Kacper Sztuka wygrał wyścig nr 2 na Vallelundze i tym samym zdobył mistrzostwo włoskiej Formuły 4. Polak prowadził od startu do mety, skutecznie odpierając wszystkie ataki rywali.

Startując ponownie z pierwszego pola, kluczowe było utrzymanie prowadzenia od samego początku. Kacper ruszył bardzo dobrze i tym razem żaden z kierowców Premy nie był w stanie zagrozić mu na dojeździe do pierwszego hamowania. W późniejszej części okrążenia swoich sił próbował Ugo Ugochukwu, jednak Sztuka pewnie obronił pierwszą pozycję.

W piątym zakręcie doszło z kolei do wypadku z udziałem ośmiu zawodników. Wszyscy z nich byli zmuszeni zakończyć swoją rywalizację, w tym piątka z powodów technicznych. Z powodu rozmiaru incydentu dyrekcja wyścigu zdecydowała się wywiesić czerwoną flagę i zawody zostały zatrzymane.

Restart odbył się za safety carem i w kolejności z samego startu, ale z wyłączeniem tych, którzy naturalnie nie mogli już jechać. Utrzymanie prowadzenia zdawało się prostszym zadaniem i tak też się stało. Kacper ruszył wcześniej, zostawiając drugiego Tuukkę Taponena w tyle.

Na drugim kółku po restarcie Fin zanurkował w jedenastym zakręcie i uderzył bolid nr 37 w tylne lewe koło, jednak Polak utrzymał prowadzenie. W tym samym miejscu Brando Badoer wyprzedził Ugochukwu, rozpoczynając tym samym pogoń za pierwszą dwójką.

Na kolejnej pętli Kacper stanął przed sporą presja ze strony Taponena, lecz dzięki odpowiedniemu ustawieniu auta i hamowaniu utrzymał prowadzenie. Trzecie miejsce odzyskał z kolei Amerykanin, ale następnie znów znalazł się za plecami Brando.

Kierowca US Racing następnie zaczął notować najlepsze czasy i odjeżdżać Premom. Na 8 minut przed końcem, po kontakcie z innym rywalem, zatrzymał się Matteo Quintarelli. Dyrekcja nie zdecydowała się na neutralizację i trzy minuty później tor był już czysty.

Z każdym okrążeniem do końca Kacper przyśpieszał i jechał jak natchniony. Z całym wsparciem polskich kibiców na torze i przed odbiornikami nie pozwalał sobie na nawet najmniejsze błędy, raz za razem powiększając przewagę. Ostatecznie przejechał linię mety z dużą przewagą nad Taponenem, wygrywając mistrzostwo na jeden wyścig przed końcem.