Posiadacz praw komercyjnych Formuły 1 potwierdził dziś zawarcie umowy, dzięki której przejmie kontrolę nad najważniejszą motocyklową serią wyścigową.
Choć mamy dziś 1 kwietnia, to ta informacja nie jest żadnym żartem. O takim posunięciu Liberty Media spekulowano już od paru tygodni, a bardzo poważnie od dobrych paru dni, przedstawiając sprawę jako praktycznie pewną i wymagającą jedynie oficjalnego ogłoszenia. Twierdzono nawet, że pierwotnie komunikat planowano na początek marca, przed startem sezonu MotoGP.
Ten w końcu nadszedł i potwierdził ostatnie doniesienia. Liberty nabędzie około 86% serii, pozostawiając 14% zarządowi MotoGP. Stanie się to poprzez przejęcie Dorny (Dorna Sports, firma posiadająca prawa komercyjne) za 3,5 miliarda euro, dzięki czemu całe MotoGP jest wyceniane na 4,2 miliarda.
Ruch obejdzie się bez rewolucji. Dyrektorem generalnym serii nadal będzie obecny na stanowisku od 1994 roku Carmelo Ezpeleta, który ma dowodzić firmą wraz ze swoim zespołem. Siedziba pozostanie również w Madrycie.
Głównym znakiem zapytania w tej chwili jest przede wszystkim stanowisko Komisji Europejskiej, która może uznać posiadanie praw do najwyższych kategorii na dwóch i czterech kółkach za próbę stworzenia monopolu oraz działanie niedobre dla konkurencji na rynku. Podobna sytuacja miała już miejsce w 2006 roku, kiedy CVC nie dostało zgody na jednoczesne kontrolowanie F1 i MotoGP.
Obecnie nie wiadomo, jak zmienią się motocyklowe zawody, ale jasne jest, że Liberty może chcieć zaimplementować niektóre rozwiązania z Formuły 1 i spróbować powtórzyć to, co udało się zrobić od 2017 roku. O próbach pójścia w stronę, która dała Amerykanom wielki komercyjny sukces na tym polu, pisze już serwis Motorsport.com.