Maciej Gładysz dwukrotnie stanął na podium podczas ostatniej rundy zimowej serii Eurocup-3 w Aragonii i jako czwarty Polak w historii, po Robercie Kubicy, Kacprze Sztuce i Romanie Bilińskim, zdobył mistrzostwo serii bolidów jednomiejscowych. W bardzo dobrym stylu sezon Hiszpańskiej F4 zaczął także Jan Przyrowski, który po karach rywali zgarnął aż dwa zwycięstwa.
Przed weekendem Maciek zajmował drugie miejsce w generalce, tracąc 28 punktów do Mattii Colnaghiego, czyli zeszłorocznego mistrza F4. Już w pierwszych kwalifikacjach Polak odrobił 2 punkty za sprawą pole position. Włoch uzyskał 4. czas, więc również był w ścisłej czołówce.
Gładysz dobrze ruszył i stopniowo odjeżdżał rywalom, jednocześnie notując najszybsze okrążenia. Na dodatek słaby start zanotował Colnaghi, który stracił cztery pozycje. Włoch na 10 minut przed końcem był już na P6, ale przy nawrocie po długiej prostej miał kontakt i stracił przednie skrzydło. Pod sam koniec rywalizacji Maciek stracił trochę przewagi nad drugim kierowcą, ale mimo to dowiózł prowadzenie do końca, razem z najszybszym okrążeniem. Takim sposobem przed ostatnim występem sezonu obaj pretendenci mieli po tyle samo punktów, lecz to Włoch był z przodu z powodu lepszych miejsc.
Niedzielne kwalifikacje również poszły po myśli Maćka, który zanotował drugi czas, podczas gdy problemy ze wtryskiwaczem paliwa w silniku Colnaghiego nie pozwoliły mu na zrobienie szybkiego okrążenia. Mattia do wyścigu startował z odległego 26. miejsca.
Otwarcie przebiegło bez większych incydentów, a Gładysz - co najważniejsze dla polskich kibiców - utrzymał drugą pozycję za Jamesem Egozim, który też miał matematyczne szanse na tytuł. Z tyłu stawki nieźle przebijał się Colnaghi, ale ostatecznie dojechał na P13, które nie dawało mu niczego szczególnego. Maciek przez cały wyścig utrzymywał się tuż za liderem i dojechał do mety na 2. pozycji, unikając incydentów. To dało mu mistrzostwo Eurocup-3 Spanish Winter Championship.
Dorobek kierowcy MP Motorsport to pięć podiów w ośmiu wyścigach, w tym dwie wygrane. Tarnowianin bardzo dobrą i powtarzalną jazdą wywalczył swój pierwszy tytuł w bolidach jednomiejscowych.
- To był perfekcyjny weekend w wykonaniu całego naszego zespołu. W sobotę wywalczyłem pole position i prowadziłem od startu do mety, dzięki czemu zrównałem się punktami z liderem - powiedział Maciej Gładysz.
- W niedzielę także chciałem walczyć o zwycięstwo i dałem z siebie wszystko, ale jednocześnie wiedziałem, jak ważne jest dowiezienie tytułu do mety, więc jestem zadowolony z drugiej pozycji w ostatnim wyścigu. Bardzo dziękuję całemu zespołowi MP Motorsport, mojemu inżynierowi Hugo, mechanikowi Juanowi, szefowi ekipy Sanderowi i wszystkim, którzy tak ciężko pracowali za kulisami przez całą zimę. Dziękuję także mojej rodzinie, naszym sponsorom i oczywiście polskim kibicom, którzy trzymali za mnie kciuki.
Przyrowski w Hiszpańskiej F4
Ciekawy był też weekend Janka Przyrowskiego w pierwszej rundzie Hiszpańskiej F4, który nie wygrał żadnego wyścigu na torze, ale z zawodów wyjedzie jako... dwukrotny zwycięzca.
Kierowca Camposa uzyskał kolejno 6. i 2. miejsce w dwóch sesjach kwalifikacyjnych, co dało szansę na walkę o wysokie punkty. Niestety na początku pierwszego wyścigu stracił przednie skrzydło i po pit stopie spadł na koniec stawki. Mimo trudności udało mu się dojechać do mety na P17, odrabiając aż 18 pozycji.
Drugi wyścig był popisem Janka, który z 9. pola przebił się na 2. miejsce, finiszując tuż za Rene Lammersem. Później okazało się, że zwycięzca dostał karę, przez co triumfatorem został jednak Przyrowski. Na dodatek z problemami skończył Thomas Strauven, który będzie jednym z rywali Polaka w walce o tytuł.
Na starcie trzeciego wyścigu Janek stracił dwie pozycje, ale chwilę po długiej neutralizacji powrócił do topowej trójki i tym samym skończył rywalizację na P3. Był to bardzo ważny powrót, bowiem pojawiły się kolejne kary - ponownie dla Lammersa i dla Strauvena. To sprawiło, że Przyrowskiemu znów przypadła wygrana.
Wiktor Dobrzański skończył zawody na kolejno P29, P24 i P20.