Pomimo statusu serii niszowych pod względem oglądalności F2 i F3 przyciągają coraz więcej odbiorców, szczególnie od momentu rebrandingu, który miał na celu kojarzyć je jako kategorie bezpośrednio związane F1. Co sezon znajdują się osoby, które dopiero zaczynają śledzić poczynania młodych talentów, a pierwszy tydzień wyścigowy to idealny moment na połknięcie bakcyla.
Tym sam wychodzimy do Was z listą kierowców F2 i F3, których zmagania warto obserwować w nadchodzących miesiącach. Początkowo zestawienie miało liczyć 10 nazwisk, ale wbrew pozorom wybranie tylko tylu zawodników nie było tak łatwe, jak mogło się wydawać. Wstępna lista zawierała aż 18 juniorów, a redukcja do 10 byłaby krzywdząca dla kilku z nich, co pokazuje, jaką skalę talentu mamy obecnie w obu stawkach.
Uprzedzając pytania - nie zwracajcie uwagi na kolejność w zestawieniu. To, że ktoś jest wymieniony jako pierwszy, a ktoś inny jako ostatni, wcale nie oznacza, że jeden jest lepszy od drugiego albo któryś ma większe szanse na angaż w F1. Jedyny podział, jaki istnieje, jest na serie, w których aktualnie ścigają się kierowcy.
Kto wypadł?
W pierwszej kolejności odpadło oklepane nazwisko, o którym zostało już prawie wszystko napisane, czyli Theo Pourchaire. W końcu pisanie o kimś, kogo większość fanów zna, nieco mija się z celem.
Oprócz Francuza do zestawienia nie załapali się także: Roman Stanek, Frederik Vesti, Dennis Hauger i Jak Crawford. Pierwsza trójka należy do kategorii solidnych, ale szanse Romana na choćby powalczenie o angaż w królowej motorsportu wydają się znikome, a Vesti i Hauger nie pokazali niczego ekstra w poprzednim sezonie i ich notowania mocno spadły.
Po dłuższym namyśle odpadł też drugi najmłodszy zawodnik w stawce, czyli Jak Crawford. Amerykanin dopiero w maju skończy 18 lat, co samo w sobie czyni go wartym obserwowania, ale w żadnym z dwóch sezonów w F3 nie porwał na tyle, aby załapać się do ostatecznego zestawienia. Nie ratuje tego nawet przynależność do akademii Red Bulla.
Przy okazji polecamy jeszcze zapoznać się ze stawką obu serii w pełnym wymiarze.
Można to zrobić:
- ogólnie (łącznie F2 i F3),
- szczegółowo (poznaj kierowców F2 oraz kierowców F3).
Victor Martins (F2, ART GP)
Martins awansuje do F2 jako mistrz Formuły 3. Francuz ma za sobą bardzo dobry sezon, w którym co prawda wygrał tylko 2 rundy, ale aż 6 razy stanął na podium, a kluczem do sukcesu okazała się solidność. 21-latek aż 14 razy kończył wyścig główny lub sprinterski na punktowanej pozycji, równie często udawało się to jedynie Isackowi Hadjarowi.
Oprócz tego Victor pod presją znacznie lepiej poradził sobie od swojego 3 lata młodszego rodaka. W dwóch ostatnich rundach, walcząc z Isackiem o mistrzostwo, zgarnął 35 oczek, gdy Hadjar w wyniku rozbicia się w kwalifikacjach na Monzie zdobył 17 punktów. Co prawda tempo Martinsa na pojedynczym okrążeniu nie rzuca na kolana, bowiem wychowanek Alpine ani razu nie sięgnął po pole position, ale pod względem racecraftu był najsolidniejszy na przestrzeni całego roku.
W F2 czeka go zadanie dosyć trudne, bo jego benchmarkiem będzie faworyt do zdobycia mistrzostwa, czyli Theo Pourchaire. Dwa lata młodszy rodak Martinsa to jeden z największych talentów młodej generacji, a oprócz tego ma za sobą dwa pełne sezony w serii, więc istnieje duża szansa, że dopiero w 2024 roku Martins pokaże pełnię możliwości.
Enzo Fittipaldi (F2, Rodin Carlin)
Brazylijczyk pomimo zdobycia mistrzostwa włoskiej F4 w 2018 roku długo nie uchodził za utalentowanego kierowcę. Co więcej, w 2021 roku zdecydował się na powrót do USA i starty w Indy Pro 2000, ale RP Motorsport okazało się na tyle niezorganizowane, że Enzo szybko wrócił szukać szansy na starty w F3, co było strzałem w dziesiątkę.
Charouz po pół roku awansował Fittipaldiego do F2, gdzie talent wnuka Emersona rozkwitł. Enzo zakończył sezon 2022 mając na koncie 6 podiów i aż 15 finiszów w TOP 10, co jak na możliwości tego zespołu jest wynikiem lepszym niż zadowalający. Świetną kampanię „małego rekina” dostrzeżono w Red Bullu, który go zgarnął pod swoje skrzydła, tym samym zapewniając mu fotel w bardziej konkurencyjnym Carlinie.
Jeżeli Fittipaldi będzie w stanie wycisnąć z Carlina tyle, ile wycisnął z Charouza, szybko powinien stać się liderem w walce o potencjalne miejsce w AlphaTauri.
Zane Maloney (F2, Rodin Carlin)
Kariera reprezentanta Barbadosu jest w pewnym sensie bardzo zbliżona do tej Fittipaldiego. Maloney, podobnie jak nowy zespołowy partner, mimo super rezultatów nigdy nie uchodził za wielki prospekt i dopiero drugie półrocze 2022 roku sprawiło, że Zane w oczach kibiców stał się talentem.
Nowy kierowca programu Red Bulla w swoim pierwszym sezonie w F3 potrzebował czasu, aby się rozkręcić. Co prawda Maloney już w swoim drugim GP wywalczył pole position, ale nie potrafił przełożyć tempa na pojedynczym okrążeniu na dobre rezultaty w wyścigach. Zane odpalił dopiero po podium na Węgrzech, ale pomimo tego siłą rozpędu o mało nie wyrwał mistrzostwa z rąk Victora Martinsa.
W ostatnich czterech wyścigach głównych aż trzy razy stanął na najwyższym stopniu podium, a na Węgrzech dołożył do tego dorobku P2. Tak mocna końcówka sprawiła, że Helmut Marko i ferajna postanowili wyciągnąć rękę do utalentowanego 19-latka i, podobnie jak Fittipaldiemu, dać szansę na walkę o królową motorsportu. Jeśli nie wydarzy się nic niespodziewanego, to pomiędzy nimi i Liamem Lawsonem stoczy się bój o awans.
Isack Hadjar (F2, Hitech GP)
Jeżeli natomiast ktoś ma pokrzyżować plany wyżej wymienionej trójki, to jest to właśnie Isack Hadjar. Francuz to trzeci z sześciu kierowców akademii Red Bulla na poziomie Formuły 2 i trzeci najmłodszy zawodnik w tegorocznej stawce. Choć ma zaledwie 18 lat na karku, cieszy się dużym wsparciem Helmuta Marko, który w zeszłym roku kilkukrotnie pompował go w mediach, mówiąc o nim jako potencjalnie przyszłym kierowcy F1.
Co prawda zawodnik z Paryża wciąż czeka na smak mistrzostwa w bolidach jednomiejscowych, ale zawsze bronił się bardzo dobrymi wynikami w mocnych seriach. Za jego największe sukcesy można uznać piąte miejsce jako debiutant w FRECA czy trzecią lokatę we francuskiej F4, ale najmocniejszą cegiełkę dołożył w 2022 roku.
Isack z marszu wszedł do F3, gdzie w Hitechu wygrał wyścig sprinterski w Bahrajnie, a w następnych trzech weekendach dorzucił dwa podia w głównych zmaganiach i kolejną wiktorię w sprincie. Hadjara cechuje przede wszystkim wielka pewność siebie i świetne tempo zarówno na pojedynczym okrążeniu, jak i w wyścigu.
Poprzedni sezon pokazał, że najwięcej do oszlifowania jest w sytuacjach podbramkowych, bo to właśnie w końcówce kampanii Francuz sam stracił szanse na mistrzostwo. Pomimo tego już samo włączenie się do walki o P1 w Hitechu jest bardzo dużym osiągnięciem, zwłaszcza że sam zdobył 123 ze 150 punktów zespołu. Najprawdopodobniej jednak Red Bull będzie szykował go do awansu dopiero na sezon 2024 i będzie ewentualnie próbował za rok znaleźć mu miejsce w zespole mocniejszym niż Hitech.
Ollie Bearman (F2, Prema)
Kącik sponsorowany przez Byki dobiegł końca i czas na kogoś z akademii Ferrari - Olliego Bearmana. Brytyjczyk to jednocześnie najmłodszy kierowca w kolejnej kampanii Formuły 2 i największy talent szkółki stajni z Maranello. 17-latek od najmłodszych lat pokazywał, że ma to „coś”, co dopiął klamrą, zdobywając w 2021 roku jednocześnie mistrzostwo włoskiej i niemieckiej F4.
W samej F3 również dość szybko przejął pałeczkę lidera Premy, pomimo tego, że liderami mieli być mający o sezon dłuższy staż w serii Crawford i Leclerc. Bearman praktycznie z miejsca dostarczał bardzo solidne rezultaty i jedyną skazą na jego sezonie może być zaledwie jedno zwycięstwo przez cały rok. Dodatkowo w wyścigu sprinterskim.
Dotychczasowa kariera Olliego wygląda jak ścieżka kogoś, kto jest najzwyczajniej w świecie zaprogramowany do walki o najwyższe cele, a sezon 2023 zapowiada się na idealne potwierdzenie tej tezy. Obecna stawka na papierze wygląda na bardzo mocną i konkurencyjną. Jeżeli więc Bearman znów będzie walczył o najwyższe cele, to potwierdzi jedynie swoje duże możliwości.
Jack Doohan (F2, Virtuosi)
Australijczyk przez niektórych jest typowany jako cichy faworyt do zdobycia mistrzostwa i powtórzenia ubiegłorocznej historii Felipe Drugovicha. Nie ma czemu się dziwić, w końcu Jack w ubiegłym sezonie pokazał, że ma bardzo duży potencjał i świetne tempo na pojedynczym okrążeniu. 20-latek przez cały rok zdobył 3 pole position, czyli jedno mniej niż mistrz serii, Felipe Drugovich.
Pomimo tego Doohan zakończył sezon dopiero na 6. miejscu w klasyfikacji generalnej, ale trudno w tym wszystkim winić samego zawodnika. Często Jackowi brakowało po prostu szczęścia, jak w Bahrajnie, gdzie stracił skrzydło podczas wyjeżdżania z boksu, czy też na Węgrzech, gdzie doznał awarii czy Abu Zabi, gdy jeden z mechaników nie dokręcił mu koła.
Jeżeli uda mu się złapać nieco więcej szczęścia i wyeliminować błędy, które też mu się przytrafiały (jak na Imoli czy Monzie), Doohana stać będzie przynajmniej na włączenie się do walki o mistrzostwo. Gorzej z fotelem w F1, w końcu jest wychowankiem Alpine, a droga do ich fotela jako junior jest równie prosta jak dostanie się do specjalisty przez NFZ.
Nikola Tsolov (F3, ART GP)
Bułgara doskonale znają ci, którzy w poprzednim sezonie śledzili poczynania Tymka Kucharczyka w hiszpańskiej F4. Nikola już w kartingu był uznawany za perełkę, a w ostatnim czasie jego dalszy rozwój wziął pod swoje skrzydła Fernando Alonso. Zasadność dużych oczekiwań Tsolov potwierdził poprzez dominację w swoim pierwszym sezonie w single seaterach, a w marcu 2022 dołączył do akademii Alpine.
Próg wejścia do F3 jednak będzie znacznie wyższy. 16-latek pojedzie w ekipie, która rok temu dzięki Victorowi Martinsowi sięgnęła po mistrzostwo kierowców. Oprócz tego wielu debiutantów napotykało problemy z przeskokiem już do FRECA czy lokalnych F3, a Tsolov od razu zostaje wrzucony na głęboką wodę. I tak warto obserwować poczynania Nikoli, bo zarówno w kartingu, jak i w F4 potwierdził, jak wysoko jest jego sufit.
Franco Colapinto (F3, MP Motorsport)
Franco łatkę talentu ma już od 2019 roku, gdy ze wsparciem Fernando Alonso i Pedro De La Rosy wygrał hiszpańską F4, zdobywając aż 11 zwycięstw. Pomimo niezłych wyników w takich seriach jak Toyota Racing Series, Formula Renault Eurocup czy FRECA można było odnieść wrażenie, że kariera Argentyńczyka nieco hamuje, sen o F1 powoli się od niego oddala i będzie zmuszony do przesiadki na stałe do prototypów.
Rok temu rękę wyciągnął do niego Van Amersfoort, w którym Colapinto w pełni wykorzystał swoją szansę i złożył kilka bardzo dobrych wyników. Zaczęło się od pole position w Bahrajnie, a skończyło wygranymi na Imoli i Monzie oraz solidnym 9. miejscem w klasyfikacji generalnej. Wynik ten zauważono w Williamsie, który postanowił go zgarnąć do swojego programu juniorskiego i znaleźć mu miejsce w MP Motorsport, w którym spróbuje powalczyć o tytuł i awans do Formuły 2.
Zak O'Sullivan (F3, Prema)
Brytyjczyk, podobnie jak wcześniej wspomniany Colapinto, to kolejny zawodnik wspierany przez akademię Williamsa. Zresztą nie tylko to ich łączy, bo Zak, również jak jego kompan z Argentyny, też ma za sobą bardzo solidną kampanię w słabszym zespole. O'Sullivan wszedł do F3 jako mistrz brytyjskiej GB3 i szybko zaczął dokładać solidne rezultaty.
Co prawda jego miejsce w klasyfikacji generalnej nie robi wrażenia, bo zajął dopiero 11. lokatę, ale Carlin w Formule 3 ma na tyle małe zdolności, że taki wynik jest znacznie ponad możliwości tego zespołu. Pierwszy raz od powstania F3 w 2019 roku zawodnik tego składu przebił barierę 50 punktów w sezonie, a świetna postawa Zaka została dostrzeżona również przez Premę, w której jako jedyny będzie drugoroczniakiem.
Cel postawiony Brytyjczykowi będzie jasny: zdobycie mistrzostwa kierowców. Zak przed sezonem wyrasta na jednego z faworytów do tego miana i jeżeli Prema utrzyma wysoką dyspozycję z ostatnich lat, to walka o bycie najlepszym z takimi narzędziami wygląda jak cel minimum.
Dino Beganovic (F3, Prema)
Szwed wchodzi do F3 jako mistrz serii FRECA i zaraz po Bearmanie drugi największy talent szkółki Ferrari. O Dino zrobiło się głośno jeszcze w jego czasach kartingowych, gdy w latach 2018 i 2019 dwukrotnie zdobył mistrzostwo Szwecji, a w 2019 dołożył jeszcze do tego kartingowe mistrzostwo Włoch.
Beganovic także dość szybko przystosował się do jednoosobowych bolidów, zgarniając w debiutanckim sezonie 3. miejsce w klasyfikacji generalnej włoskiej F4, a w 2022 roku zdobywając także mistrzostwo FRECA.
Dużym atutem 19-latka jest też fakt, że od początku swojej juniorskiej kariery w europejskich seriach jest związany z Premą, która w Formule 3 dysponuje najlepszym zapleczem ze wszystkich ekip. Pomimo bycia debiutantem oczekiwania wobec Beganovicia będą duże i od początku Szwed będzie miał presję związaną z walką o mistrzostwo serii.
Oliver Goethe (F3, Trident)
Oliver Goethe to chyba najmniej oczywiste nazwisko na tej liście. Duńczyk niemieckiego pochodzenia przez całą swoją juniorską karierę nie odnosił wielkich sukcesów i dopiero w zeszłym roku zaczął pojawiać się w mainstreamie.
18-latek awansuje do zespołu Trident jako mistrz Euroformuły Open, w której zdominował stawkę, i zawodnik, który pokazał się z bardzo dobrej strony w Camposie, gdy wskoczył na 4 wyścigi w miejsce kontuzjowanego Huntera Yeany. W przeciętnym Camposie, wchodząc do zespołu praktycznie z dnia na dzień, zdobył P4 w głównym wyścigu w Belgii, deklasując swoich zespołowych kolegów.
Duńczyk to nieoczywisty kierowca, ale warty śledzenia, zwłaszcza że Trident to obecnie jedna z najlepszych ekip w stawce i Oliver z miejsca będzie musiał walczyć o najwyższe cele.
Gabriele Mini (F3, Hitech GP)
Włoch to obecnie największy talent wśród debiutantów w Formule 3. Tak, osobiście stawiam go ponad Dino Beganovicia, który w tej samej serii zdobył mistrzostwo, a Mini wicemistrzostwo. Gabriele od początku przygody w single seaterach pokazywał wielkie możliwości. Już w swoim pierwszym roku został mistrzem włoskiej F4, a w kolejnych dwóch sezonach składał fantastyczne wyniki z ART w FRECA.
Mini we francuskiej stajni dysponował gorszym zapleczem od tego, które w Premie oferowali Beganoviciowi i Aronowi, a pomimo tego w swojej drugiej kampanii zdobył wicemistrzostwo, wyprzedzając rzutem na taśmę Estończyka, jednocześnie długo pozostając w walce o mistrzostwo.
Sycylijczyk teraz znów będzie miał trudne zadanie - Hitech na papierze nie jest ekipą do walki o najwyższe cele, co pokazała końcówka ubiegłego sezonu Isacka Hadjara. Pomimo tego jest to dobry zespół do wybicia się wyżej w F3, a nawet awansu do Formuły 2, co udowodnił Francuz.
Co ciekawe, Gabriele długo nie należał do żadnej akademii zespołu F1 z własnego wyboru i dopiero w lutym bieżącego roku dołączył do szkółki Alpine.
Piotr Wiśnicki (F3, PHM Racing by Charouz)
Nie oszukujmy się, gdyby Piotr Wiśnicki był na przykład Anglikiem i nazywał się Peter Cherry, to ze swoimi dotychczasowymi wynikami nie znalazłby się w tym zestawieniu. Na papierze 19-latek jest skazany na bycie czerwoną latarnią F3, bo jego wyniki z ostatnich lat lekko mówiąc nie porywają, a sam PHM Racing jest zespołem, który w ostatnich sezonach zamykał tabelę.
Co ważne, pomimo zmiany brandingu i przejęcia przez PHM Racing Charouz nadal wykonuje wszystkie operacje wyścigowe, więc Wiśnicki będzie jeździł de facto dla czeskiej stajni. Poprzednie lata pokazały, że aby się stamtąd wybić, trzeba mieć bardzo duże umiejętności, tak jak Sargeant czy Fittipaldi, ale w większości zawodnicy Charouza później przepadali.
Trudno też spodziewać się, aby Piotri był liderem ekipy. Chwilę przed ogłoszeniem Polaka PHM wypuściło informację, że jednym z ich nowych zawodników zostanie także Roberto Faria, który notował solidne wyniki w GB3, a w 2022 roku był wspierany przez akademię Saubera. Cóż, obym się mylił i wszystko ułożyło się jak należy, ale niewiele wskazuje na to, aby 19-latek miał okazję powalczyć o coś więcej niż zwyczajne dojeżdżanie do mety przed zespołowym kolegą i koleżanką.