Tymek Kucharczyk nie będzie drugim reprezentantem biało-czerwonych w Formule 2 w sezonie 2026. Zawodnikowi nie udało się zebrać budżetu na starty w kategorii uznawanej za przedsionek F1, przez co teraz będzie musiał wdrożyć w życie któryś z planów awaryjnych.
Kucharczyk od paru dobrych miesięcy walczył o fotel w F2, aczkolwiek na przeszkodzie ciągle stawał aspekt finansowy. To coś, co mocno odbiło się na jego karierze już w poprzednich latach, a teraz ponownie stanowiło duży problem.
Tymek regularnie powtarzał, że to właśnie pieniądze były jego głównym zmartwieniem. Niektóre ekipy mogły poczekać na niego kilka tygodni, lecz niezałatwienie programu w listopadzie i przeciągnięcie spraw do grudnia nie było optymistycznym sygnałem.
W końcu potwierdziło się, że startów w Formule 2 nie będzie. Zrobił to sam kierowca, publikując w mediach społecznościowych krótki komunikat.
- Cześć. Niestety nie mam dla Was dobrej wiadomości. Za chwilę ruszają testy Formuły 2, ale niestety beze mnie. To oznacza, że w przyszłym sezonie nie zobaczycie mnie w tej serii wyścigowej. Cały rok walczyliśmy, żeby tam być. Zjeździliśmy pół Polski w poszukiwaniu budżetu… i mimo najlepszych chęci, nie udało się.
- Chcę Wam jednak ogromnie podziękować. Za to, że jesteście ze mną, że mnie obserwujecie, że kibicujecie, że wstajecie wcześnie, żeby oglądać wyścigi na drugim końcu świata. Naprawdę czuję to wsparcie. Bez Was mój kask już dawno kurzyłby się na półce. A teraz walczymy dalej, to jeszcze nie czas na emeryturę.
Co dalej z Kucharczykiem?
Jasne jest, że obóz Tymka był gotowy na takie rozstrzygnięcie i przygotowywał również potencjalny plan B, którym są starty w innej kategorii. Wśród kilku opcji znajduje się także całkowite zejście z tzw. drogi do F1 i spróbowanie swoich sił w czymś innym, np. Indy NXT lub jakiejś serii endurance.
Podczas naszej rozmowy na GP Makau Kucharczyk wprost przyznał, że nie można patrzeć jedynie na królową motorsportu i trzeba mieć inne rozwiązania.
- Oczywiście skupiamy się na F2 i tutaj cel główny jest cały czas ten sam, ale nie zmienia to faktu, że jakieś alternatywy trzeba mieć. Świat wyścigów nie kończy się na drodze do F1. To główny cel, a moim marzeniem jest dostanie się do F1 i ponowne reprezentowanie Polski na najwyższej międzynarodowej arenie, ale jest też wiele innych atrakcyjnych kategorii.
- Na pewno [Ameryka] to dość ciekawy kierunek. Nie mieliśmy jeszcze żadnego polskiego kierowcy ani w IndyCar, ani w Indy NXT, więc zobaczymy. Jest to, powiedzmy, plan B, ale po prostu nie zamykamy sobie dróg i różnych ścieżek - powiedział Tymek w połowie listopada.
Cała rozmowa z Makau jest dostępna TUTAJ.

