Przyznaje, wkręciłem się w Formułe 2. W 2018 było z doskoku, rok później widziałem praktycznie wszystko, a teraz nie mogłem się doczekać. Fantastyczny sezon zapowiada się nam na zapleczu F1. Wyjadacze serii, młodzi gniewni czy zawodnicy, którzy mają coś do udowodnienia.

Nie było przedstawienia całej stawki i trochę żałuje. Strona ruszała w takim momencie i tyle się wokół działo, że serio czas uciekł, ciężko nawet powiedzieć kiedy. Co się odwlecze, to nie uciecze. Postaram się przybliżać sylwetki w trakcie sezonu. Trudno też mi zdefiniować czym te teksty będą. Felietono-relacje? Mniejsza o to. W każdym razie, dużo więcej mojego zdania i trochę luźniejszego podejścia do niektórych kwestii. Czas więc przenieść się do Austrii.

Cztery osiemnastki w połączeniu z nadwoziem Dallary wyglądają obłędnie. Wiem, opinie są podzielone, ale to jedna z najlepszych zmian w wyglądzie single-seaterów od dawna. Nie doceniłem tego w Abu Zabi. Zmiana ogumienia nie wiążę się jednak jedynie z nową "aparycją" bolidów. To też zupełnie nowe opony, które jedynie testowano w zeszłym sezonie przy kilku okazjach. Element doświadczenia i znajomości mieszanek wyleciał przez okno. Debiutanci dostali niższy próg wejścia i skrzętnie z niego korzystali. 

Żółtodziobów mamy dość sporą ilość, bo aż dziewięciu. W seriach juniorskich to nie taki szok. W takiej Formule 2 większość kierowców jest tylko przez chwile (no chyba, że nazywasz się Latifi) i ucieka do wyższych serii wyścigowych. W tym roku zadebiutują:

 

  • Marcus Armstrong - 19-latek z Nowej Zelandii. Mistrz włoskiej F4 z 2017 roku, wicemistrz F3 z zeszłego sezonu. Członek programu juniorskiego Ferrari, obecnie pod managerskimi skrzydłami Nicholasa Todta. Dołącza do ekipy ART Grand Prix, która jest zdecydowaną "topką" świata Formuły 2. Dość mówić, że spod skrzydeł tego zespołu wyfrunęli w świat Vettel, Rosberg, Bottas, Leclerc, Russell... Za długa ta lista, więc żeby dłużej nie nudzić dodam jeszcze jedno. Nyck de Vries, aktualny mistrz F2, ścigał się właśnie w stajni duetu Vasseur-Todt.
  • Christian Lundgaard - 18 lat, Dania. Szósty kierowca zeszłego sezonu w F3, dodatkowo ma już za sobą dwa wyścigi w tej klasie, kiedy w zeszłym roku wystąpił dla zespołu Trident. Kolega zespołowy Armstronga, związany z ART od czasu Formuły 3. Część programu juniorskiego Renault, gdzie lepszy wydaje się tylko Zhou.
  • Yuki Tsunoda - Japończyk silnie związany z Hondą, co sprawiło też wciągnięcie go do programu juniorskiego Red Bulla. Czasami się zastanawiam czy w obecnych czasów to jest powód do radości. 20-latek jest mistrzem japońskiej F4 z 2018 roku. Wylądował także w świetnym zespole, jakim bez wątpienia jest Carlin. Na jego korzyść w drodze do F1 działa także wcześniej opisana współpraca Hondy z Red Bullem.
  • Jehan Daruvala - największa nadzieja Indii od czasu Naraina Karthikeyana. 21-latek, niegdyś związany z Force India, obecnie również członek akademii Red Bulla. Jak więc się domyślacie, również członek zespołu Carlin. Trzeci kierowca F3 w zeszłym sezonie.
  • Guilherme Samaia - chyba najmniej przekonujący mnie debiutant ze wszystkich. 23-letni Brazylijczyk do tej pory nie ma piorunującej kariery w seriach juniorskich. W brytyjskiej F3 w 2017 roku ścigał się z Jaime Chadwick (która zresztą skończyła sezon przed nim). Pościga się dla Campos.
  • Pedro Piquet - nie wpuszczajcie go na tor w Singapurze. Tak serio, to owszem, jest przyrodnim bratem Nelsona Piquet Juniora. W Brazylii był świetny, w Europie jest dobry. 21-latek będzie miał ciężkie zadanie przed sobą - przywrócić mi wiarę w klan Piquetów. Oby nigdy nie był w jednym zespole z Alonso. Jedna trauma w rodzinie wystarczy. Obecnie w zespole Charouz.
  • Felipe Drugovich - jak samo nazwisko wskazuje, trzeci debiutant z kraju Senny i Pelego. Najmłodszy z tego tercetu, 20 lat, i wydaje się, że z największym potencjałem. W sezonie 2018 był świetny, triumfując w MRF Challenge Formula 2000, Euroformula Open Championship oraz hiszpańskiej F3. Nowa nadzieja Brazylii? Zobaczymy, co pokaże w tej stawce w barwach MP Motorsport.
  • Marino Sato - tutaj również nazwisko wiele zdradza. Dokładnie, Marino w żaden sposób nie jest spokrewiony z Takumą Sato. Zeszłoroczny mistrz Euroformula Open Championship, gdzie pokonał między innymi Yukiego Tsunodę. 21-latek ma za sobą 6 wyścigów w F2 dla zespołu Campos w zastępstwie za Arjuna Mainie. Teraz kolega zespołowy ostatniej nadziei Izreala, Roya Nissany'ego, w ekipie Trident.
  • Robert Shwartzman - najlepsze na koniec. To oczywiście tylko moje zdanie, ale 20-letni Rosjanin wygląda, jak przyszły kierowca F1. Zeszłoroczny mistrz F3, członek juniorskiego programu Ferrari. Powalczy w Premie z Mickiem Schumacherem o miejsce w Formule 1. Przez koronawirusa stracił ojca, któremu ma zamiar dedykować wszytkie swoje zwycięstwa. 

 

45 minut jazdy w treningu i skok na głęboką wodę, kwalifikacje. Tak zaczął się ten sezon w F2. Faworytem był Guanyu Zhou, który zaimponował wielu osobom w zeszłym roku, a ta kampania, przy dobrych wynikach, może zapewnić mu potencjalnie fotel po Danielu Ricciardo. Chińczykowi motywacji na pewno nie zabraknie, co widoczne było od początku sesji.

Zhou dość szybko wysforował się na prowadzenie w klasyfikacji i nie oddał go już do końca. Miał przy tym trochę szczęścia, ale po kolei. 

To co mogło dziwić, to wyjazd na tor. Cała stawka zbita opuściła pitlane i wesoło przejechała blisko siebie trzy okrążenia. W kontrze, jutro w kwalifikacjach Formuły 1 będzie walka o wolne powietrze za wszelką cene. Dogrzewanie opon okazało się nieco trudniejsze, co spowodowało przedłużone wyjazdy na tor. Natomiast opony świetnie trzymały, w przeciwieństwie do tych z F1. Kilka okrążeń w dobrym tempie było jak najbardziej realne.

Jak to w serii juniorskiej, sesja nie może obejść się bez błędów. Pierwszy był Giuliano Alesi, który przestrzelił hamowanie do "jedynki". To jednak nie był koniec problemów, bo Francuz z jakiegoś powodu toczył się dalej na asfaltowym kawałku pobocza i postanowił... skręcić w żwir. Mało tego! Promień skrętu miał porównywalny z Boeingiem 737 i uderzył przednim skrzydłem w bandę. W tym momencie Jean Alesi dzwonił do kupca jego Ferrari F-40 czy transakcje można anulować. Giuliano przez naprawy po tej przygodzie stracił dobre 20 minut.

Dziwna sytuacja spotkała Yukiego Tsunodę, który będąc na szybkim okrążeniu został zablokowany przez jadącego do boksu Micka Schumachera. Niemiec mógł zachować się dużo lepiej w tej sytuacji, a debiutant z Japonii pędził w tamtym momencie z fioletowym pierwszym sektorem. 

Gorzej to wyglądało dla drugiego pana z Kraju Kwitnącej Wiśni. Marino Sato przeszarżował w czwartym zakręcie, złapał pobocze i obrócił się. W pułapce żwirowej nie utknął, ale bolid zgasł i był to koniec jazdy dla zawodnika Tridentu.

Ta sytuacja wywołała czerwoną flagę w najgorszym możliwym momencie. 5:25 do końca, kierowcy akurat kończyli dogrzewać opony przed drugą serią szybkich kółek. Na szczęście czerwona flaga trwała bardzo krótko, a do restartu sesji najlepiej ustawił się Mick Schumacher. 

Stawka się rozpędziła i wszyscy szykowali się do ostatecznego ataku na czas Zhou, ale Nikita Mazepin miał inne plany. Rosjanin postanowił pokazać kamerze w zakręcie szóstym, jak pięknie wygląda logo Uralkali na jego bolidzie i wyfrunął z piątego zakrętu praktycznie tyłem, niszcząc wszystkie opony i po drodze zahaczając sausage curba. Bolid stanął w niedalekiej odległości od toru, czas sesji dobiegł końca, a pół stawki nadal miało szansę walki o pole position. Natomiast nie było innej możliwości, niż pokazanie żółtej flagi w drugim sektorze, co zniszczyło czasy większości zawodników. Wielu się poprawiało w pierwszym sektorze, a Jack Aitken pobił nawet jego rekord. 

W ten spektakularny sposób Mazepin zapewnił pierwsze pole position tego sezonu Chińczykowi, które jest drugim takim osiągnięciem w jego karierze w F2. Ze świetnej strony pokazał się Felipe Drugovich, chociaż trzeba pamiętać, że był jednym z nielicznych, którzy skończyli swoje ostatnie okrążenie. Tak czy inaczej, to właśnie on ruszy z pierwszej linii do jutrzejszego wyścigu. Ogólnie w pierwszej dziesiątce znalazło się aż czterech debiutantów! Poza Brazylijczykiem byli to Lundgaard, Daruvala oraz Shwartzman, którzy ukończyli odpowiednio na 4, 6 i 8 pozycji. Pierwsze cztery rzędy mają debiutantów po prawej stronie, ciekawe. 

Pozostaje czekać na jutrzejszy wyścig, który zapowiada się bardzo dobrze i polecam wszystkim po kwalifikacjach F1 przełączyć się w F1 TV Pro, bądź z Eleven na Polsat Sport Extra. Myślę, że nie powinniście żałować.

PozycjaKierowcaZespółCzas
1.Guanyu ZhouUNI-Virtuosi1:14,416
2.Felipe DrugovichMP Motorsport+0,464
3.Callum IllotUNI-Virtuosi+0,468
4.Christian LundgaardART Grand Prix+0,506
5.Mick SchumacherPREMA Racing+0,536
6.Jehan DaruvalaCarlin+0,612
7.Luca GhiottoHitech Grand Prix+0,628
8.Robert ShwartzmanPREMA Racing+0,635
9.Dan TicktumDAMS+0,712
10.Louis DeletrazCharouz Racing System+0,735
11.Nikita MazepinHitech Grand Prix+0,736
12.Yuki TsunodaCarlin+0,741
13.Marcus ArmstrongART Grand Prix+0,792
14.Jack AitkenCampos Racing+0,848
15.Pedro PiquetCharouz Racing System+0,960
16.Roy NissanyTrident+1,041
17.Sean GelaelDAMS+1,188
18.Giuliano AlesiBWT HWA RACELAB+1,272
19.Guilherme SamaiaCampos Racing+1,287
20.Artem MarkelovBWT HWA RACELAB+1,330
21.Nobuharu MatsushitaMP Motorsport+1,481
22.Marino SatoTrident+1,595