Temat całkowitego zakazu używania tuneli aerodynamicznych przewija się w środowisku królowej sportów motorowych od dłuższego czasu, a według dyrektora technicznego F1, Pata Symondsa, osiem na dziesięć ekip popiera taką koncepcję.
Ograniczenie kosztów na najwyższym szczeblu motorsportu stało się priorytetową sprawą w ostatnim czasie, a wprowadzenie stopniowego limitu budżetowego oraz sprawiedliwszy podział posezonowych nagród są bez wątpienia krokami w dobrym kierunku.
Kolejnym podpunktem całego tego procesu ma być natomiast całkowite wyłączenie z użytkowania tuneli aerodynamicznych, co miałoby nastąpić od sezonu 2030.
Kilka miesięcy temu na ten temat wypowiedział się Toto Wolff, jednakże w jego opinii pomysł ten wymaga jeszcze bardzo dogłębnej analizy.
- Musimy mieć na uwadze to, że bolidy Formuły 1 są bardzo szybkie, a zarazem generują ogromną siłę docisku, dlatego też nie chcemy eksperymentować na żywych organizmach, opierając się jedynie na danych z CFD. Uważam jednak, że sam pomysł jest dość interesujący, gdyż większość ekip opowiada się za takim rozwiązaniem, które pozwoli zrównoważyć ten sport pod kątem finansowym.
Dużym zwolennikiem takiej koncepcji jest szef ekipy Red Bulla, Christian Horner, który uważa, że patrząc długoterminowo, tunele aerodynamiczne przestaną mieć znaczenie.
- Poruszałem ten temat kilka miesięcy temu. Należy spojrzeć na to z dłuższej perspektywy, ponieważ tunel aerodynamiczny nie jest ani wydajny, ani przyjazny dla środowiska. Cały świat natomiast bardzo szybko ewoluuje w kierunku wykorzystywania symulacji. Bardzo szybko rozwijają się metody CFD, przykładem tego jest Aston Martin Valkyrie, który został opracowany bez ani jednej wizyty w tunelu aerodynamicznym.
- Patrząc na to wszystko z perspektywy ostatnich dziesięciu lat, okazuje się, że te maszyny są już dinozaurami, zużywającymi tylko energię elektryczną. Powoli stają się one przeszłością, a Formuła 1 powinna być demonstratorem najnowocześniejszej technologii.
- Widzimy coraz większe zaangażowanie inwestycyjne ze strony sektora technologicznego, dlaczego zatem F1 nie miałaby być ich wizytówką? Myślę, że za jakieś dziesięć lat każdy zespół nabierze tej świadomości i odpowiednio rozłoży w czasie swoje inwestycje.
Podobne stanowisko w tej sprawie reprezentuje dyrektor generalny Williamsa, Jost Capito.
- Myślę, że to bardzo skomplikowana i trudna dyskusja. W miarę upływu czasu widać, jak technologia i cyfryzacja ewoluowały w ciągu minionych 10 lat. Dekadę temu nikt nie wyobrażał sobie, gdzie będziemy znajdować się dzisiaj, a ta technologia rozwija się coraz szybciej. To, czy rok 2030 to dobry termin na wprowadzenie zakazu stosowania tuneli aerodynamicznych, wymaga szerokiej dyskusji, ale tego rodzaju rozmowy muszą toczyć się na komisji FIA.
- Powinniśmy patrzeć w przyszłość, a zrównoważony rozwój to z całą pewnością sprawa ważna dla nas wszystkich. Nie chodzi jednak tylko o tunele. Komputery także potrzebują mnóstwa energii, tak więc musimy uwzględnić wszystkie te szczegóły, a następnie podjąć przemyślaną decyzję. Obecnie wszyscy używamy tuneli aerodynamicznych i wciąż stanowią one bardzo ważne narzędzie. Działamy jednak wydajniej poprzez skrócenie czasu korzystania z tych urządzeń. Przyszłość z pewnością będzie wyglądać inaczej, ale jest jeszcze zbyt wcześnie, aby wszystko przewidzieć.
Bardziej szczegółowo ten wątek opisał na łamach GP Racing dyrektor techniczny F1, Pat Symonds.
- Tunel aerodynamiczny był podstawowym narzędziem rozwoju w Formule 1 przez ponad 50 lat, bowiem ekipa Brabhama skorzystała z takiego rozwiązana po raz pierwszy w 1964 roku. Jednak dopiero od lat 80. XX wieku jego użycie stało się kluczowe i od tego czasu stopień wyrafinowania znacznie wzrósł. Dlatego też może być sporym zaskoczeniem, że osiem na dziesięć zespołów opowiedziało się za wyeliminowaniem tuneli w ciągu najbliższych dziesięciu lat.
- Zbudowanie modelu od podstaw to koszt niemal 600 tysięcy euro. Wlicza się w to koszt oprzyrządowania; zarówno zachowanie opon, jak i rozkład obciążeń musi być taki sam jak na torze. Tunele rozrosły się również pod względem wielkości i zużycia energii, a to oczywiście nie idzie w parze z ekonomią. Rachunek za prąd zużyty w tunelu może przekroczyć nawet milion euro rocznie.
- Istnieją dwa obszary, w których można najlepiej wyjaśnić problematyczność tuneli. Pierwszym mankamentem jest fakt, że zespół, który nie posiada takiej infrastruktury, musi wynajmować taki obiekt, a to z kolei kosztuje około stu tysięcy euro za dzień. Druga kwestia dotyczy rozwoju, albowiem nie trzeba długo czekać, aż ktoś zbuduje lepszą strukturę, która przyćmi poprzednie wersje, uruchamiając tym samym niezdrowy i kosztowny wyścig zbrojeń.