W miniony weekend polscy juniorzy otworzyli swój sezon 2025 występami w Spanish Winter Championship. Startowali na poziomie Eurocup-3 oraz E4. Szczególnie dobrze spisali się Maciej Gładysz i Jan Przyrowski. Pierwszy z nich niedawno odniósł kontuzję, więc był to naprawdę udany powrót. Z problemami borykali się za to Kacper Sztuka i Wiktor Dobrzański.

Dla całej czwórki były to pierwsze zawody w 2025 roku. Polacy przystąpili do nowej serii, która jest alternatywą dla Formuły Winter Series czy takich kategorii jak F4 i Formuła Regionalna na Bliskim Wschodzie. W zimowym wydaniu Eurocup-3 zadebiutowali Maciej Gładysz i Kacper Sztuka, a kolejny sezon w bolidach F4 rozpoczęli Jan Przyrowski oraz Wiktor Dobrzański.

Maciej Gładysz

Jak się okazało, ponad dwa miesiące temu tarnowianin połamał obie ręce podczas testów, a mimo to w znakomitym stylu rozpoczął sezon.

Już w pierwszych kwalifikacjach Maciek jechał po pole position, jednak został przyblokowany w ostatnim zakręcie i czasówkę zakończył z 3. czasem. W wyścigu obronił pozycję startową, utrzymując się blisko za drugim Jamesem Egozim. Niestety nie udało mu się wyprzedzić Amerykanina i w debiucie dojechał do mety na P3.

Sprint z odwróconą dziesiątką nie poszedł znakomicie przez gorszy start i nieco zużyte opony, ale był w stanie ukończyć go na 9. miejscu.

Niedziela zaczęła się w najlepszy możliwy sposób, dzięki pole position do trzeciego wyścigu, które ostatecznie Maciek przełożył na pierwszą wygraną. Początkowo został wyprzedzony przez dwóch kierowców Camposa, ale podczas restartu wykorzystał ich walkę i powrócił na prowadzenie. Metę przekroczył z przewagą prawie 5 sekund nad drugim Julesem Carantą.

- To dla mnie wymarzony debiut w nowej kategorii, choć jeszcze niedawno mój start w Jerez stał pod dużym znakiem zapytania - powiedział Maciej Gładysz. - Przesiadka z bolidu Formuły 4 do 270-konnego auta F3 to duże wyzwanie, które dodatkowo utrudniła mi zimowa kontuzja. W grudniu złamałem obie ręce podczas testów i po dwóch operacjach spędziłem sześć tygodni w gipsie, dlatego powrót na tor nie był łatwy.

Gładysz w zeszłym roku rozpoczął starty w bolidach i dobrze spisał się na poziomie F4. Sezon 2025 to dla niego krok do przodu, do wyższej kategorii, choć bez skakania na głęboką wodę.

Maciej Gładysz na podium Eurocup-3 (fot. materiały prasowe Macieja Gładysza).

Maciej Gładysz na podium w Jerez (fot. materiały prasowe Macieja Gładysza).

Jan Przyrowski

W przypadku Janka również mieliśmy niemalże wymarzony pierwszy weekend sezonu. Wygranie obu sesji kwalifikacyjnych i wyścigów zasługuje na ogromne brawa. Trudno było znaleźć jakiekolwiek negatywy.

W sprincie kierowca z Rossoszycy również poradził sobie znakomicie, choć po karze startował z P13. Zyskał aż osiem miejsc. Wielu zawodników popełniało nawet szkolne błędy, przez co często mieliśmy neutralizacje bądź powtarzanie okrążenia formującego, jak w przypadku trzeciego wyścigu, lecz Janek nieustannie utrzymywał koncentrację i nie oddał prowadzenia aż do mety.

- To była bardzo udana niedziela - powiedział Przyrowski. - Najpierw pole position, a teraz zwycięstwo. Dodatkowo ustanowiłem najszybsze okrążenie wyścigu i wyjeżdżam z Jerez jako lider klasyfikacji generalnej. Teraz czas na regenerację, a potem przygotowania do drugiej rundy E4 Spanish Winter Championship w Portimao.

To naprawdę dobra zapowiedź sezonu, w którym - jako drugoroczniak - Jan powinien walczyć o najwyższe cele.

Jan Przyrowski na podium w Jerez (fot. Orlen Team)

Jan Przyrowski na podium w Jerez (fot. Orlen Team).

Kacper Sztuka

Cieszynianin z pewnością liczył na lepszy weekend, lecz z tego, co widać, nie wjeździł się jeszcze w nową maszynę. Przed zawodami zaliczył jedną sesję zapoznawczą w bolidzie Eurocupu. Zimowe starty to natomiast przygotowania do sezonu. Po wykonaniu kroku w tył tam konieczne będzie już pokazanie pełni możliwości.

P5 w pierwszych kwalifikacjach było solidnym rezultatem, aczkolwiek później nie było tak świetnie. Przez niezbyt dobry start Polak stracił kilka pozycji i nie odrobił ich. Finalnie skończył na P9. Najlepszy wynik uzyskał w sprincie, przejeżdżając linię mety za piątym Tsolovem, który niedługo wystartuje w swoim trzecim sezonie F3.

Niedzielę rozpoczął słabo, tracąc szybkie kółko w kwalifikacjach i zgarniając tylko 15. pole startowe. Dzięki paru manewrom i problemom rywali Kacper skończył w pierwszej dziesiątce, a na dodatek wykręcił najszybsze okrążenie wyścigu.

- To było dobre odrabianie strat, które dało 10. miejsce oraz najszybsze okrążenie wyścigu. Tak kończymy pierwszy wyścigowy weekend - skomentował Kacper Sztuka na Instagramie. 

Kacper Sztuka na torze Jerez (fot. Kacper Sztuka Racing).

Kacper Sztuka na torze Jerez (fot. Kacper Sztuka Racing).

Wiktor Dobrzański

Niestety po obiecujących treningach Wiktor opuścił sobotnie zmagania z powodu zatrucia pokarmowego. Do rywalizacji powrócił w niedzielę. 

O ile 17. czas w kwalifikacjach może nie brzmieć zjawiskowo, o tyle już od pierwszego weekendu widać tu znaczną poprawę w porównaniu do zeszłego sezonu. 

Pełen chaosu trzeci wyścig zaczął się dla Wiktora pozytywnie. Polak zbliżył się do czołowej dziesiątki i prezentował dobre tempo. Na ostatnim okrążeniu wjechał w niego rywal, przez co ostatecznie skończyło się na 18. miejscu. 

- Mimo tego, że nie byłem w stanie brać udziału w sobotnich kwalifikacjach i wyścigach, to zaliczam ten weekend do udanych. Piątkowe testy i niedzielne kwalifikacje pokazały duży potencjał, a w wyścigu nie wiele brakowało, żebym skończył na punktowanej pozycji, niestety inny zawodnik we mnie wjechał na ostatnim okrążeniu i finalnie skończyłem na 18 miejscu. Mimo to był to jeden z moich najlepszych wyników, więc wierzę, że już niedługo zawalczę o punkty. - powiedział Polak.