Charles Leclerc i Logan Sargeant skomentowali swoje wypadki z sobotniej czasówki. 

Zdradliwe warunki po obfitych opadach deszczu dały się mocno we znaki wielu kierowcom, którzy w trakcie sesji kwalifikacyjnej dopuścili się mniejszych i większych wpadek. Nieco mniej szczęścia mieli najtwardszy Tifoso oraz zespołowy partner Alexa Albona, którzy mocno rozbili swoje bolidy i przedwcześnie musieli udać się na obowiązki medialne. 

Monakijczyk w trakcie spotkania z dziennikarzami nie krył swojego rozgoryczenia kolejnym bezbarwnym występem i z posępną miną skomentował swój błąd z Q3. 

- To jest jeden z tych weekendów, kiedy bolid jest ekstremalnie trudny w prowadzeniu - powiedział Leclerc. - Od początku FP1 mieliśmy problemy w T1, T9 i T10. Kompletnie odmieniliśmy ustawienia, ale niewiele to zmieniło. Szczególnie problematyczne są zakręty nr 9 i 10, ponieważ gdy zbliżałem się do wierzchołka, ani razu nie wiedziałem, ile przyczepności znajdę. Natomiast gdy puszczałem hamulce, z jakichś powodów auto po prostu nie trzymało się nawierzchni. Podobnie sytuacja wyglądała na wyjściach, gdzie musiałem zgadywać, jak samochód się zachowa.

- Zmienne warunki były dla nas okej, mieliśmy je już parę razy w tym roku i raczej czuję się z nimi komfortowo. To samochód był ekstremalnie trudny w prowadzeniu. W F1 wszystko rozbija się o trafne przewidywanie balansu i przyczepności w zakrętach, a dzisiaj równie dobrze mogłem grać w zgaduj-zgadula. Balans potrafił zmieniać się z ogromnej podsterowności w nadsterowność i dlatego tak trudno prowadziło mi się SF-23. To jest na razie bardzo trudny weekend, także mam nadzieję, że coś nareszcie ułoży się jutro. 

Leclerc pytany o swój punkt widzenia w odniesieniu do zapowiadanej zmiany koncepcji na 2024 rok, odparł: - Super, że będziemy mieć nowy samochód na 2024, nie mogę się doczekać. Oczywiście najpierw jednak musimy dokończyć ten sezon, ale z autem [na przyszły rok] musimy pójść w przeciwnym kierunku.

- Na ten moment aktualny samochód jest niesamowicie trudny do kierowania i niełatwo być na limicie. Ten weekend jest szczególnie trudny i to nawet bardziej, niż gdyby spowalniał nas jedynie balans. Gdy tylko spróbuję zbliżyć się do limitu, nie mam pojęcia, jak zachowa się bolid i co się stanie. Dokładnie tego doświadczyłem w Q3. 

- Z pewnych powodów na Zandvoort szczególnie trudne są dla nas T1, T9 i T10. Mamy problem od początku FP1 i nic nie działa. Oczywiście jeżeli problemy są tylko w pewnych zakrętach, a w innych nie, to powinniśmy szukać przyczyny i zrozumieć coś z tego, ale jest to trudne.  

- Nie mam podejrzeń, co może być przyczyną takiej formy bolidu. Wiemy za to, nad czym mamy pracować i jest to równa forma bolidu. Od początku sezonu zrobiliśmy spore postępy w tym obszarze. Na początku roku mieliśmy problemy w każdym zakręcie, a dzisiaj tylko w trzech. Rozwój idzie więc w dobrym kierunku, ale dalej jesteśmy daleko od miejsca, gdzie chcemy być, co w ten weekend jest to jeszcze bardziej widoczne. Wsiadam do samochodu i nie wiem, co dostanę. Z balansem, jaki mamy, czołowa piątka będzie dobrym rezultatem. Podium jest nierealistyczne. 

Kulisy swojego błędu ujawnił również Logan Sargeant, któremu w sobotę po raz pierwszy w karierze udało się wejść do finałowego segmentu zmagań. 

- To były słodko-gorzkie kwalifikacje, a margines błędu był bardzo mały - ocenił Amerykanin. - Oczywiście nie chciałem zostawiać zespołu z zadaniem w postaci naprawy sporych uszkodzeń i starałem się dostarczyć jak najlepszy rezultat.

- Dotychczas to był bardzo dobry weekend. Wczoraj na suchym torze byliśmy naprawdę mocni, tempo wyglądało bardzo pozytywnie i samochód znajdował się w dobrym oknie przez cały czas. Nawet podczas Q1 i Q2, pomimo że brakowało mi troszkę tempa na mokrym, udało mi się dowieźć okrążenia, gdy miało to znaczenie. Jestem z tego naprawdę zadowolony, gdyż mocno pracowałem nad tym w tym roku, choć przyćmiewa to milimetrowy błąd w T2.

- Nie spodziewaliśmy się tak dobrego weekendu, więc musimy popracować i zrozumieć, dlaczego tak jest. Muszę spojrzeć na to, co się stało w Q3, czy to była mała pomyłka na wejściu z kategorii nie do uniknięcia, czy problem z moim nastawieniem. Nasze tempo na długich przejazdach wyglądało świetnie i mam nadzieję, że uda się to zamienić jutro na punkty.  

- Widziałem, że udało mi się zrobić znaczące postępy od początku europejskiej części sezonu. Jestem już naprawdę blisko limitu i jest to dla mnie ogromny pozytyw. Rozumiem już, jak wyciągnąć 100% z bolidu. Mieliśmy naprawdę dobry samochód na suchej nawierzchni i to sprawia, że moja pomyłka jest podwójnie bolesna. Na pewno wyciągnę z niej wnioski i postaram się zrekompensować ją jutro. 

- Sezon w Europie był bardzo trudny i częste zmienne warunki nie pomagały, ale nie mogę używać tego jako wymówki. Zawsze daję z siebie 100% i widzę znaczny postęp. Czasami zdarzają mi się pomyłki, ale popracuję, by je wyeliminować. Ten tor jest ciasny, kręty i ogólnie trudny, a sucha linia była szerokości jednego bolidu i czasami są to milimetry, których przekroczenie skutkuje nieuniknioną bandą. 

- Jutro mamy nadzieję na suchy tor. Mieliśmy naprawdę dobre tempo, zarówno na okrążeniach kwalifikacyjnych, jak i na długich przejazdach. Jest to dla nas dobra szansa na punkty, więc mam nadzieję, że uda się doprowadzić bolid do stanu sprzed wypadku. Osobiście muszę się odciąć od tego, co stało się dzisiaj, oczyścić głowę i skupić się w pełni na jutrze. Z jednej strony udało mi się wejść do czołowej dziesiątki, z drugiej zostawiłem zespół z rozbitym bolidem. Wieczorem postaram się pomóc, jak tylko potrafię, a jutro dostarczyć perfekcyjny wyścig w ramach przeprosin.