobec rosyjskiego kierowcy i #WeSayNoToMazepin. Nikogo nie obchodziło w sumie nic, nikt nie pytał o wersje zdarzeń, a jakiekolwiek informacje automatycznie były wykorzystywane pod tezę. "Wyrok wydali, wyrok wykonali...".
Potem była afera z malowaniem nowego bolidu Haasa, które przypominało flagę Rosji, co przykuło uwagę FIA. Tam wszystko rozeszło się po kościach, a auto zostało mimo jednoznacznych skojarzeń. To jednak też dolało oliwy do ognia, hashtag powrócił i szambo znowu wybiło.
Do tego dodano łatkę kierowcy, który popełnia sporo błędów i jeździ bardzo agresywnie. To wszystko złożyło się na fakt skreślenia Mazepina przez opinię publiczną.
Ja dałem Nikicie czystą kartę. Uważam, że to było najbardziej fair podejście do jego osoby. Jasne, opinia z serii juniorskich nie była najlepsza. Ataki z nadmierną agresywnością i liczne błędy, które potrafiły eliminować rywali z wyścigu, niekoniecznie musiały przełożyć się na to samo w F1. Historia jednak lubi się powtarzać...
Początek - z wyjątkiem debiutu - nie był najgorszy, a nawet można było odnieść wrażenie, że Rosjanin faktycznie się uspokoił i wydoroślał. Jednak im dalej w las, tym było gorzej. Dziwne sytuacje na torze, zdarzenia z Mickiem Schumacherem i błędy przytrafiały się mu nagminnie. W dalszej części sezonu doszła do tego jeszcze rosnąca arogancja i ciągłe przegrane z kolegą z ekipy. Kiedy samochód z numerem 47 zdawał się jeździć coraz lepiej i pewniej, tak 9 zaczynała odstawać.
W wyścigach bez przygód Mazepin praktycznie mógł tylko pomarzyć o walce ze swoim partnerem z zespołu. Kwalifikacyjnie przegrywał średnio o ponad pół sekundy, a na mokrej nawierzchni pokazywał kompletny brak zaufania - i tutaj trudno ocenić, czy nie ufał konstrukcji, czy własnym umiejętnościom. Trudno wyciągnąć wniosek z sezonu, o którym zespół jasno mówił, że to rok na przeczekanie, a konstrukcja była tragiczna. Do tego problemy z podwoziami i kupowanie nowych przez ojca Nikity...
Pierwsza próbka dość jasno pokazuje, że Rosjanin w F1 będzie tak długo, jak potrzebne będą jego pieniądze, ale ani minuty dłużej. To nie jest talent czystej wody, który ma szansę utrzymać się w stawce, jeżeli końca dobiegłaby era paydriverów. Swoją słabą formę potrafił przeplatać świetnymi momentami jak atak na Micka Schumachera w Brazylii, ale to były wyjątki od reguły.
Nikita bezapelacyjnie był najgorszym kierowcą tego sezonu, ale przynajmniej był w stanie unikać generowania nadmiernych kosztów dla zespołu. Z pełną oceną zostaje się wstrzymać do sezonu 2022. Haas powinien dostarczyć lepsze auto, które pozwoli na choćby nawiązanie walki ze środkiem stawki.
Oby tak było, ale na ten moment Mazepin to jeden ze słabszych paydriverów ostatnich lat. Ode mnie dostanie jeszcze szansę w przyszłym sezonie, ale moje oczekiwania nie należą do specjalnie wygórowanych. Sorry Nikita, taka jest moja prawda F1.