Tekst: Magdalena Put.
Fiński kierowca zaliczył kolejny trudny weekend i trzeci raz w sezonie 2023 finiszował na jednym z ostatnich miejsc.
Już w sobotę Bottas nie spisał się najlepiej, kwalifikując się dopiero na P16, trzy pozycje niżej niż zespołowy kolega, Zhou Guanyu. Chociaż chwalił działanie poprawek, to nie do końca poradził sobie w trudnej sesji, gdzie kluczową rolę odegrały temperatury.
Jego maszyna miała większy potencjał w wyścigu, ale Valtteriemu przez cały czas brakowało tempa, które pokazał jadący drugą Alfą Chińczyk. Ostatecznie Fin zajął dopiero 19. miejsce.
Zespół znalazł jednak wytłumaczenie takiej sytuacji, którym był nie do końca sprawny bolid. Szef inżynierii, Xevi Pujolar, przypuszcza, że problem pojawił się na bardzo wczesnym etapie zmagań.
- Po wyścigu zauważyliśmy pewne uszkodzenia podłogi - wyznał Hiszpan. - Prawdopodobnie powstały one tuż po starcie, kiedy to doszło do incydentu podczas walki na pierwszym okrążeniu. [Bottas] ścigał się z tymi uszkodzeniami do końca.
- Występowały pewne rozbieżności. Początkowo myśleliśmy, że było to spowodowane jedynie tłokiem na torze. Wiemy, że szczególnie w przypadku twardych opon trafienie na tłok może być problematyczne, bo łatwo stracić temperaturę ogumienia, a wtedy trudno odzyskać tempo.
- Nie chodziło jednak tylko o to, ale o coś więcej, ponieważ nawet w czystym powietrzu miał trudności. Teraz dostrzegliśmy ten problem, więc musimy przyjrzeć się temu dokładnie i zbadać, co było tego przyczyną. Następnie należy przeanalizować, jak to wygląda, jeśli chodzi o same osiągi. Przyglądamy się temu. Chcemy też zrozumieć odczucia kierowcy.
Bottas doświadczył podobnej sytuacji także w GP Arabii Saudyjskiej, gdzie szczątki również doprowadziły do tego, iż przez cały wyścig poruszał się żółwim tempem.