Guanyu Zhou i Pierre Gasly podzielili się swoimi spostrzeżeniami na temat kolizji, która zakończyła udział Chińczyka w dzisiejszym sprincie.

Jedynym pechowcem, jakiemu nie udało się dojechać do mety podczas sobotniego wyścigu sprinterskiego, był reprezentant Alfy Romeo, który zakończył swój udział w zawodach już na etapie pierwszego okrążenia w zakręcie Piratella. 

Właśnie w tym fragmencie toru Imola doszło do jego bezpośredniej walki z Pierrem Gaslym, w trakcie której miejsce miał kontakt, a następnie rozbicie modelu C42 o pobliską bandę.

- Podczas pierwszego okrążenia znajdował się przede mną bolid Mercedesa i w pewnym momencie zauważyłem, że mogę mieć szansę na atak po zewnętrznej stronie. Opóźniłem wówczas hamowanie i wszystko szło dobrze, aż nagle, w pewnym momencie, na wyjściu z zakrętu dostałem mocne uderzenie, które bardzo mnie zaskoczyło - przyznał kierowcy stajni z Hinwil. 

- Musimy dokładnie zobaczyć, co tam się stało. To bardzo rozczarowujące, że sprint zakończył się dla mnie w ten sposób, ponieważ jako zespół mamy w ten weekend spory potencjał. 

- Zyskanie pozycji w tym przypadku było bardzo możliwe. Mamy mocny samochód i jako drużyna podążamy w odpowiednim kierunku. 

Zhou

- Dla mnie jako debiutanta jest to dość trudna sytuacja, ponieważ mamy do dyspozycji wyłącznie jeden trening na przygotowanie, a następnie przechodzimy już do kwalifikacji. Nie ma więc wystarczająco dużo czasu na pracę na torze, ale na szczęście w ten sposób wyglądają tylko trzy weekendy w sezonie. 

- Pogoda była dziś całkiem niezła. Było znacznie łatwiej, ponieważ wczoraj warunki były bardzo zdradliwe, a deszcz jeszcze bardziej to potęgował. Podczas drugiego treningu dostrzegliśmy naprawdę spory potencjał w naszym samochodzie. 

- Cały czas się poprawiamy, gdyż obraliśmy odpowiednią ścieżkę. Najważniejsze dla mnie jest obecnie ogarnięcie kilku kwestii oraz zrozumienie, dlaczego mój silnik notoryczne dławi się na starcie. Staram się jednak systematycznie dokonywać poprawy, co bardzo mnie cieszy. 

- Nigdy nie wiadomo, co przyniesie niedziela. Alex startował w Melbourne z ostatniego pola, a zakończył wyścig w punktach. Zmieniające się warunki mogą być dla nas sporą szansą. 

Gasly

- Obecny weekend nie przebiega tak, jakbyśmy sobie tego życzyli - dodał Gasly. - Zhou nie zostawił mi za dużo miejsca, a ten fragment toru nie sprzyja jeździe obok siebie i niestety doszło między nami do kontaktu, ale tak to już czasem bywa. Wskutek tego zdarzenia mój samochód uległ uszkodzeniu i do końca rywalizacji zmagałem się z problemami.

- Gdyby jutro spadł deszcz byłoby to dla nas bardzo korzystne, ponieważ myślę, że przy naszych obecnych osiągach będziemy mieli trochę problemów w wyścigu, gdyż w ten weekend nie mamy jeszcze odpowiednich osiągów na prostych odcinkach.
 
- Dziś wieczorem dokładnie przyjrzymy się strategii i jutro spróbujemy zrobić wszystko, co w naszej mocy, aby zyskać kilka pozycji.