Regulacje na sezon 2026 wciąż budzą kontrowersje w padoku Formuły 1. Ciągle mówi się ostatnio o problemach związanych z jednostkami napędowymi, a teraz na celowniku zespołów znalazła się minimalna waga bolidów.
Choć sezon 2025 dopiero się rozpoczął, to regularnie trwają dyskusje na temat regulacji planowanych na kolejny rok, które sprawiają zespołom wiele trudności. W ostatnich tygodniach nieustannie wspominano o jednostkach napędowych, jednak jak do tej pory nie zgodzono się na żadne zmiany. To dobra wiadomość przede wszystkim dla Mercedesa i jego zespołów klienckich - stajnia z Brackley jest obecnie uważana za zdecydowanego faworyta początku nowej ery.
Podczas weekendu wyścigowego w Miami poruszono kolejny istotny watek, który jest związany z przyszłorocznymi przepisami - minimalną wagę bolidów. To coś, co może różnicować stawkę na samym początku. Widzieliśmy to zjawisko już w 2022 roku, gdy słabsze i teoretycznie wolniejsze maszyny, np. Sauber, były całkiem mocne ze względu na mniejszą masę.
Nowe regulacje zakładają bardzo niską wartość i szczyciły się tym na samym początku jako czynnikiem, który ma zapewnić zwinniejszą Formułę 1. Koncepcja budzi natomiast wątpliwości, biorąc pod uwagę rosnącą złożoność konstrukcji, zwłaszcza w zakresie jednostek napędowych, które mają być cięższe niż obecnie stosowane. Dziś minimalna waga maszyny wynosi 800 kg, a w przyszłym roku będzie to 768 kg.
Ponieważ na konferencji szefów w Miami poruszono temat sezonu 2026, to jeden z dziennikarzy zapytał także o wagę. Skład był interesujący, bowiem głos zabrali Christian Horner, Toto Wolff i Oliver Oakes. Ten ostatni był bardzo powściągliwy, oddając pole wieloletnim rywalom. Szef Mercedesa utrzymał pozytywne nastawienie wobec nadchodzących regulacji, a Horner po raz kolejny dał do zrozumienia, że w Red Bullu z niepokojem spogląda się na nową erę.
- Oczywiście ja i Toto jesteśmy na przeciwnych biegunach w tej sprawie - zaczął Horner. - Pewne liczby wzięto z wzięto z kapelusza. Silniki będą znacznie cięższe, a jednocześnie masa samochodu ma być niższa. To będzie ogromne wyzwanie dla każdego zespołu. Oszczędzanie na wadze kosztuje kolosalne pieniądze.
- W zeszłym tygodniu [w związku z pożarami] była dyskusja o wprowadzeniu stalowych bloczków pod podłogą - może to uzasadniałoby dodanie 5 kg do minimalnej wagi. Ale jest, jak jest. Dla wszystkich zasady są takie same. Zespoły będą dokonywać pewnych wyborów, by osiągnąć tę wagę, bo każdy kilogram to darmowy czas okrążenia. Każde 10 kg to około 0,35 sekundy. Będzie to bardzo trudne dla wszystkich.
Wolff zgrabnie wyjaśnił, skąd wzięła się idea zmniejszenia wagi i podobnie jak Brytyjczyk zaznaczył, że wszystkich obowiązują te same zasady.
- Jak powiedział Christian, jako zespół musisz podejmować decyzje. Jak dużo czasu okrążenia przypisujesz wadze i balastowi? Gdzie chcesz oszczędzić? Możesz poświęcić inne elementy osiągów, jeśli chcesz zmniejszyć wagę - lub odwrotnie. To spore wyzwanie.
- Powodem, dla którego to robimy, jest chęć uczynienia samochodów bardziej zwrotnymi. Czy to było ważne? Myślę, że tak. Trzeba od czegoś zacząć. Ten pierwszy krok jest trudny, ale wszyscy mamy takie same warunki.
Nic ciekawego nie miał do powiedzenia szef Alpine, który jedynie wysłuchiwał argumentów obu stron: - Jestem tutaj jak Szwajcaria, neutralny i w środku - podsumował Oakes.