Po bardzo mocnym pod względem obsady oraz poziomu sportowego sezonie 2024 przychodzi czas na inny, na papierze zapowiadający się słabiej, rok 2025. Pomimo tego zarówno w Formule 2, jak i Formule 3 wciąż można znaleźć wyróżniające się nazwiska, które w przyszłości mogą z powodzeniem radzić sobie na różnych szczeblach motorsportu i myśleć o awansie do F1.

W tegorocznym zestawieniu uwzględniliśmy trzynastu wartych uwagi kierowców, w tym pięciu startujących w F2 oraz ośmiu na poziomie F3. Tutaj ważna adnotacja - kolejność nie ma żadnego znaczenia. To, że dany zawodnik jest wyżej na liście, nie jest równoznaczne z większym talentem albo większymi szansami na trafienie do F1. 

Warto przypomnieć, że zbliżający się sezon będzie trzecim z rzędu, w którym w stawce Formuły 3 będziemy mieli przynajmniej jednego naszego reprezentanta. W poprzednich latach z biało-czerwoną flagą ścigali się Piotr Wiśnicki oraz Kacper Sztuka. Tym razem zabraknie ich w stawce, ale na krok do przodu zdecydował się Roman Biliński, który wystartuje w barwach Rodin Motorsport.

Zdjęcie

fot. Rodin Motorsport

 

FORMUŁA 2

Arvid Lindblad (Campos Racing)

Rocznik: 2007.
Narodowość: Wielka Brytania.
Poprzedni sezon: 4. miejsce w F3 (113 pkt).
Program juniorski: Red Bull.
Szanse na awans do F1: Bardzo wysokie.

Arvid Lindblad na dziś ma utorowaną drogę do królowej motorsportu. W przypadku Brytyjczyka najbardziej zasadnym pytaniem nie jest czy, a kiedy zadebiutuje w Formule 1.

17-latek mocnym wejściem do Włoskiej F4 w 2023 roku na dobre zaskarbił sobie sympatię Helmuta Marko, a świetnymi momentami na poziomie F3 wyłącznie utwierdził w przekonaniu, jak ogromny drzemie w nim potencjał. Lindblad to miks wielkiej pewności siebie, ciężkiej pracy oraz szybkiej adaptacji. Po awansie Antonellego do F1 jest jednym z najbardziej ekscytujących juniorów na świecie. 

Zresztą ścieżki wychowanków Red Bulla i Mercedesa są bardzo podobne. Obaj rok po roku przechodzili przez kolejne szczeble - z tą różnicą, że Arvid już po pierwszym pełnym sezonie zaliczył duży przeskok z F4 do F3, a Antonelli najpierw przeszedł do serii FRECA, by po 12 miesiącach trafić do F2. 

Bardzo ważny w kontekście najbliższej przyszłości Lindblada jest fakt, że nastolatek w lutym zdobył punkty potrzebne do uzyskania superlicencji. Tym samym w przypadku ewentualnych rotacji w jednej z ekip Red Bulla to on może skorzystać na potencjalnych zmianach i w trakcie sezonu 2025, ewentualnie od początku sezonu 2026, zostać etatowym kierowcą Racing Bulls.

Jedyną wyraźnie niepokojącą tendencją Lindblada są końcówki sezonów. 17-latek we Włoskiej F4 w ostatnich trzech rundach sezonu wypuścił z rąk ponad 100-punktową przewagę nad Kacprem Sztuką, tym samym tracąc mistrzostwo. W zeszłym roku wyłączył się za to z walki o tytuł, nie punktując w żadnym z ostatnich sześciu wyścigów Formuły 3.

Takie spadki formy mogą wzbudzać wątpliwości odnośnie radzenia sobie z trudnymi momentami, ale jednocześnie da się je wybronić tym, że kierowca oraz jego otoczenie w drugiej części roku skupiają się mocniej na przygotowywaniu do awansu szczebel wyżej.

Zdjęcie

fot. Red Bull

 

Gabriele Mini (Prema)

Rocznik: 2005.
Narodowość: Włochy.
Poprzedni sezon: 2. miejsce w F3 (130 pkt).
Program juniorski: Alpine.
Szanse na awans do F1: Niskie.

Sycylijczyk już w kartingu był uważany za bardzo utalentowanego kierowcę, ale z biegiem lat został przyćmiony przez rozwój Antonellego, Lindblada czy nawet Bortoleto. Pomimo tego 19-latek w bolidach jednomiejscowych wciąż kręci świetne wyniki, a w gablocie ma już mistrzostwo Włoskiej F4 oraz wicemistrzostwa FRECA i F3. W Australii zacznie pierwszy pełny sezon w Formule 2. 

Już w 2024 roku Gabriele miał okazję zasiąść za kierownicą Premy, zastępując w Baku Olivera Bearmana. Mini w Azerbejdżanie pokazał świetne tempo, bowiem dowiózł podium w sprincie, ale wyścig główny zakończył kraksą w T15 na niespełna 4 minuty do końca rywalizacji. 

Co prawda szanse na to, że zobaczymy Włocha w F1 są nikłe, ale hej, jest juniorem Alpine i dobrze wiemy, że to ekipa, w której skład kierowców i dynamika zespołu potrafią ulec zmianie z godziny na godzinę. Kto wie, czy junior z okolic Palermo w przyszłości na tym nie skorzysta. Oprócz tego, jego dotychczasowa kariera pozwala wierzyć, że Gabriele stać na owocną przygodę poza Formułą 1, niezależnie od obranej ścieżki.

Zdjęcie

fot. Prema Team

 

Leonardo Fornaroli (Invicta Racing)

Rocznik: 2004.
Narodowość: Włochy.
Poprzedni sezon: 1. miejsce w F3 (153 pkt).
Program juniorski: Brak.
Szanse na awans do F1: Niskie.

Rodak Miniego to jedna z najdziwniejszych motorsportowych historii ubiegłych miesięcy. Leonardo przez całą juniorską karierę przechodził zupełnie pod radarem i o ile wyrobił sobie łatkę solidnego zawodnika, o tyle nikt nigdy nie myślał o nim w kategoriach mistrzostwa F3. Zresztą trudno, aby było inaczej, skoro Fornaroli w przeciągu pięciu sezonów raptem raz stanął na najwyższym stopniu podium, a na wygraną czeka od 2021 roku. 

Tym samym 21-latek rok temu został pierwszym mistrzem w historii Formuły 3, który nie wygrał w całym sezonie ani jednego wyścigu. Leo jednocześnie pokazał, jak ważna na tym poziomie jest regularność, bo aż w siedmiu z dwudziestu wyścigów stanął na podium, a tylko w dwóch dojechał bez pojedynczego oczka. Fajerwerków w tym nie było, zupełnie, ale dla kierowcy bez wsparcia, który chce się przebić w świecie motorsportu, wyniki są kluczem do sukcesu. 

Brak medialności i stosunkowo niski sufit pod względem potencjału sprawiają, że jego szanse na awans do F1 są niskie. Aby to się stało, Leo musiałby napisać podobną historię do Gabriela Bortoleto i w tym roku odpowiedzieć tytułem oraz liczyć, że któraś ze słabszych ekip przygarnie go pod swoje skrzydła.

Pomimo tego Fornaroli ma umiejętności, które powinny mu otworzyć drzwi na karierę w innych seriach, a zeszłoroczne mistrzostwo F3 wyłącznie ułatwi mu znalezienie angażu w przyszłości. 

Zdjęcie

fot. Trident Team

 

Pepe Marti (Campos Racing)

Rocznik: 2005.
Narodowość: Hiszpania.
Poprzedni sezon: 14. miejsce w F2 (62 pkt).
Program juniorski: Red Bull.
Szanse na awans do F1: Niskie.

Pepe Marti rok temu miał być jednym z ciekawszych zawodników F2 i o ile faktycznie Katalończyk zaliczył bardzo mocny początek, o tyle z biegiem sezonu było tylko gorzej. W Bahrajnie wywalczył podwójne podium i pokazał się jako piekielnie szybki kierowca w Arabii Saudyjskiej, ale od tamtej pory coś zgasło i Pepe nie był w stanie przełożyć swojego potencjału na wyniki na torze. 

Wychowanek Red Bulla przede wszystkim zaczął popełniać dużo błędów. Co chwilę był uwikłany w incydenty i nie ukończył aż dziewięciu wyścigów, a od wspomnianej Arabii punktował tylko sześć razy. Sytuację w klasyfikacji kierowców uratował wygrany sprint w Abu Zabi oraz drugie miejsce w sprincie w Austrii, ale poza tym nie dawał pozytywnych sygnałów. 

Pomimo tego to dalej bardzo szybki kierowca z dużym potencjałem, który w F3 także zaliczył trudny awans, a potem spektakularnie się odbił. W swoim pierwszym sezonie na poziomie Formuły 3 Pepe zdobył tylko dwa punkty, a rok później odpowiedział 5. miejscem w klasyfikacji generalnej, kończąc rok z dorobkiem 105 oczek.

Być może nastolatek po zdobyciu doświadczenia w F2 ponownie odpowie mocnym sezonem, zwłaszcza że Campos rok temu dobrze wstrzelił się w nowe regulacje, umożliwiając Hadjarowi walkę o mistrzostwo kierowców do ostatniej rundy sezonu. 

Zdjęcie

fot. Red Bull Junior Team

 

Alex Dunne (Rodin Motorsport)

Rocznik: 2005.
Narodowość: Irlandia.
Poprzedni sezon: 14. miejsce w F3 (50 pkt).
Program juniorski: McLaren.
Szanse na awans do F1: Bardzo niskie.

Alex Dunne to kolejny kierowca, który pomimo dużego potencjału i talentu ma małe szanse na zadebiutowanie w Formule 1. Reprezentant Irlandii rok temu został ogłoszony jako junior McLarena, a w styczniu wciągnięty do programu stajni w Formule E, gdzie pełni rolę kierowcy rezerwowego. Podobną ścieżkę rok temu przeszedł Taylor Barnard, który w trakcie sezonu F2 został wciągnięty jako rezerwowy McLarena w FE, a obecnie jest wiceliderem klasyfikacji generalnej serii.

Irlandczyk od zawsze przykuwał uwagę fanów kartingu i niższych serii, ale długo miał problemy z finansowaniem. Choćby z tego powodu czekał na wejście do bolidów jednomiejscowych przez rok, a w poprzednich sezonach rzutem na taśmę znajdował angaż w GB3 czy F3. Natomiast wyniki mówią same za siebie - w końcu mówimy o mistrzu Brytyjskiej F4, wicemistrzu Włoskiej F4 (który jako jedyny rzucił rękawicę Antonellemu w sezonie 2022) oraz wicemistrzu GB3, gdzie minimalnie przegrał z Callumem Voisinem.

Rok temu w barwach MP Motorsport pokazywał, że drzemią w nim ogromne możliwości i regularnie był najszybszy z tercetu Tramnitz/Dunne/Sztuka, ale ostatecznie duża liczba błędów w wyścigach nie przekładała się na punkty. Alex gubił się na torze, wypuścił dużo oczek prostymi pomyłkami oraz karami po walkach koło w koło, lecz latami 2021-2023 zbudował sobie duże zaufanie co do tego, że miniona kampania była wypadkiem przy pracy. 

Zdjęcie

fot. Rodin Motorsport

 

FORMUŁA 3

Ugo Ugochukwu (Prema)

Rocznik: 2007.
Narodowość: USA.
Poprzedni sezon: 11. miejsce w FRECA (74 pkt).
Program juniorski: McLaren.
Szanse na awans do F1: Niskie.

Zdecydowanie największa niewiadoma zbliżającego się sezonu F3. Ugo Ugochukwu w Premie to będzie hit albo kit. Trudno wyobrazić sobie scenariusz, w którym będzie dało się przejść obojętnie obok formy Ugo. 

Amerykanin ma za sobą dwa skrajne sezony w bolidach jednomiejscowych. W 2023 został wicemistrzem Włoskiej F4 oraz zwycięzcą Euro 4, a w 2024 popisał się najwyżej przeciętnymi wynikami w FRECA oraz GB3.

Największą zaletą Ugo jest duże obycie z różnymi konstrukcjami. 17-latek już teraz ma na koncie aż 150 przejechanych wyścigów w bolidach, co czyni go poszukiwanym przez polskich pracodawców studentem z 5-letnim doświadczeniem w branży.

Nie można także nie poruszyć wątku wzrostu. Według doniesień z padoku wychowanek McLarena mierzy już ponad 2 metry, co czyni go znacznie wyższym od swoich rywali i ogranicza jego szanse na dostanie się do Formuły 1. Jedno jest pewne - w tak przeciętnej stawce Ugochukwu musi zrobić mocny wynik, aby podtrzymać łatkę dużego talentu. 

Zdjęcie

fot. Prema Team

 

Rafael Camara (Trident)

Rocznik: 2005.
Narodowość: Brazylia.
Poprzedni sezon: 1. miejsce w FRECA (309 pkt).
Program juniorski: Ferrari.
Szanse na awans do F1: Średnie.

Brazylijczyk w latach 2022-2023 zarówno we FRECA, jak i Włoskiej F4 pozostawał w cieniu zespołowego partnera, Andrei Kimiego Antonellego, ale pomimo tego po cichu dostarczał solidne wyniki. Rok temu Camara wykorzystał przejście Włocha do F2, sięgając w pewnym stylu po tytuł mistrzowski FRECA. 

Wiele wskazuje na to, że Rafa w sezonie 2025 będzie liderem Tridenta, czyli zespołu, który w ostatnich latach potrafił dostarczyć niezłe narzędzia, umożliwiające zdobycie mistrzostwa Bortoleto oraz Fornarolemu. Ponownie powinien więc mieszać w czołówce stawki.

Dodatkowo po przejściu Bearmana do Haasa w Ferrari brakuje mocnego lidera akademii, więc wewnętrzna rywalizacja o bycie mocnym nazwiskiem pomiędzy Camarą, Taponenem i Beganoviciem może być wyjątkowo ciekawa.

Zdjęcie

fot. Trident Team

 

Noah Stromsted (Trident)

Rocznik: 2007.
Narodowość: Dania.
Poprzedni sezon: 6. miejsce w FRECA (121 pkt).
Program juniorski: Mercedes.
Szanse na awans do F1: Niskie.

Nieoczywiste, ale za to bardzo ciekawe CV, ma świeżo ściągnięty do programu Mercedesa Noah Stromsted. Duńczyk pomimo tego, że jest dopiero 17-latkiem, ma już na koncie sezony w Duńskiej F4, dwa lata w Hiszpańskiej F4 oraz tytuł najlepszego debiutanta FRECA.

Wynik Stromsteda na zapleczu F3 jest o tyle imponujący, że Noah zdobył 121 ze 122 oczek ekipy RPM, dzięki czemu ostatecznie zajął 6. miejsce w klasyfikacji kierowców. Stromsted to przede wszystkim bardzo regularny junior, co pokazał w Hiszpańskiej F4, zdobywając punkty w 15 z 20 wyścigów.

Pomimo tego przewiduję, że w tym roku Noah pozostanie w cieniu Rafaela Camary, a skupienie się na maksymalizacji rezultatów przypadnie na drugi sezon w Formule 3. 

Zdjęcie

fot. RPM

 

Tuukka Taponen (ART Grand Prix)

Rocznik: 2006.
Narodowość: Finlandia.
Poprzedni sezon: 3. miejsce w FRECA (198 pkt).
Program juniorski: Ferrari.
Szanse na awans do F1: Średnie.

Jeżeli miałbym szukać kierowcy, którego talent może niespodziewanie eksplodować podobnie jak w przypadku Bortoleto, to jednego z faworytów upatrywałbym w Taponenie.

Z obozu Ferrari na temat Fina wypływają bardzo pozytywne opinie, głównie skupiające się na rozwiniętym racecrafcie oraz fakcie, że Tuukka potrafi szybko adaptować się do nowych maszyn.

Fin w zeszłym roku zaliczył pozytywny moment w F3 w Belgii. Wchodząc jako zastępstwo za Tsolova, w deszczowych kwalifikacjach był najszybszy z tercetu ART, a w sprincie dowiózł solidne P14. Oprócz tego, jak wspominałem przy Camarze, Taponen w tym roku stoi przed szansą na zostanie liderem akademii Ferrari oraz utorowanie sobie drogi do królowej motorsportu w nadchodzących latach.

Zdjęcie

fot. Ferrari Driver Academy

 

James Wharton (ART Grand Prix)

Rocznik: 2006.
Narodowość: Australia.
Poprzedni sezon: 2. miejsce w FRECA (234 pkt).
Program juniorski: Brak.
Szanse na awans do F1: Niskie.

Kolejnym nieoczywistym juniorem, który może zamieszać w stawce, jest zespołowy kolega Taponena, James Wharton. Australijczyk ma bardzo mocne CV w postaci 4. miejsca we Włoskiej F4 w sezonie 2023, a w zeszłym roku do dorobku dorzucił wicemistrzostwo FRECA w barwach Premy. 

James to przede wszystkim bardzo szybki zawodnik, co udowodnił rok temu, zgarniając pięć pole position oraz cztery finisze na najwyższym stopniu podium. Z walki o tytuł wyłączył go słabszy początek sezonu i wysoka regularność Camary, który na przestrzeni całego roku był w zasadzie bezbłędny.

W Australii niektórzy porównują Whartona do Oscara Piastriego, ale ma on o tyle utrudnioną ścieżkę do Formuły 1, że od 2023 roku nie jest wspierany przez żadną z akademii. Wówczas z jego usług zrezygnowało Ferrari i od tamtej pory James nie należy do żadnego z programów juniorskich. 

Zdjęcie

fot. Dutch Photo Agency

 

Alessandro Giusti (MP Motorsport)

Rocznik: 2006.
Narodowość: Francja.
Poprzedni sezon: 4. miejsce w FRECA (195 pkt).
Program juniorski: Williams.
Szanse na awans do F1: Średnie.

Dość nieoczywistym, ale wartym uwagi juniorem jest wychowanek Williamsa, Alessandro Giusti. Francuz do tej pory spisuje się na poziomie juniorskim bardzo solidnie. 18-latek ma już na swoim koncie mistrzostwo Francuskiej F4, w pierwszym sezonie FRECA był drugim najlepszym debiutantem, a rok temu przegrał walkę o P3 z Tuukką Taponenem o zaledwie trzy oczka.

Mocnym argumentem, który stoi za Giustim, jest fakt, że Alessandro od roku jest w strukturach Williamsa. Brytyjczycy potrafią inwestować w nieoczywiste talenty oraz kierowców z problemami finansowymi, czego potwierdzeniem są historie Franco Colapinto czy - do pewnego momentu - Logana Sargeanta. Patrząc na nazwiska w stajni, mocnym sezonem Giusti może zyskać dużo w notowaniach akademii i szybko zostać liderem jednego z rozsądniejszych programów Formuły 1. To stawia go w bardzo dobrej sytuacji. 

Sam skład Williamsa w Formule 1 może ulec dużej zmianie, zanim Alessandro stanie się kandydatem do jednego z miejsc. Równie dobrze Carlos Sainz może zostać szybko podebrany przez mocniejszy lub bardziej ambitny projekt, jak i Alex Albon może wypaść na tyle słabo na tle Hiszpana, że ekipa z Grove zacznie rozglądać się za alternatywami. Zresztą Giusti został umieszczony w MP Motorsport, gdzie na dobre w 2023 roku skrzydła rozwinął Franco Colapinto, który następnie trafił do ich programu w Formule 2. Widzę tutaj dużo podobieństw do sytuacji Argentyńczyka. 

Zdjęcie

fot. MP Motorsport

 

Callum Voisin (Rodin Motorsport)

Rocznik: 2006.
Narodowość: Wielka Brytania.
Poprzedni sezon: 12. miejsce w F3 (67 pkt).
Program juniorski: Brak.
Szanse na awans do F1: Niskie.

Podobnie jak rok temu Brytyjczyk może być czarnym koniem w stawce. Voisin w poprzednim sezonie, obok Noela Leona, wyciskał zdecydowanie najwięcej z ekip z dolnej części stawki, kończąc rok na 12. miejscu oraz wygranym wyścigiem głównym w Belgii. Nawet gdy nie zdobywał punktów, to pokazywał, że potrafi być konkurencyjny na tle czołowych zawodników w stawce, a w zespołowej rywalizacji bez większych problemów pokonywał Piotra Wiśnickiego i Josepha Loake'a.

Tym razem szanse na dobre rezultaty mogą być jeszcze większe, bowiem Rodin dużą część zasobów skupił na poprawieniu wyników w F3, co w połączeniu z nowymi regulacjami jest szansą na nowe otwarcie dla stajni.

Ósma ekipa poprzedniej kampanii bardzo dobrze wypadła na testach w Barcelonie, gdzie w każdej sesji przynajmniej jeden z ich kierowców kończył w top 10. Przejechali dużą liczbę okrążeń, co może napawać optymizmem przed rundą w Australii.

Zdjęcie

fot. Rodin Motorsport

 

Louis Sharp (Rodin Motorsport)

Rocznik: 2007.
Narodowość: Nowa Zelandia.
Poprzedni sezon: 1. miejsce w GB3 (478 pkt).
Program juniorski: Rodin Motorsport.
Szanse na awans do F1: Średnie.

Kolejny rok z rzędu Rodin skonstruował bardzo ciekawy skład. Innym dużym talentem u boku Voisina jest Louis Sharp. Nowozelandczyk to kierowca systemowo wspierany nie przez ekipę F1, lecz przez samego Rodina. W zeszłym roku wraz z nowozelandzką ekipą sięgnął po mistrzostwo GB3, po drodze pokonując chociażby Tymka Kucharczyka czy Johna Bennetta, który będzie startował w F2.

Nastolatek dzięki wygraniu Brytyjskiej F4 i GB3 rok po roku osiągnął już wszystko na Wyspach Brytyjskich, a jego awans do F3 był w zasadzie formalnością. W poprzednich latach z powodzeniem z Wielkiej Brytanii do Formuły 3 przechodzili chociażby Callum Voisin, Christian Mansell, Alex Dunne, Luke Browning czy Zak O'Sullivan, co pozwala myśleć, że Louis ma szansę na sukces również na scenie międzynarodowej.

Zdjęcie

fot. Rodin Motorsport