Ekipa z Woking wróciła do regularnych startów w IndyCar w sezonie 2020. Nie była to jej pierwsza przygoda z tą serią, bowiem w latach 70-tych trzykrotnie wygrała Indy 500 - raz użyczając nadwozie Penske, a dwa razy startując jako pełnoprawny McLaren.

Od powrotu do amerykańskiej serii zespół próbuje wszystkiego, by dołączyć do ścisłej czołówki. Milowym krokiem w rozwoju będzie przeniesienie się do bazy, którą aktualnie ma Andretti. Amerykanie o włoskich korzeniach opuszczą ją po tym, jak powstanie nowa siedziba, robiąc tym samym miejsce pomarańczowym.

Rozszerzenie floty samochodów do trzech bolidów wymogło także zmiany personalne w ekipie. Przed kończącym się właśnie sezonem pożegnany został m. in. szef zespołu - Taylora Kiela zastąpił Gavin Ward. Jednakże jeśli chodzi o kierowców, nie licząc Olivera Askewa, najsłabszym ogniwem zawsze był Felix Rosenqvist - kierowca z olbrzymim doświadczeniem, ale bez tego magicznego pierwiastka, który pozwala dowozić wyniki ponad to, co oferuje samochód. W ubiegłym roku jako weterana sprowadzono Alexandra Rossiego, a Rosenqvist już sezon temu wypychany był przez Zaka Browna do Formuły E. 

Felixowi udało się pozostać w Indy, bo od przyszłej kampanii przywdzieje barwy Meyer Shank, ale jego miejsce zajmie David Malukas - genialny zwłaszcza na owalach i będący bestią na Gateway. Kim jest kierowca o litewskich korzeniach? Cóż, poprosiłem go, żeby trochę o sobie opowiedział.

- Rozpocząłem jazdę single-seaterami w wieku 16 lat - powiedział Malukas. - Mój tata [Henry Malukas, właściciel zespołu HMD Motorsports] miał ogromny wpływ na moją karierę wyścigową. Gdyby nie on, nie byłbym w miejscu, w którym jestem, a nawet nie osiągnąłbym ułamka tego, co udało mi się wygrać. Wykonał ogrom pracy, zakładając HMD Motorsports i znajdując odpowiednich ludzi do zarządzania tą ekipą. Wszyscy poświęcili naprawdę wiele, by być tu, gdzie teraz są.

Rozmowę odbyliśmy jeszcze przed ogłoszeniem Linusa Lundqvista w IndyCar, ale David spotkał się ze Szwedem oraz innym zawodnikiem, Kyle’m Kirkwoodem, jeszcze w Indy Lights.

- Oczywiście chciałbym zobaczyć całą naszą trójkę w IndyCar. Linus to niesamowicie utalentowany kierowca i zasługuje na miejsce w stawce tak samo jak Kyle czy ja.

Pierwsze zdjęcia Davida Malukasa w barwach McLarena (fot. Arrow McLaren).

Zadałem Davidowi kilka pytań, zwłaszcza o jego pierwszy sezon w Indy, gdzie walczył do końca o tytuł debiutanta roku z Christianem Lundgaardem. Zapytałem o pierwsze podium i opinię, czy przyznawanie tytułu najlepszego rookie powinno odbywać się na podstawie zdobytych punktów, bo przecież nie każdy dysponuje takim samym sprzętem.

- Pierwsze podium to było niepowtarzalne osiągnięcie. Mogłem nareszcie pozbyć się stresu i poczuć, że należę do IndyCar. I tak, myślę, że to sprawiedliwy sposób rozstrzygania tego, kto jest najlepszym debiutantem. Jasne, powinno brać się pod uwagę więcej czynników. W zeszłym roku wszyscy mieliśmy mniej więcej podobne szanse jako debiutanci. Natomiast w tym roku trochę tej rywalizacji brakuje i jest nierówna.

Z kim trzyma się w padoku? Kto był jego idolem w dzieciństwie i jakiego kierowcę stara się naśladować?

- Najlepszym przyjacielem w całym padoku jest dla mnie mój zespołowy kolega, czyli Sting Ray Robb. Moim ulubionym kierowcą, bez podziału na serie, jest Michael Schumacher, ale jeśli miałbym wybierać z obecnej stawki IndyCar, byłby to Will Power.

Jakie ma ambicje na kolejne sezony? Czy Gateway, na którym póki co zdobył swoje jedyne podia w karierze w Indy, jest jego ulubionym torem? Dlaczego poleca oglądać mistrzostwa, w których jeździ?

- Najważniejszym celem jest dla mnie wygranie Indy 500, a zaraz po nim, tylko odrobinę mniejszym, mistrzostwo IndyCar. Cokolwiek więcej niż te dwa osiągnięcia byłoby spełnieniem marzeń, które gdzieś tam mam w głowie. 

- IndyCar to wyjątek i perła, jeśli chodzi o wyścigi. Każdego tygodnia masz swoich faworytów, ale naprawdę każdy może wygrać. Ten właśnie fakt czyni IndyCar tak wyjątkowym. Nie przeżyłem w moim całym życiu niczego podobnego do Indy 500. To niesamowita impreza, atmosfera, genialne miejsce dla fanów i cudowny wyścig. Natomiast moim ulubionym obiektem pozostaje Road America, zwłaszcza po tym, jak wymieniono nawierzchnię. Wychowałem się na tym torze, więc ma specjalne miejsce w moim sercu.