Max Verstappen uważa, że można już zapomnieć o jego piątym mistrzostwie świata w F1. W Brazylii zaliczył najgorsze kwalifikacje w karierze, pierwszy raz odpadając w Q1 z powodu czystego tempa, bez żadnych problemów technicznych, wypadków czy odpuszczania.

Sobota na Interlagos przyniosła dramatyczne rozstrzygnięcia w batalii o tegoroczną koronę w klasyfikacji indywidualnej. Urzędujący mistrz zajął dopiero 16. pozycję w czasówce, podczas gdy lider generalki, Lando Norris, zgarnął pole position.

Choć na torze jeszcze wiele może się zdarzyć, a punkty przyznaje się w wyścigu, to zdaniem Verstappena nadzieja powoli umiera. Odpowiada za to nie tyle sam wynik czy 39 punktów straty (już 39, po sprincie), a fatalne i niewytłumaczalne zachowanie Red Bulla RB21. Samochód Maxa po fantastycznym GP USA nagle stracił formę. 

- Możecie o tym zapomnieć - powiedział Verstappen, pytany o walkę z Norrisem i Piastrim.

Dopytany, czy na pewno nie widzi zupełnie żadnych szans, dodał: - Tak, na pewno. Patrząc na to, skąd ruszamy, to nie wypali. A przy takich osiągach bolidu? Po prostu o tym zapomnijcie. 

Verstappen nie rzucił tych słów na wiatr. Był ewidentnie rozgoryczony i kompletnie niewzruszony np. nawiązywaniem do zeszłorocznego GP Sao Paulo, które wygrał po starcie z 17. pola w wielkim stylu. Gdy dziennikarka poruszyła ten wątek, to nie udzielił nawet pełnej odpowiedzi, tylko uciął wątek krótkim: - W innych warunkach.

Oczywiście nie wszystkie wypowiedzi były tak ekspresowe, choć sama sesja przebiegała raczej dynamicznie. Max był pytany o to, co się dzieje, po czym odpowiadał, że nie wie, nie rozumie, a w jego Red Bullu nic nie działa. I tak w kółko.

- Musimy najpierw zrozumieć nasze problemy. To przede wszystkim. Nie jest dobrze. Nie rozumiemy, dlaczego tak się dzieje.

- Nie miałem przyczepności. Zmieniliśmy kilka rzeczy, ale i tak nie zadziałały. To coś, co musimy zrozumieć. Nie wiemy, co nam przeszkadza. Dosłownie nic nie chce funkcjonować. Zmieniliśmy sporo, a i tak tego nie rozumiemy.

- Zwykle po zmianach ustawień bolid jakoś reaguje i da się to wyczuć. Ale nie tym razem. Coś nie działa i to wyjątkowo mocno. Nie mam pojęcia. Jest mnóstwo rzeczy, które trzeba zrobić dobrze. Przyjrzymy się temu i pewnie spróbujemy zrobić coś już jutro.

- Jest podobnie jak w Meksyku. To zbliżone. W tej chwili coś zwyczajnie nie chce „odpalić” w naszym samochodzie.

Jedna z hipotez, która pojawiła się w związku z problemami z Meksyku i Brazylii, dotyczy niedawno wprowadzonych poprawek w podłodze. Verstappen uważa jednak, że to nie usprawnienia odpowiadają za spadek osiągów, gdyż źle było i z nimi, i bez nich.

- No cóż, tylko używaliśmy dwóch różnych podłóg. Dziś miałem starą, więc to chyba jasne, że nie tu leży przyczyna.