Fernando Alonso stwierdził, że widzi siebie u boku Estebana Ocona w Alpine w 2024 roku. Hiszpan ujawnił również, że nie jest pewny, czy uda mu się jeszcze odnieść wygraną w Formule 1, a jego koncentracja jest w głównej mierze skupiona na przyszłym sezonie.

Na początku zeszłorocznej kampanii ekipa z Enstone potwierdziła, że jej barw w sezonie 2021 będą bronić Fernando Alonso i Esteban Ocon. Niedawno Francuz parafował nowy kontrakt, na mocy którego pozostanie w Alpine do 2024 roku.

Przedłużenie współpracy na wczesnym etapie tegorocznych mistrzostw świata, na dodatek aż o trzy kolejne lata, wywołało lekkie zaskoczenie, ale jeszcze bardziej zastanawiająca jest ostatnia wypowiedź zespołowego partnera Ocona.

Fernando Alonso, Alpine

Alonso udzielił wywiadu hiszpańskiemu dziennikowi AS, w którym to została poruszona m.in. kwestia nowej umowy Estebana. Zapytany o to, co będzie robił w 2024 roku, dwukrotny czempion odparł:

- Jest duża szansa, że nadal tu będę jako jego zespołowy kolega.

Słowa Alonso są o tyle interesujące, że obecnie jest drugim najstarszym kierowcą w stawce (Kimi Raikkonen znajduje się na czele tego zestawienia), a w lipcu skończy 40 lat. Hiszpan postrzega jednak wiek wyłącznie jako liczbę, a jego powrót do Formuły 1 od samego początku był długoterminowym planem.

Nie jest tajemnicą, że Alonso traktuje bieżący sezon jako przejściowy. Zawodnik Alpine upatruje swojej szansy w nowych regulacjach technicznych, które mają zbliżyć do siebie czołówkę z zespołami środka stawki.

- Mój powrót zawsze szedł w jednej parze z nowymi przepisami. Mogłem wrócić w 2022 roku, ale zdecydowałem się na 2021 rok, aby wykorzystać to jako przygotowanie. Ma to na celu wyeliminowanie wszelkich mankamentów, które teraz widzicie - przyznał.

Alonso po dwuletnim rozbracie wrócił do stawki, aby zdobyć trzeci tytuł mistrzowski w Formule 1 i zamknąć swój rozdział w królowej motorsportu. Po ośmiu wyścigach tegorocznej kampanii jego narracja nieco się zmieniła.

Na pytanie, czy zdoła jeszcze wygrać wyścig w F1, Fernando odpowiedział:

- Nie wiem. Nie wyznaczyłem sobie tego jako głównego celu na mój powrót. Ale za każdym razem, gdy opuszczam wizjer, myślę, że może to być niedziela, w której mógłbym wygrać. Nawet teraz, kiedy wiem, że jest to niemożliwe, mam takie nastawienie.

39-latek nie uważa również, by ewentualne zwycięstwo w barwach ekipy Alpine smakowało lepiej od innych triumfów w jego karierze.

- Wszystkie są takie same. Niedawno startowałem w kartingowych wyścigach długodystansowych i to jest to samo, co wygranie wyścigu w Formule 1. Moje zwycięstwo w Walencji w 2012 roku było wtedy fantastyczne, ale po ośmiu czy dziesięciu latach ludzie po prostu pamiętają ten dzień.

Wracając do Formuły 1, Alonso zaliczył także comeback do zespołu z Enstone, z którym w przeszłości zdołał wywalczyć dwie korony mistrzowskie. Kierowca z Oviedo jest szczęśliwy, że nawiązał współpracę właśnie z francuską ekipą i szybko zadomowił się w jej szeregach.

- Mercedes jest faworytem na przyszły sezon, ale oni mają w swoich planach Hamiltona i Russella. Z kolei w Red Bullu wszystko kręci się wokół Maksa. Za każdym razem, gdy zaczynasz nowy etap, musisz sprawdzić wszystkie możliwości. Poznałem Alpine i od razu poczułem się częścią ich rodziny, a to najbardziej mnie pociągało.