Charles Leclerc wyjawił, co doprowadziło do jego pomyłki podczas końcówki kwalifikacji w Miami.

Monakijczyk zaliczył drugą kraksę w tym samym zakręcie w ciągu dwóch dni. Ta sobotnia była jednak bardziej bolesna, bowiem odebrała mu szansę na uzyskanie dobrego czasu okrążenia w Q3, co kosztowało go kilka pozycji na starcie wyścigu.

- Jestem bardzo rozczarowany swoją postawą - skomentował 25-latek. - Popełniłem ten sam błąd w tym samym miejscu co wczoraj. Wiem, że kwalifikacje to moja mocna strona i oczywiście w Q3 podejmuję większe ryzyko. Dziewięć na dziesięć razy to się opłaca, ale w ten weekend dwukrotnie skończyłem w ścianie. To nie jest poziom, na którym chcę być. 

- Ponownie, jestem bardzo rozczarowany sobą. Przejechałem świetne kółko na początku Q3, ale co z tego, skoro nie ukończyłem go, bo zblokowałem koło w ostatnim zakręcie, a przy drugiej próbie skończyłem w barierze. Jestem naprawdę wściekły na siebie. 

- Traktuję siebie bardzo ostro, ale też wiem, jakie są moje mocne strony i ile daje mi podejmowanie takiego ryzyka. Jest to bardzo rozczarowujące, natomiast poradzę sobie z tą sytuacją. 

Znanemu z jazdy czasem nawet poza limitem kierowcy Ferrari w przeszłości zdarzały się już wpadki w czasówkach, spowodowane igraniem z ogniem. Z jego wypowiedzi wynika, że tym razem nie był to klasyczny overdriving, lecz celowe dobranie specyficznych ustawień, które dawały potencjał na niesamowity rezultat, ale jednocześnie mogły przyczynić się do utraty kontroli nad pojazdem.

- Podczas takich weekendów muszę tylko inaczej podchodzić do Q3 - odparł, pytany o to, czy z powodu częstych wypadków powinien zmienić swój styl jazdy. - Postawiłem siebie w trudnej sytuacji, bo chciałem mieć bardzo agresywne ustawienia na kwalifikacje. Wiedziałem, że dokładnie tego potrzebuję, by wyciągnąć jak najwięcej z maszyny. Prawdopodobnie poszedłem o krok za daleko. To coś, na co będę musiał spojrzeć po weekendzie. 

- Wiemy, że słabą stroną naszego bolidu jest podatność na wiatr z tyłu. Gdy tylko wieje z tej strony, cierpimy bardziej niż inne auta. Ja jednak chciałem mieć bardzo trudny bolid, bo wiedziałem, że właśnie to jest mu potrzebne, ale dziś przesadziłem. 

- Podejmuję mnóstwo ryzyka w Q3, by zrobić coś wyjątkowego, bo wiem, że teraz jesteśmy za Red Bullem. Myślę, że to agresywne ustawienia wzięły górę. Wiem o tym, ale mam też nadzieję, że to opłaci mi się w wyścigu. Natomiast w kwalifikacjach poszło to za daleko.