Czegoś takiego nie widziano dawno, a może nawet nigdy. Jeżeli poszliście spać około 1 w nocy, to Alex Palou nadal był zawodnikiem Chip Ganassi Racing na 2023 rok. Jak się okazało - obecny mistrz IndyCar miał inne plany i dołączył do rodziny McLarena. Tak, na ten moment nie wiemy, do której serii, co kolejny raz daje wszystkim do myślenia.
Co wydarzyło się w nocy z 12 na 13 lipca? Pierwsza informacja w tej telenoweli pojawiła się ze strony zespołu CGR. Poinformowali oni o wykorzystaniu opcji w kontrakcie swojego kierowcy na sezon 2023. Wszystko wyglądało całkiem normalnie: ekscytacja, zachwyt i cytat z samego zainteresowanego.
- To świetne uczucie wiedzieć, że będę z Chip Ganassi Racing w kolejnym sezonie. Zespół przywitał mnie z otwartymi ramionami od pierwszego dnia i jestem podekscytowany, mogąc kontynuować współprace z Chipem, Mikiem Hullem, chłopakami zajmującymi się autem numer 10 i wszystkimi w organizacji. Cel pozostaje ten sam i będziemy wytrwale pracować, aby go osiągnąć
Pomyślicie - no, standard i nic nadzwyczajnego. Brzmi jak każde oświadczenie prasowe kierowcy przedłużającego umowę. Zgadza się. Przydałoby się jednak, żeby sam zainteresowany wiedział, że... udzielił tej wypowiedzi, jak i był świadomy, iż kontrakt przedłużył. Tak, dobrze czytacie.
Po trzech godzinach, o 1:14 czasu polskiego, na Twitterze Alexa Palou pojawiła się ta wypowiedź. - Niedawno dowiedziałem się od mediów, że tego popołudnia Chip Ganassi Racing wydał oświadczenie prasowe, iż będę dla nich jeździł w sezonie 2023. Jeszcze bardziej zdziwiłem się, że to oświadczenie zawierało "cytat", który nie pochodził ode mnie. Nie zatwierdziłem tego oświadczenia oraz cytatu ani nie wypowiedziałem tych słów. Tak jak niedawno poinformowałem CGR, z powodów osobistych nie mam zamiaru kontynuować współpracy z zespołem po 2022 roku. Poza niefortunnymi wydarzeniami tego wieczoru mam wielki szacunek do zespołu CGR i nie mogę się doczekać mocnego zakończenia sezonu razem z nimi.
Zrobiło się mocno dziwnie, a amerykańscy dziennikarze nie wiedzieli, w co włożyć ręce. Twitter IndyCar zapłonął i wszyscy zadawali sobie to samo pytanie - co dalej? Gdzie Hiszpan skieruje swoje kroki, skoro już miał poinformować obecną ekipę o odejściu, a po tym "oświadczeniu" jakiekolwiek mosty zostały spalone. Co gorsza - to oświadczenie nadal wisi na stronie Chip Ganassi Racing.
Odpowiedź przyszła szybciej, niż można było się tego spodziewać. McLaren dosłownie osiem minut później poinformował o zakontraktowaniu Alexa Palou. Jednak jest w tym pewien zwrot akcji. Oświadczenie prasowe wcale nie mówi o podpisaniu kontraktu z Arrow McLaren SP, a po prostu z organizacją. Taka sama sytuacja miała miejsce ostatnio po ogłoszeniu kontraktu z Felixem Rosenqvistem. Tam wprost poinformowano, że Szwed będzie kierowcą IndyCar lub Formuły E. Tutaj jest bardziej enigmatycznie, ale jedna rzecz jest pewna. Palou potestuje auta Formuły 1.
- McLaren Racing podpisał kontrakt z mistrzem Alexem Palou na starty od 2023 roku. Obok swoich obowiązków wyścigowych w przyszłym roku Palou będzie także testować z McLaren F1 Team jako część programu 2021 MCL35M z Pato O'Wardem i Coltonem Hertą. (...) Palou dołączy do McLarena z końcem sezonu 2022 IndyCar. McLaren Racing poinformuje o pełnym line-upie kierowców we wszystkich seriach wyścigowych w niedalekiej przyszłości.
Teoretycznie nie powinno być tutaj historii. W końcu "obok swoich obowiązków wyścigowych" brzmi dość jednoznacznie. Trzeba jednak pamiętać, że sezon IndyCar kończy się 11 września. To sporo czasu na sprawdzenie Hiszpana w bolidzie F1 przed rokiem 2023. Ostatnio Zak Brown zapewniał, że nie ma powodów dla zwolnienia Daniela Ricciardo. Patrząc na to, że na amerykańskiej "ławce rezerwowych" siedzi takich trzech kozaków, coraz trudniej w to uwierzyć. A co sam CEO powiedział po tym transferze?
- Zawsze mówiliśmy, że chcemy w McLarenie najlepsze talenty i to ekscytujące móc dodać do tej listy Alexa. Również nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć go za kierownicą auta Formuły 1 jako część naszego projektu testów starych bolidów obok Pato O'Warda i Coltona Herty. Alex jeset niesamowicie utalentowanym kierowcą, który wygrał w każdej serii, w jakiej się ścigał, a ja jestem bardzo szczęśliwy, witając go w rodzinie McLarena.
Sam zainteresowany, tym razem naprawdę, dodał:
- Jestem ekstremalnie podekscytowany, dołączając do stajni kierowców tak ikonicznego zespołu jak McLaren. Jestem również podekscytowany faktem, że będę miał możliwość wsiąść za kierownicę auta Formuły 1 i tym, jakie potencjalnie drzwi może to otworzyć. Chciałbym podziękować wszystkim w Chip Ganassi Racing za wszystko, co dla mnie zrobili."
Czy to koniec tej sprawy? Trudno powiedzieć. Możliwe, że czeka nas mała batalia pomiędzy Chip Ganassi Racing a McLarenem. Jednak warto pamiętać, że z niewolnika nie ma pracownika, a temat wygląda na zamknięty. Jedno jest pewne: Zak Brown jest podekscytowany, Alex Palou jest podekscytowany i Colton Herta po jazdach MCL35M w Portimao też jest podekscytowany. Prawdopodobnie jedyna osoba w kolorach papaji, która nie podziela tych emocji, to Daniel Ricciardo. To będą bardzo ciekawe miesiące w Woking i Indianapolis.