Fred Vasseur i Christian Horner skomentowali ostatnie ruchy kadrowe w wykonaniu obozu Alpine. 

Otwarcie minionego weekendu w Belgii przyniosło nam bardzo duże ogłoszenie stajni z Enstone, która wówczas zdecydowała się poinformować o kolejnych istotnych zwolnieniach kadry dyrektorskiej.

Dla wielu osób ze środowiska F1 szczególnie zaskakująca była forma rozstania. I na Węgrzech, i na Spa Alpine przekazywało swoje decyzje odpowiednio w czwartek i w piątek. O ile Laurent Rossi nie był obecny na Hungaroringu, więc czas nie miał większego znaczenia, o tyle Otmar Szafnauer i Alan Permane pojawili się w Ardenach, gdzie po publikacji newsów musieli dokończyć pracę w dziwnej atmosferze.

Właśnie do tej sprawy podczas niedzielnego spotkania z mediami odniósł się szef Ferrari, który przyznał, że publikacja opisywanego komunikatu mogła zostać przełożona na bardziej dogodny termin.

- Nie chcę komentować tego, co stało się z Alpine - zaczął Francuz. - Znam Alana i Otmara od dawna. Są profesjonalistami, ale nie jestem członkiem ich zespołu i nie chcę zajmować żadnego stanowiska w tej sprawie. Byłem jedynie trochę zaskoczony tą sekwencją wydarzeń, gdyż to wszystko mogło zaczekać do poniedziałku - zasugerował krótko.

Swój punkt widzenia w tej sprawie wygłosił także pryncypał obecnych mistrzów świata: - Nie zamierzam dać się wciągnąć w komentowanie decyzji innych zespołów - powiedział Christian Horner. - Oczywiście podejmują własne decyzje i zapewne mieli powody, dla których wprowadzili te zmiany. Jedno chciałbym jednak podkreślić, że Otmar to naprawdę dobry facet.  

- Jeżeli chodzi o Alana Permane'a, chociaż z nim nie współpracowałem, to uważam, że trzeba oddać szacunek komuś, kto ciężko pracował przez 34 lata i był mocno zaangażowany w zdobycie tytułów mistrzowskich przez Michaela Schumachera i Fernando Alonso. 

- Był również pewnym oparciem w okresach, kiedy zespół przechodził z jednej administracji pod inną, od jednego właściciela do drugiego i tak dalej. Był mocnym i stałym elementem. To naprawdę zasługuje na szacunek i uznanie. Jestem przekonany, że tak jak w przypadku Otmara nie będzie to ostatni raz, kiedy zobaczymy go w alei serwisowej. Nie mam co do tego cienia wątpliwości.