Rozmowy odnośnie Concorde Agreement między zespołami i Liberty Media wchodzą w coraz bardziej zaawansowaną fazę. Ostatnio dowiedzieliśmy się, że Ferrari i McLaren zadeklarowały, że podpiszą się pod nową umową, jednak jak się okazało, nie z każdą ekipą udało się dogadać. 

Obecny kontrakt wygasa wraz z końcem bieżącego roku, a nowe Concorde Agreement wejdzie z życiem wraz z sezonem 2021.

F1 nałożyła na zespoły deadline, wyznaczony na 12 sierpnia, odnośnie dogadania warunków umowy, jednak Mercedes zadeklarował, że w obecnej formie nie zamierza się pod nią podpisać. 

- My jako Mercedes jasno stwierdziliśmy, że jesteśmy bardzo zadowoleni z bardziej sprawiedliwego podziału pieniędzy. Powiedziałbym, że jesteśmy największymi ofiarami pod względem utraty puli nagród. Ferrari zachowało korzystną dla nich pozycję. W przypadku Red Bulla równoważy się to z AlphaTauri, więc to my jesteśmy najbardziej pokrzywdzeni. Mercedes wiele wniósł do sportu w ostatnich latach. Oprócz bycia konkurencyjnymi na torze mamy kierowcę, który jest najbardziej rozpoznawalnym na świecie - zaznaczył Toto Wolff. 

Austriak ma także pretensje do Liberty Media nie tylko o to, że umowa nie jest korzystna dla jego ekipy, ale też jak szefostwo F1 podeszło w rozmowach do wielokrotnych mistrzów świata. 

- Czuję, że w tych wszystkich negocjacjach nie byliśmy traktowani, tak jak być powinniśmy. Jest dla nas wiele otwartych tematów pod względem handlowym, komercyjnym czy sportowym. Z naszego punktu widzenia nie czujemy się gotowi do podpisania Concorde Agreement - zakończył szef Srebrnych Strzał.

Co było kością niezgody? Oprócz tego, jak Mercedes miał zostać potraktowany jako panujący król F1, Autosport spekuluje, że Wolffowi szczególnie nie spodobało się to, że Ferrari zachowało prawo veta. Ekipa z Maranello poprowadziła rozmowy w taki sposób, że udało jej się zachować to, czego najbardziej chciała, razem z historyczną premią za bycie w sporcie. Właśnie te dwa bonusy dawały w poprzednich latach Ferrari największą przewagę. 

Na odpowiedź Liberty Media na zarzuty Toto Wolffa nie trzeba było długo czekać. Firma będąca właścicielem F1 wydała oświadczenie, w którym poinformowała o dalszych losach rozmów. 

- Formuła 1 współpracowała ze wszystkimi zespołami w konstruktywny sposób wysłuchując opinii każdej ze stron. Ta umowa jest ważna dla przyszłości tego sportu i wszystkich kibiców. Wciąż idziemy do przodu w negocjacjach i nie będzie już więcej opóźnień.