Tymek Kucharczyk zdominował pierwszą część rywalizacji na Silverstone podczas drugiej rundy sezonu 2024 GB3. Polak pokazał niesamowite umiejętności w trudnych warunkach, zdobywając podwójne pole position i wygrywając swój pierwszy wyścig. Później było już ciut gorzej, ale i tak skończyło się na podium.
Wielu fanów znad Wisły z pewnością pamięta zeszłoroczny weekend na Silverstone, gdzie Tymek w kontrowersyjnych okolicznościach został zdyskwalifikowany po zdobyciu pole position. Teraz przyszedł czas na rewanż. Jak się okazało, i w tym sezonie zdeklasował stawkę, lecz obyło się już bez kary.
W piątek kierowcy jeździli tylko na suchym torze, stąd sobotnie kwalifikacje na mokrej nawierzchni dodawały już trochę pikanterii. Z wyzwaniem najlepiej poradził sobie właśnie Kucharczyk, który wykręcił najlepsze okrążenia, zdobywając podwójne pole position.
Ponad 0.5 sekundy przewagi w najlepszych czasach i 0.870 sekundy w drugich tylko podkreśla skalę dominacji 18-latka, który potwierdził, kto najlepiej czuje się na mokrym Silverstone.
W pierwszym wyścigu kierowcy powrócili do jazdy na sucho, co z pewnością ułatwiło im zadanie. Bardzo dobry start z pole position miał Tymek, który z okrążenia na okrążenie budował przewagę nad drugim McKenzym Cresswellem.
Reprezentant Hitecha jechał szybko i bezbłędnie, czego rezultatem była przewaga aż 7.855 sekundy po dziesięciu pętlach. W taki sposób Polak zapewnił sobie pierwsze zwycięstwo w GB3.
fot. GB3/Jakob Ebrey
Z powodu dużych opadów nie dało się zorganizować drugiego wyścigu, który ostatecznie zastąpił ostatni, trzeci bieg. Korekta rozkładu jazdy sprawiła, że Kucharczyk utrzymał pole position, co było dla niego o tyle pozytywne, że w przeciwnym wypadku ustawiłby się na 15. polu.
Nawierzchnia Silverstone była nadal mokra, stąd wszyscy kierowcy ruszyli na deszczowych oponach. Niestety problemy na starcie miał Tymek, spadając na 3. miejsce, za Macintyre’a i Ugochukwu. Następnie powyższa trójka jechała stosunkowo blisko siebie, jednak zbyt daleko, aby móc się wzajemnie atakować.
Mimo to zobaczyliśmy świetną walkę o 6. pozycję między aż trzema kierowcami - Waberskim, Bennettem i Hedleyem. Na ostatnim okrążeniu do lidera zbliżył się Ugochukwu, lecz do wyprzedzenia zabrakło pewnie jednego kółka. Z najszybszym czasem i na podium dojechał Tymek, kończąc tym samym udaną rundę na klasycznym brytyjskim obiekcie.
Tak swój weekend po drugim wyścigu podsumował polski kierowca, który podkreślił, że gdy rusza z P1, to interesuje go przede wszystkim zwycięstwo, które było w jego zasięgu.
- W ostatnim wyścigu mogło być lepiej - przyznał Tymek Kucharczyk. - Gdybym nie popełnił błędu na starcie, prawdopodobnie walczylibyśmy o zwycięstwo, ale takie są wyścigi. Muszę wyciągnąć z tego wnioski i przeanalizować to, ale jestem pewny, że mieliśmy tempo na wygraną. Potwierdziliśmy to w kwalifikacjach, a w wyścigu trudno było podążać w brudnym powietrzu. Zarządzanie oponami również miało znaczenie, bo nie mogłem ich przegrzać. Ogólnie był to dobry wyścig i jestem zadowolony z podium, ale wymagam od siebie trochę więcej.
Tymek Kucharczyk na Silverstone
Kwalifikacje: P1, P1
Wyścig nr 1: P1
Wyścig nr 2: Odwołany
Wyścig nr 3: P3
W klasyfikacji generalnej Kucharczyk jest na 5. miejscu i ma obecnie 92 punkty. Do lidera, Louisa Sharpa (Rodin Motorsport, Nowa Zelandia), traci 30 punktów.
Do końca sezonu pozostały jeszcze rundy na Spa, Hungaroringu, Zandvoort, Silverstone, Donington i Brands Hatch. Wizytę w Belgii zaplanowano na 1-2 czerwca 2024.