Nowy bolid F1 Red Bulla zrobił duże wrażenie na szefie McLarena. Andrea Stella nie ukrywa, że jeśli Byki będą mogły rozwijać konstrukcję w dobrym tempie, to nikt nie zdoła ich pokonać.

W czwartek w Bahrajnie Włoch spotkał się z mediami i naturalnie był pytany nie tylko o swoją maszynę, ale też tę, która przyciągnęła uwagę wszystkich obserwatorów. Chodzi oczywiście o odświeżone dzieło Adriana Neweya i spółki, które mimo zeszłorocznego zapasu nie jest tylko ewolucją.

-  Widzę, że wiele ekip zrobiło postępy, a to normalna sprawa - powiedział Stella. - Każdy szuka osiągów przez każdy tydzień rozwoju. Jest jednak jeden samochód, który dokonał dużego skoku. Niestety ten samochód był już najszybszy w zeszłym roku. Powiedziałbym, że grupa pościgowa była dość zbita, a teraz wydaje mi się jeszcze ciaśniejsza. Tego nauczyliśmy się, jeśli chodzi o poziom konkurencyjności.

- Gdy zobaczyłem auto [Red Bulla], to uznałem, że wow, popisali się dużą odwagą, zmieniając część z tych kształtów, dzięki którym byli tak mocni w zeszłym sezonie. Cieszyli się taką przewagą, że pojawiła się u nich pewność do podjęcia pewnego ryzyka, mając na uwadze także czas. Ryzyko można podjąć wcześnie, aby zobaczyć, czy to zadziała. Chociaż jest tam wiele innowacji, które widzimy w skali makro, to przy tych przepisach sporo zależy od milimetrów. Dużo dzieje się w miejscach, których nie widzimy, czyli pod samochodem. 

Zeszłoroczny skok McLarena sprawił, że oczekiwania względem zespołu poszły w górę. Chociaż kilka dni temu Stella zapowiadał, że duże zyski będą stawały się coraz trudniejsze, to nadal liczy na progres. Jego zdaniem w nim kryje się klucz do pokonania urzędujących mistrzów, ale niestety również do zupełnej przeciwności.

- Powiedzmy, że zauważam po naszym rozwoju, iż powinniśmy być w stanie utrzymać ten gradient rozwojowy, który zaczął się w zeszłym roku i doprowadził nas do Austrii, Singapuru i pierwszej wersji tego auta. Jeśli zachowamy tempo... Nie mogę powiedzieć, że dojdziemy [do Red Bulla], lecz będę większym optymistą co do znalezienia się w konkurencyjnym położeniu. Ale jeśli Red Bull będzie rozwijał się w tym samym tempie, to nigdy się nie spotkamy. 

- Ważne jest utrzymywanie tego rozwoju przez jakiś czas. Nasza podróż nie trwa nawet 12 miesięcy, licząc od technicznej reorganizacji. To relatywnie krótka podróż, a patrząc z tego punktu widzenia, jestem pozytywnie nastawiony do tego, jakiego rozwoju dokonamy, mam nadzieję, w MCL38 w pierwszych wyścigach sezonu.

Stella zapowiadał pewne zmiany w bolidzie już podczas prezentacji, kiedy przyznał, że niektóre komponenty są jeszcze w fazie tworzenia.

- To będzie zupełnie inny kierunek [w porównaniu do RB20]. Są takie obszary w obecnej specyfikacji, które mocno odmieniły się w zestawieniu z zeszłym rokiem. Niektóre z nich da się  łatwo zauważyć. Inne natomiast zmieniły się delikatnie i widzimy w tle, że rozwojowo jest tu jeszcze duży potencjał, którego nie zdążyliśmy odblokować na czas. To nie ma nic wspólnego z wielkimi przeróbkami, które byłyby potrzebne, aby zrobić to, co zrobił Red Bull. Czujemy się pewnie w kwestii naszego rozwoju i koncepcji. 

- Jesteśmy bardziej zadowoleni z przyczepności tylnej osi [MCL38]. Był to jeden z tych aspektów, nad którymi chcieliśmy popracować. Poza tym jest po prostu więcej przyczepności w całym samochodzie. Są też takie miejsca, które nadal możemy poprawić. Pamiętajcie, że największa okazja na zyskanie osiągów to zwyczajne zwiększanie ogólnej przyczepności. Nie chodzi o to, by poprawiać jakieś cechy. Trzeba dokładać przyczepności, która głównie bierze się z aerodynamiki. Są również możliwości po stronie mechanicznej i interakcji z oponami.