Wraz z powrotem Formuły 1 startuje sezon coraz bardziej docenianej - nie tylko w Polsce, ale i na świecie - juniorskiej serii F2. Liberty Media w ostatnich latach postawiło na promocję nie tylko królowej motorsportu, ale i jej zaplecza. Efekty widać w regularnie idących do góry słupkach oglądalności i zainteresowaniu zmaganiami młodych kierowców. 

Dodatkowo, zawodnicy coraz szybciej wchodzą na bardzo wysoki poziom i Formuła 2 z roku na rok jest coraz mocniejsza, co mocno wpływa na atrakcyjność wyścigów. Wielokrotnie już weekendy opiewały w ciekawe wydarzenia na torze i brawurowe wyprzedzania czy nawet błędy, które naturalnie się zdarzają młodszym stażem uczestnikom. To wszystko daje obraz serii, która świetnie się rozwija i którą warto przynajmniej raz na jakiś czas odpalić.  

Korekty w zasadach i zmiana formatu weekendu

W ostatnim czasie władze F2 robią wszystko, aby jeszcze bardziej uatrakcyjnić serię dla fanów. Największą zeszłoroczną zmianą było wprowadzenie 18-calowych opon, które w F1 pojawią się dopiero w 2022 roku. Teraz będziemy mieli do czynienia z kolejną dużą poprawką w postaci nowego rozkładu jazdy - serię juniorską zobaczymy tylko przez osiem weekendów, a nie jak do tej pory przez 12. Jest to spowodowane chęcią cięcia kosztów, zwłaszcza że zespoły mocno odczuły skutki pandemii. 

Tym razem odbywać się będą nie dwa, a trzy wyścigi na przestrzeni dwóch dni. Piątek wciąż będzie się składał z jednej 45-minutowej jednostki treningowej i kwalifikacji, trwających pół godziny. Sobota będzie stała pod znakiem dwóch wyścigów sprinterskich na dystansie 120 kilometrów lub 45 minut, a w niedzielę dojdzie do wyścigu głównego, składającego się ze 170 km lub godziny. Jedynymi wyjątkami w kalendarzu będą GP Rosji i GP Monako, jednak F2 ureguluje dystans rywalizacji w późniejszym terminie. Wciąż w sprincie nie będzie przymusu zmiany ogumienia, a w wyścigu głównym kierowca będzie musiał przynajmniej raz mieć zmienione cztery opony. 

Zmiany zaszły także w ustawieniu stawki na starcie. Dla pierwszego wyścigu sprinterskiego odwrócona będzie nie pierwsza ósemka, a pierwsza dziesiątka z kwalifikacji. Kilka godzin później, w drugim sprincie, odwrócona zostanie pierwsza dziesiątka z pierwszego wyścigu, a w przypadku właściwego wyścigu będą brane wyniki z sesji kwalifikacyjnej, podobnie jak w zeszłym sezonie. 

Formuła 2

Korekt nie ujrzymy za to w zasadach punktowania. Pomimo odwracania pierwszej dziesiątki, w sprintach wciąż punktować będzie tylko ośmiu zawodników (P1 - 15, P2 - 12, P3 - 10, P4 - 8, P5 - 6, P6 - 4, P7 - 2, P8 - 1), a w najdłuższej jednostce punktować będzie TOP 10, oczywiście wedle znanych każdemu fanowi F1 zasad. Zawodnicy będą mogli sobie dodatkowo dopisać dwa punkty za najszybsze okrążenie wyścigu i cztery oczka za zgarnięcie pierwszego miejsca w kwalifikacjach. To sprawia, że przez cały weekend do zdobycia będzie maksymalnie aż 65 punktów. 

Kwestie techniczne

Budowa bolidów jest czymś, co dla wielu śledzących jednym okiem F2 jest ciekawą odskocznią od Formuły 1. Pojazdy serii juniorskiej cechują się przede mniejszymi wymiarami, które często pozwalają na bardziej atrakcyjne walki nawet na węższych torach. Samochody mają zaledwie 5,224 metra długości, czyli są około pół metra krótsze od swojego szybszego brata. Dodatkowo są 10 cm węższe (190 cm w F2 przy 200 cm w przypadku F1) i nie generują aż tyle brudnego powietrza, co również pozwala na efektywniejsze ściganie się z bolidem poprzedzającym. 

Wielu kibiców F1 i zapewne też kierowców zazdrości młodszej gwardii silników. Formuła 2 dysponuje, podobnie jak królowa motorsportu, silnikami V6, natomiast w F2 używa się 3,4 litrowej jednostki turbo Mecachrome. Dźwięki powodują, że kibicom przypominają się dawne czasy, gdy w najszybszej serii świata używano jeszcze jednostek takich jak V10 czy V12. Same samochody, wedle oficjalnych danych, potrzebują około 3 sekund do rozpędzenia się do magicznej bariery 100 km/h, a do dwusetki potrzebują już 6,6 sekundy. Prędkość maksymalna rozwijana przez bolidy z użyciem systemu DRS to 335 km/h, czyli wartość dużo mniejsza niż w F1. 

W Formule 2 używa się także sześciobiegowej sekwencyjnej skrzyni biegów. Dużą różnicę robi też brak wspomagania układu sterowniczego, co powoduje, że sterowanie bolidem jest znacznie trudniejsze, a Lando Norris i George Russell na początku przygody z F1 często podkreślali, że stanowi to dużą różnicę i pod tym względem w królowej motorsportu jest łatwiej. 

Debiutanci

Bezwzględnych debiutantów w tegorocznej stawce mamy aż ośmiu. Należą do nich: Oscar Piastri, Liam Lawson, Lirim Zendeli, David Beckmann, Gianluca Petecof, Matteo Nannini, Alessio Deledda i Bent Viscaal. Oprócz tego należy doliczyć Juriego Vipsa, Theo Pourchaire'a, którzy zadebiutowali dopiero pod koniec zeszłego roku, jednak przez przejechanie tylko końcówki kampanii nie można im dopisać miana rookie. 

Zdecydowanie największe nadzieje na wejście wśród świeżaków dają Oscar Piastri i Theo Pourchaire, którzy w sezonie 2020 do ostatniej chwili walczyli o mistrzostwo w Formule 3. Ostatecznie tytuł najlepszego zgarnął Piastri, niespełna 20-letni wychowanek Alpine, który z miejsca awansował do konkurencyjnej w Formule 2 Premy. Włosi od dłuższego czasu walczą o najwyższe cele, a kolejny dobry rok ma im właśnie zapewnić duet Piastri-Szwarcman.

Francuz dopiero w sierpniu osiągnie pełnoletniość, ale nie przeszkadza mu to w konsekwentnych awansach szczebel po szczeblu i dojrzałej jeździe. Pourchaire z Lundgaardem stworzą w tym roku najmłodszy skład w całej stawce, a wychowanek akademii Saubera to obecnie chyba najbardziej kompletny zawodnik urodzony po 2002 roku. 

Równie ciekawa dwójka zawita do zespołu Hitech GP. Nikitę Mazepina i Lucę Ghiotto zastąpią dwaj młodzi z Red Bulla, Juri Vips i Liam Lawson. Estończyk ostatni rok stracił przez odwołany sezon serii Super Formula i dopiero pod koniec znalazł miejsce w Formule 2. Jednak już w niższych seriach pokazywał, że jest kierowcą nietuzinkowym i bardzo szybkim. Zapewne to właśnie między nim i Lawsonem odbędzie się walka o potencjalne miejsce w jednym z zespołów Formuły 1. Niewykluczone, że za rok nie ujrzymy już w barwach AlphaTauri Pierre'a Gasly'ego lub Sergio Perez rozstanie się z Red Bullem po roku współpracy. Taki scenariusz stworzyłby miejsce dla Lawsona lub Vipsa. 

Juri Vips

Największe kontrowersje wzbudza jednak włoski duet podpisany przez HWA Racelab. Pierwszym z kierowców jest urodzony w 2003 roku Matteo Nannini, syn byłego kierowcy F1 - Alessandro. Nie byłoby w tym nic specjalnego, gdyby nie przeciętne rezultaty młodego Włocha w F4 i F3. Rok 2020 skończył dopiero na 18. miejscu w F3, a od odejścia z kartingu jedynym sukcesem młodego kierowcy jest zostanie mistrzem F4 w Zjednoczonych Emiratach Arabskich. Kto wie, być może okaże się drugim Felipe Drugovichem, ale jego CV, delikatnie mówiąc, nie powala. 

Aczkolwiek naszym zdaniem totalnym nieporozumieniem, o którym się zupełnie nie mówi, jest podpisanie Deleddy. Tak, to ten sam Deledda, który wielokrotnie wrzucał do sieci filmiki, na których wymijał jedną ręką samochody na zakorkowanej autostradzie, czy jak jechał ponad 300 km/h na wiejskiej drodze. Dodatkowo, nie jest to żaden młody talent, który dojrzeje z wiekiem. Alessio ma na karku już 27 lat, a zeszły sezon Formuły 3 zakończył na 34. miejscu za takimi tuzami jak Enaam Ahmed, Sophia Floersch, Lukas Dunner, Cameron Das, Ben Barnicoat czy Belov. Kimkolwiek ci wszyscy poza Sophią są. 

Kogo jeszcze warto wziąć pod lupę?

Największym nazwiskiem na zapleczu po odejściu tercetu Schumacher, Tsunoda, Mazepin pozostał rosyjski zawodnik Premy, Robert Szwarcman. Niespełna 22-letni junior akademii Ferrari to obecnie najbardziej łakomy kąsek i kwestią czasu jest jego wejście do F1. Przymierzany był już do foteli Haasa i Alfy Romeo na sezon 2021, ale Gunther Steiner zdecydował się na jego dotychczasowego kolegę z zespołu, Micka Schumachera, a Frederic Vasseur pozostawił dwójkę Raikkonen-Giovinazzi. Robert nie pomógł sam sobie także znacznie słabszą końcówką ubiegłego roku, w wyniku której osunął się czwarte miejsce. Mimo tego, w tym roku jest głównym faworytem do sięgnięcia po mistrzostwo. 

Robert Shwartzman, Prema Powerteam

Nieco po cichu bardzo dobry debiutancki sezon zaliczył także Christian Lundgaard, kierowca ART, który wyraźnie pokonał zespołowego kolegę Marcusa Armstronga z akademii Ferrari. Duńczyk rok 2020 zakończył na 7. miejscu w klasyfikacji generalnej, a do dorobku mógł sobie zapisać dwa wygrane sprinty. Co prawda miał kilka słabszych weekendów, choćby na Węgrzech czy w Soczi, ale pokazał, że wbrew mniejszemu stażowi jest w stanie jeździć na poziomie faworyzowanego przez akademię Alpine Guanyu Zhou. Rok 2021 będzie też dla Christiana o tyle ważny, że do F2 doszedł Oscar Piastri, kolejna perełka z francuskiej stajni. Mocny sezon może sprawić, że to Christian wyrośnie na faworyta w wyścigu o potencjalne miejsce w Formule 1. 

Wracając do Maranello, a konkretniej akademii Ferrari i tym razem pod lupę należy wziąć Marcusa Armstronga. Reprezentant Nowej Zelandii wchodził do F2 jako mistrz włoskiej F4 i wicemistrz F3, więc dużo oczekiwano po jego pierwszym sezonie na zapleczu. Niestety śmiało można uznać, że to Marcus najbardziej rozczarował, zwłaszcza że po mocnym początku bardzo zwolnił i odstawał od Lundgaarda. Patrząc na liczbę talentów, którymi dysponuje akademia, sezon 2021 dla świeżo upieczonego zawodnika DAMS to być albo nie być w sprawie jego przyszłości w Scuderii. Szanse na F1 są bardzo małe, ale przy kolejnym słabszym roku możliwe jest, że podzieli los Giuliano Alesiego. 

Brazylijska ekspansja

F2 obfituje w coraz większą liczbę Brazylijczyków, którzy dają nadzieję na to że w końcu do królowej motorsportu zawita ktoś z kraju kawy. Po słabszych latach Brazylijczycy w końcu przebijają się na zaplecze i najbardziej obiecującym zawodnikiem jest - co ciekawe, niezależny od akademii - Felipe Drugovich. Jego postawa w zeszłym sezonie była największą pozytywną niespodzianką F2. CV Felipe nie powalało na kolana i samo podpisanie wówczas 20-letniego kierowcy budziło spore zaskoczenie. Jednak Drugovich szybko pokazał, na co go stać i równą, dobrą jazdą wywalczył miejsce w TOP 10 klasyfikacji generalnej. Teraz wielu upatruje go jako czarnego konia w walce o mistrzostwo, zwłaszcza że oprócz Szwarcmana najlepsi uciekli ze stawki. 

Felipe Drugovich

Campos nadal plądruje rynek brazylijski i po nieudanej przygodzie z Guilherme Samaią znów podejmuje ryzyko. Tym razem nowym członkiem hiszpańskiej stajni został zaledwie 18-letni Gianluca Petecof, mistrz Regionalnych Europejskich Mistrzostw Formuły 2020. Brazylijczyk w drodze po tytuł pokonał Arthura Leclerca, co pokazuje jego możliwości i świadczy, że nie musi być drugim Guilherme. W każdym razie, interesujące jest, jak Gianluca będzie się rozwijać, więc bacznie będziemy go obserwować w sezonie 2021. 

Oprócz Drugvicha i Petecofa warto jeszcze przyjrzeć się, czy z drugiej szansy skorzysta wspomniany już i bardzo słaby w ubiegłym sezonie Samaia. Brazylijczyk rok temu regularnie odstawał od stawki i rzadko kiedy był w stanie podejmować walkę nawet z Tridentami. Jego dorobek punktowy z sezonu 2020 to okrągłe 0, a sam Samaia ma już 25 lat. Jednak jak sam mówił, był to jego pierwszy rok poza ojczyzną, co bardzo wpłynęło na jego wyniki i komfort jazdy. Guilherme miał problemy z komunikacją i zaadaptowaniem się do europejskich warunków. Dopiero teraz, jego zdaniem, jest gotowy do wykonania kolejnego kroku do przodu, zwłaszcza że przed przyjściem do F2 miał ponad roczną przerwę w jeździe. Mimo tego, jego brazylijskie CV jest bardzo obiecujące, co pozwala myśleć, że problemami faktycznie były zardzewienie i adaptacja, a nie brak umiejętności. 

Kalendarz

Terminarz zawodów nieco odbiega od tego, co widzieliśmy w ostatnich latach. Przede wszystkim jest mniej weekendów i dużo przerw w kalendarzu. Natomiast same tory wielce się nie zmieniają - powracają Monako i Baku, których zabrakło w ubiegłej kampanii, podobnie jak Yas Marina. Do kalendarza dochodzi obiekt w Dżuddzie w Arabii Saudyjskiej. 

Kalendarz Formuły 2 na sezon 2021

Za każdym razem F2 będzie jedynej w roli serii towarzyszącej królowej motorsportu. Tak mała liczba weekendów ma na celu cięcie kosztów i brak nachodzenia się z W Series, która od sezonu 2021 również będzie towarzyszyć w weekendach Formuły 1. Ciekawe jest to, że oprócz Monte Carlo mamy do czynienia głównie z torami silnikowymi, na których liczy się moc jednostki napędowej. Taki zabieg ma zapewne na celu uatrakcyjnienie wyścigów Formuły 2 i uniknięcie sytuacji, w których wyścigi serii juniorskiej będą przypominać procesje.

Gdzie można oglądać F2?

Zawody serii juniorskiej dostępne są w usłudze F1 TV Pro. Co prawda w przypadku F2 platforma nie daje takich nowinek jak skakanie między kamerami kierowców czy pomiędzy transmisjami, ale można w pełni legalnie obejrzeć każdą z sesji dzięki sygnałowi telewizyjnemu. Natomiast jeżeli nie widzi się wam kupowanie F1 TV, to wyścigi transmituje także Polsat Sport. Stacja ma prawa do pokazywania F2 do końca 2022 roku, czyli do momentu wygaśnięcia praw należącego do Polsatu Eleven na królową motorsportu.