Szef Astona Martina ujawnił, do czego chciał się posunąć Fernando Alonso, aby tylko jego zespół mógł podpisać kontrakt z najwybitniejszym projektantem w historii F1, Adrianem Neweyem.

Podczas wtorkowej konferencji, na której ogłoszono Neweya w nowych barwach, trochę czasu poświęcono też jego współpracy z dwukrotnym mistrzem świata. Panowie parę razy byli blisko połączenia sił, ale jak do tej pory rywalizowali. Górą z tych batalii znacznie częściej wychodził inżynier.

Nie jest tajemnicą, że obaj bardzo chcieli w końcu zagrać do jednej bramki. Jak się okazuje, Alonso wykazał bardzo aktywną postawę w procesie dopinania porozumienia i był w stanie zejść z zarobków, aby tylko doprowadzić do tego transferu. 

- Fernando mówił nawet, że pokryje część pensji Adriana ze swojego wynagrodzenia - wyjawił Mick Krack. - Mówił coś o 10%, 20%. Później go poszukam i dopytam, o jakim poziomie jest mowa.

- Widać, że obaj darzą siebie wielkim szacunkiem i uważam, iż wspólnie mogą osiągnąć coś wielkiego. Adrian zawsze chciał pracować z kimś takim jak Fernando i tak samo sytuacja wygląda z drugiej strony. Musimy więc wszystko bardzo dobrze przygotować oraz zadbać o odpowiednią współpracę między tym duetem i nie tylko.

Dopytywany, czy Newey może przełożyć się na przedłużenie sportowej kariery Alonso w barwach AM, Krack odparł: - Być może będzie chciał zostać z nami na dłużej. Nie prowadziliśmy jednak jeszcze takich rozmów. Przypomnę tylko, że zaledwie kilka miesięcy temu dopiero co odnowiliśmy jego umowę. Jasne jest jednak to, że Fernando ma wieloletnią przyszłość w tym zespole. 

W trakcie rozmów nie mogło oczywiście zabraknąć wątku Maxa Verstappena, bowiem aktualnie to on wydaje się być na szczycie listy życzeń charyzmatycznego właściciela stajni, Lawrence’a Strolla.

- Drzwi dla Maxa są zawsze otwarte i to w każdym zespole - dodał Luksemburczyk. - Kiedy udaje ci się pozyskać kogoś takiego jak Adrian Newey, jest to przede wszystkim dowód na to, że projekt jest wiarygodny i że cała wizja Lawrence’a to nie tylko słowa, ale prawdziwe działania, z których możemy czerpać pewność siebie jako zespół.

- Nie jesteśmy już słabą ekipą, jak to było w przeszłości. Stajemy się pewnym siebie składem, który wie, co może osiągnąć. Takie podejście ma też wpływ na naszych kierowców i partnerów. Myślę więc, że [podpisanie kontraktu z Neweyem] otwiera wiele drzwi na przyszłość. 

- Będziemy więc bardzo atrakcyjni w każdym obszarze właśnie dzięki temu. Gdybym teraz studiował i zobaczył ten transfer, to ze względu na zwiększoną wiarygodność i fakt, że ten projekt może osiągnąć swoje cele, powiedziałbym: „Prawdopodobnie mogę się tam najwięcej nauczyć, więc spróbuje się do nich dostać". Uważam, że taki będzie efekt naszego posunięcia.