Tekst: Jakub Falfura
Już w najbliższy weekend kierowcy F1 zawitają na tor Marina Bay Street Circuit, który zmieni nieco swój układ, co wpłynie również na długość pętli oraz liczbę okrążeń. Odświeżone będzie też malowanie Williamsa, przygotowane we współpracy z marką Gulf. Poza tym Max Verstappen stanie przed szansą przedłużenia serii zwycięstw i rozprawienia się z miejscem, w którym jak dotąd nie notował aż tak fantastycznych wyników.
Jak zmieni się obiekt?
Modyfikacja nitki jest spowodowana planowaną od dłuższego czasu przebudową pływającej platformy z boiskiem piłkarskim, która położona jest przy samej trasie.
Celem prac jest przekształcenie The Float w NS Square, czyli nowy kompleks wyposażony w trybunę otaczającą scenę, która ma liczyć 30 tysięcy miejsc przeznaczonych na takie wydarzenia jak koncerty, spektakle oraz imprezy sportowe. Obok ma powstać również strefa rekreacyjna, która zawierać będzie basen, wodne place zabaw, a także przestrzeń do uprawiania sportów wodnych. Prace rozpoczęły się w marcu i mają zostać ukończone pod koniec 2026 roku.
W związku z budową usunięta została sekcja zakrętów 16-19, a zamiast niej kierowcy pokonają dodatkową prostą o długości 380 metrów. Nowa pętla będzie mierzyć 4,928 km, a nie jak dotychczas 5,063 km. Liczba zakrętów zmniejszy się z 23 do 19, a liczba okrążeń zostanie zwiększona z 61 do 62. Organizatorzy pierwotnie podali, iż będą to 63 kółka, ale F1 trzyma się "tylko" 62.
Singapur nadal będzie wymagał korzystania z konfiguracji z bardzo dużym dociskiem, ale - jak tłumaczono w niedzielny poranek przed GP Włoch - może być łagodniejszy m.in. dla hamulców.
- Tor zmieni się w dość dużym stopniu - mówił Dave Robson, szef działu osiągów bolidu Williamsa. - Nie chodzi jednak o poziomy docisku, ale o zarządzanie hamulcami, które zawsze było tu trudne. Energia, z jaką muszą sobie poradzić, a także degradacja tylnych opon stanowią wyzwanie, gdy dojeżdża się do ostatniego sektora. Usunięcie tych [czterech] zakrętów w tej sekcji zmienia więc charakterystykę.
Kierowcy nie będą przejeżdżać przy platformie The Float z napisem Passion Made Possible, lecz pojadą prosto za trybuną (fot. Singapore GP).
Według przewidywań okrążenie kwalifikacyjne ma oscylować w okolicach 1:27.7 oraz 1:30.3 w wyścigu. Najszybszym jak dotąd przejazdem może pochwalić się Lewis Hamilton, który podczas czasówki w 2018 roku w znakomitym stylu ustanowił czas 1:36.015. Wyścigowy rekord okrążenia należy natomiast do Kevina Magnussena, który w tym samym sezonie pokonał nitkę w 1:41.905.
Nowa nitka w pigułce:
- zmniejszenie liczby zakrętów z 23 do 19,
- zwiększenie liczby okrążeń z 61 do 62,
- znaczna poprawa czasów.
Jesienią zeszłego roku informowano, że możliwy jest powrót do poprzedniej, bardziej krętej wersji. Dostępne TUTAJ wizualizacje NS Square sugerują jednak, że przebudowa będzie bardzo kompleksowa i jeśli faktycznie obiekt zwiększy liczbę zakrętów do oryginalnych 23, to otrzyma spektakularnie wyglądającą sekcję.
fot. Singapore GP
Zmiany nie tylko na torze, czyli nowa kolorystyka Williamsa
Weekend w Singapurze będzie pierwszym z trzech, w których ujrzymy specjalne malowanie ekipy z Grove. Jest ono wynikiem podpisanej w lutym umowy z marką Gulf.
Podobny zabieg obserwowaliśmy podczas GP Monako w 2021 roku, gdy McLaren zdecydował się przywdziać kolory amerykańskiej firmy. Tamta inicjatywa spotkała się z niezwykle pozytywnym odbiorem wśród fanów.
Williams dał kibicom cztery opcje do wyboru - Heritage, Contemporary oraz Visionary i Bolder than Bold. W finale minimalnie lepszy okazał się ostatni projekt, a w zespół pochwalił się tym, że w trakcie konkursu oddano ponad 180 tysięcy głosów.
Poza najbliższym wyścigiem te wyjątkowe barwy pojawią się także w Japonii i Katarze.
fot. Williams
Max Verstappen vs Marina Bay
Holender zagości w Singapurze po raz siódmy, ale jeszcze nigdy nie zaznał tu smaku zwycięstwa, a na podium stanął tylko dwukrotnie. Równie pechowa była dla Maxa jedynie Rosja, w której ścigał się siedmiokrotnie i także ani razu nie wygrał. Tamtej serii nie będzie miał jednak możliwości zakończyć.
Podtrzymać natomiast może tę, o której mówi cały światek Formuły 1, czyli triumfów z rzędu. Kierowca Red Bulla jest w tak znakomitej formie, że złe wspomnienia raczej na niego nie wpłyną, choć w ubiegłym roku, gdy na fali pięciu odniesionych w Europie zwycięstw z rzędu zawitał do Azji, to właśnie tu musiał zresetować swój licznik.
Wówczas błąd popełniony przez zespół kosztował go pole position. Do wyścigu Verstappen ruszał więc dopiero z 8. pozycji, a po niedzielnych przygodach i potężnym przyblokowaniu kół finiszował jedynie jako 7.
W tym sezonie pomyłki Red Bulla są znikome, a sam Max wykazuje się jeszcze większą dojrzałością, co może zwiastować 11. zwycięstwo z rzędu.