Helmut Marko udzielił portalowi Parcfer.me wywiadu, w którym nie szczędził słów krytyki ws. słabego początku sezonu F3 Kacpra Sztuki. Nasza rozmowa 1 na 1 odbyła się jeszcze w Szanghaju, przed Grand Prix Chin 2024. Przebiegła spokojnie, ale w stylu, z jakiego doskonale znany jest człowiek stojący na czele programu juniorskiego Red Bulla.
Trudne wejście do Formuły 3, z jakim boryka się obecnie polski kierowca, nie umknęło uwadze i fanów, i ekspertów. Wiele osób starało się jednak zachowawczo podchodzić do dużego przeskoku, którego dokonał Sztuka. Brak fajerwerków był czymś, czego w pewnym sensie oczekiwano, tonując nastroje. W Polsce nie zakładano natychmiastowej walki o podia i zwycięstwa, lecz bardziej czegoś w stylu sezonu na zebranie doświadczenia i rozpędzenie się.
Dwa pierwsze weekendy, czyli te w Bahrajnie i Australii, przyniosły rozczarowujące wyniki, dalekie od walki o punkty, a także miejsca niższe od oczekiwanych. Natomiast jak dowiedzieliśmy się zakulisowo, to nie tak, że tempa nie było nigdy i nigdzie. Pierwsze wnioski i rozmowy sugerowały, że Sztukę stać na więcej, ale nie od razu - a to właśnie natychmiastowego złapania tempa potrzeba w specyficznym formacie rund F3, gdzie po krótkim treningu przychodzą kwalifikacje, które mają ogromne znaczenie i „ustawiają” cały weekend.
Podczas wizyty w Szanghaju chcieliśmy sprawdzić, jak poza Polską oceniana jest postawa Kacpra. Już na miejscu pojawiła się możliwość porozmawiania z samym Helmutem Marko. Mamy podstawy, aby sądzić, że Austriakowi zależało na tym, aby mocniejsze słowa dotarły do naszego kraju. A tak się składa, że te, które padły w wywiadzie, są naprawdę bardzo mocne.
Helmut Marko nie szczędzi słów krytyki każdemu kierowcy Red Bulla, niezależnie od poziomu, jeżeli wyniki nie są dobre (fot. Parcfer.me).
Marko to przeciwieństwo człowieka bezbarwnego. Jego wypowiedzi zawsze są bardzo wyraziste, szczególnie gdy coś mu się nie podoba. Wyniki Kacpra Sztuki w F3 niestety należą do takich i Helmut nie zamierza przyjmować jakichkolwiek usprawiedliwień.
- Nie spodziewałem się słabego początku - zaczął niespełna 81-latek. - Kacper zdobył mistrzostwo Włoskiej F4 i wygrał 6 ostatnich wyścigów w wielkim stylu [8 z ostatnich 9, w tym 6 z rzędu - przyp. red.]. A ten powolny start niestety trwa nadal. Ostatnio w Barcelonie odbyły się testy, a on znów był najwolniejszym z naszych zawodników.
Zapytaliśmy więc, czy nie zakłada, że na europejskich obiektach, które Sztuka zna z wcześniejszego etapu swojej kariery, będzie lepiej. Duże nadzieje są wiązane m.in. z nadchodzącą wizytą na Imoli, ulubionym torze Kacpra, na którym testował już auto F3.
- Ale Barcelonę przecież zna, a testy trwały 3 dni. Nadal był najwolniejszym z naszych kierowców - skontrował Marko.
- Dlatego nie chcemy takiej wymówki. Niestety testy w Barcelonie pokazały, że nawet czas nie robi tu żadnej różnicy. Mając 3 dni, oczekiwałbyś czegoś innego.
Helmut jasno podkreślił, że nie bierze pod uwagę jakiegokolwiek marginesu na poczucie się komfortowo w serii i brak dobrych wyników. Spory przeskok z F4 do F3, z pominięciem serii FRECA, uznawanej za pomost między tymi kategoriami, również nie był argumentem dla doktora.
- Jakoś pokonał Arvida Lindblada w mistrzostwach, a teraz on jest o wiele szybszy. Do tego przecież ma podobną sytuację, bo też przeszedł z F4 do F3. I to jest właśnie dobry przykład, bo idą tą samą ścieżką, a Lindblad spisuje się dobrze. Poza tym Tim Tramnitz także jeździ z przodu.
- Nie ma żadnego marginesu. Kacper zawsze jest na P20, P26 czy P28. Trzeba go porównywać z Lindbladem, bo to na jego poziomie powinien być. Lindblad jest o wiele młodszy i ma mniej doświadczenia w bolidach. Nie ma tu okresu na naukę.
Kacper Sztuka podczas rundy F3 w Australii (fot. Red Bull).
- Jeżeli podążałbym za filozofią ojca Kacpra, to musiałby przejechać 3 lata w Formule 3, a następnie jakieś 5 lub 8 lat w F2. W tym tempie nie byłby w F1 do czterdziestki.
- Kacper był dobrze przygotowany. Miał dużo testów z zespołem, nawet kilka dodatkowych. I w pierwszych wyścigach, okej, mogę zrozumieć, że nie znał torów. Ale widziałeś te czasy z Barcelony? To były 3 dni. W trakcie weekendu wyścigowego masz 45 minut treningu i 30 minut kwalifikacji. I to tyle.
- Przykro mi, ale taka jest rzeczywistość. Musi być szybszy. Chodzi jedynie o prędkość. Liczą się wyłącznie wyniki.
Marko był jednak niezadowolony z czegoś więcej niż z samych wyników. Oberwało się nie tylko Kacprowi, ale i Łukaszowi Sztuce, który jest ojcem zawodnika i człowiekiem motorsportu, byłym kierowcą rajdowym.
- Rozmawiałeś z jego ojcem? On ma swój świat, który nie leży w rzeczywistości. Zawsze ma jakąś rozsądną wymówkę, ale [Kacper] musi przyspieszyć. Jest jedna sesja kwalifikacyjna w trakcie weekendu. Jeżeli nie jesteś w top 10 lub top 12, to nie masz szansy w wyścigach.
- Uważam, że im częściej ojciec będzie trzymał się z daleka, tym lepiej. On zawsze wspiera te jego wymówki dotyczące słabych osiągów. A chodzi o to, żeby był większym realistą. Żeby zostawić chłopaka samego, bez kogoś, kto ciągle szepcze mu do ucha te wymówki. Przy czym jego ojciec to miły człowiek i ja nic do niego nie mam.
- Sam Kacper też jest zadowolony. Mówi, że wszystko jest okej, a samochód jest dobry, lecz potrzebuje trochę więcej czasu. Ale nie wiem, jaki sport chce w tym czasie uprawiać…
Kacper Sztuka świętuje mistrzostwo Włoskiej F4 (fot. Paolo Pellegrini).
Helmut podkreślił dodatkowo, że polski kierowca trafił do programu Red Bulla ze względu na swoją imponującą dominację w drugiej części sezonu 2023 Włoskiej F4.
- Tak, bo najważniejsza jest prędkość. Nie ma znaczenia, że pracujesz ciężko lub jesteś fajnym gościem. Ostatecznie to prędkość się liczy i on musi się poprawić.
Na koniec Marko przywołał Roberta Kubicę, pierwszego i jedynego Polaka w F1, a także jego rajdowy wypadek oraz niesławną decyzję BMW Sauber z 2008 roku, która pozbawiła krakowianina szansy na walkę o mistrzostwo świata.
- Kubica pokazał, że nawet jeśli pochodzisz z takiego kraju jak Polska, to możesz być na absolutnym szczycie. On też miał problemy finansowe, zawsze, ale zdołał tam dojść. Niestety, gdyby nie ten głupi wypadek, to mógł osiągnąć...
- Do tego ta decyzja BMW. Mieli samochód, którym dało się wygrać mistrzostwo, ale woleli ten swój wielki plan na kolejny rok. A prawda jest taka, że gdy masz szansę, to musisz ją wykorzystać.
Rozmawiał Grzegorz Jazienicki podczas GP Chin 2024.