Choć o aferze kontraktowej między Alexem Palou oraz McLarenem a Chip Ganassi Racing napisano na czarnogórskiej domenie już kilka artykułów, przez co może być ona mylona z działem sport w tabloidzie, to w brytyjskim sądzie światło dzienne ujrzały kolejne dowody w sprawie.

Przede wszystkim stajnia z Woking twierdzi, że Hiszpan podpisał 3-letni kontrakt na jazdę w pomarańczowym bolidzie w serii IndyCar już 3 tygodnie po tym, jak wynegocjowano ugodę między zwaśnionymi CGR a McLarenem.

Jak podaje IndyStar, dwa pozwy złożone są nie tylko przez oba oddziały brytyjskiego zespołu - ten z Indy oraz z Formuły 1 - ale także dotyczą dwóch podmiotów. Pierwszym z nich jest sam Alex, a drugim ALPA Racing USA LLC, czyli podmiot wyścigowy reprezentujący zawodnika.

Dokumenty złożone w Brytyjskim Sądzie Gospodarczym wyjaśniają, że Palou podpisał umowę z McLarenem 1 października 2022 roku. Była ona odrębnym dokumentem od tego, który dotyczył startów w IndyCar, a parafowany był latem tego samego roku i spowodował późniejsze pozwanie Palou przez Chip Ganassi Racing.

W skardze przeciwko ALPA Racing prawnicy McLarena napisali: - Pozywający i Pozwany są stronami umowy o prowadzenie pojazdu z dnia 1 października 2022 roku, na mocy której (ALPA Racing) jest zobowiązana m.in. dopilnować, aby Pan Palou mógł prowadzić pojazdy (Arrow McLaren) i wykonywać działania promocyjne w związku z wyścigami IndyCar od zakończenia sezonu 2023 (tj. od dnia 11 września 2023 roku) oraz przez całe sezony 2024, 2025 i 2026.

Alex Palou testuje bolid McLarena z 2021 roku na torze pod Barceloną (fot. McLaren).

Kilka akapitów niżej można znaleźć informację, że Palou i ALPA Racing sfinalizowały również porozumienie z zespołem F1, aby pełnić funkcję kierowcy rezerwowego na sezon 2023 F1 począwszy od odbywającego się w ten weekend GP Singapuru.

Czy McLaren ma w takim razie jakieś zobowiązania wobec Palou? Zak Brown podczas ostatniego weekendu sezonu IndyCar na torze Laguna Seca poinformował dziennikarzy, że nie spodziewa się, by Alex przerwał aktywności związane ze świętowaniem swojego drugiego tytułu, zaniechał testów hybrydy na przyszły rok i fatygował się przez pół świata, ale on w razie takiej ewentualności dotrzyma warunków i nie będzie blokował przyjazdu Hiszpana.

Tyle tylko, że jeśli Palou zjawi się w Singapurze, dostarczy McLarenowi jedynie kolejnych podstaw do roszczeń z tytułu naruszenia zawartej umowy. Z pozwu wynika, że 8 sierpnia bieżącego roku prawnicy Alexa poinformowali Arrow McLaren o braku zamiaru wywiązania się z zapisów, w ramach których zamieniłby siekierkę na kijek mistrzowski bolid Chip Ganassi Racing na trzecią lub czwartą siłę w stawce.

Tymczasem, jak gdyby nic się nie stało, zaraz po zdobyciu tytułu w Portland CGR wypuściło informację, że Alex będzie ich kierowcą na sezon 2023 i kolejne. A więc podpisali z nim kontrakt.

McLaren twierdzi, że “ciągłe zaangażowanie Pana Palou na rzecz CGR jest całkowicie niezgodne ze zobowiązaniami (ALPA Racing) wobec zapisów zawartych w umowie o prowadzenie pojazdu. Zawarcie nowej umowy [z Alexem] przez Chip Ganassi Racing automatycznie powoduje naruszenie klauzuli nr 15 umowy (odmowa prowadzenia pojazdu)".

Zak Brown (fot. McLaren).

McLaren liczy też na zwrot kosztów rozpraw, co jest zawarte w skardze, ale szacuje się, że straty, które ponieśli, wynoszą 20-30 milionów dolarów. Skąd tak wysoka kwota? Po pierwsze Palou miał prosić Zaka Browna o wypłacenie mu zaliczki na poczet jego pensji w IndyCar w sezonie 2024. Domniema się, że pomarańczowi pokryli także koszty prawne związane z pozwaniem swojego niedoszłego kierowcy przez Chip Ganassi Racing w sezonie 2022.

Ponadto McLaren słusznie zwraca uwagę na duże kwoty poniesione przez zespół na rzecz całego programu testów maszyn F1, którego beneficjentem był Alex. Prawnicy zauważają też, że niektórzy ze sponsorów mogli zdecydować się na wspieranie Teamu Papaya tylko dlatego, że liczyli, iż zainteresowanie ekipą wzrośnie po dołączeniu do niej mistrza IndyCar, co będzie miało odzwierciedlenie w ich zyskach.

Na razie niepotwierdzoną informacją pozostaje to, że w ramach zeszłorocznej ugody uchylono wszystkie dotychczasowe zobowiązania Alexa na rzecz CGR, które zastąpiono jednoroczną umową na, jak się później okazało, drugi mistrzowski sezon Hiszpana. Nie zostały unieważnione natomiast kontrakty z McLarenem w F1 i IndyCar od sezonu 2024.

Teoretycznie więc, Chip Ganassi mając podpisaną nową umowę z Alexem od przyszłego roku, mógłby użyć uno reverse card i oskarżyć Palou i McLarena o naruszenie warunków. Tyle tylko, że Alex raczej nie kwapi się do przenosin i to nawet mówiąc, że "żałuję, że tak to się wszystko potoczyło", "nie rozwiązałbym tego drugi raz tak samo" i "nie mogę teraz zrobić już nic, by sprawy wyglądały lepiej i inaczej się rozwiązały".

- Nie mam zamiaru tego na razie komentować - powiedział Brown dziennikarzom. - Poczekam, aż Brytyjski Sąd Gospodarczy ujawni fakty, a ludzie będą mogli wyciągnąć własne wnioski na temat Alexa.