Noc w Le Mans przyniosła przede wszystkim deszcz i ograniczenie ścigania. Na tym wszystkim zyskał Inter Europol, który przebił się w swojej klasie, lecz obecnie jest zagrożony karą. Ferrari #83 nie awansowało tak mocno i ciągle kręciło się w okolicach pozycji nr 4-5, a po niedawnej neutralizacji podskoczyło na P3.

Najważniejszym wydarzeniem nocy, które pozwoliło na zmiany w stawce, były duże opady, przez które wypuszczono drugi w tym wyścigu samochód bezpieczeństwa. Pierwszy był spowodowany kontaktem Roberta Kubicy z BMW #15, za co Polak został surowo ukarany. Jego załoga spadła więc z P1 na P6 wśród Hypercarów.

Dries Vanthoor, który brał udział w starciu z Kubicą, około godziny 10:00 napisał na Twitterze/X, że jest rozczarowany tak niską karą dla Roberta: - Dziękuję Wam za wszystkie wiadomości. Jest w porządku. Mam tylko małe wstrząśnienie mózgu. To po prostu słaby dzień dla tego sportu, skoro ktoś wypycha cię przy prędkości 300 km/h i dostaje tylko 30 sekund kary. Przepraszam, FIA WEC, ale tracę zaufanie.

Drugi safety car również potrwał potwornie długo i zabrał ponad 4 godziny nocnego ścigania. Zawody oczywiście nie stanęły całkowicie, co w trudnych warunkach standardowo doprowadziło do pewnych przetasowań.

Wraz z rozwojem wydarzeń lepsze nastroje zaczęły pojawiać się wśród Piekarzy. Zespół znad Wisły na początku nawet prowadził, ale spadł później po przygodzie w postaci utraty jednego z kół. To zrzuciło go o kilka pozycji, a następnie przez kilka godzin IEC zajmował 7. miejsce. Kluczem przez cały czas było pozostanie na tym samym okrążeniu co lider. Misja ta zakończyła się powodzeniem i otworzyła drzwi do tego, by iść w górę. 

Teraz jest już o wiele lepiej. Dzięki odpowiedniemu wykorzystaniu sytuacji polski team przeskoczył na P2, a około godziny 9:15 zameldował się nawet na P1 wśród maszyn LMP2. Była to część sekwencji pit stopów, z której #34 wyjechała nieco niżej. Sama ekipa czuła jednak, że walka o wygraną znów zaczęła być w zasięgu.

Niestety chwilę przed publikacją tego tekstu sytuacja zaczęła robić się trudniejsza, gdyż Kuba Śmiechowski miał wyjechać z alei przy czerwonym świetle, za co może spotkać go kara.

Mniejszy progres notowało Ferrari #83, które przebiło się tylko o dwie pozycje. Stało się to m.in. dzięki problemom Toyoty #7, w której Nyck de Vries wykonał przymusowy pit stop ze względu na kiepską widoczność. Poza tym Ferrari #51 dostało karę przejazdu przez aleję za przekroczenie prędkości podczas nocnego Full Course Yellow.

Rywalizacja nie była wznowiona na długo, bo około 9:20 Porsche #4 wyleciało z toru, zakończyło wyścig na poboczu i doprowadziło do wywołania Slow Zone. Zyskało na tym Porsche #6, które przejechało już przez tamtą sekcję.

Około 9:35 pojawił się kolejny samochód bezpieczeństwa, spowodowany potężnym wypadkiem #27 Heart of Racing. Aston Martin wypadł z zawodów w spektakularny sposób, a auto zatrzymało się na... dachu po potężnym kontakcie z barierami. 

Wcześniej natomiast w klasie LMGT3 dramat przeżyło Manthey PureRxcing. Zespół prowadził i dysponował świetnym tempem, ale napotkał problem ze skrzynią biegów.

Po sekwencji pit stopów przy drugiej neutralizacji AF Corse #83 awansowało na P3, jadąc za Cadillaciem #2 i Porsche #5. Wyścig napotkał jednak kolejny zwrot akcji, gdyż z toru wypadł Nico Muller z Peugeota #94, lecz po chwili spróbował wrócić do alei.