Wiecznie młody Fernando Alonso nie podarował sobie wypowiedzi, która miała w oczywisty sposób dopiec głównodowodzącemu Alpine.
Od słynnych wydarzeń związanych z przenosinami Hiszpana do Astona Martina minęło już sporo czasu, ale sam zainteresowany postanowił przypomnieć wszystkim o kulisach swojego odejścia z francuskiego zespołu, dogryzając jednej z osób, które przyczyniły się do podjęcia przez niego decyzji o dołączeniu do zielonych.
41-latek w swoim stylu - czyli w ironiczny i humorystyczny, lecz jednocześnie kąśliwy sposób - odniósł się do jednego z głównych powodów swojego transferu, czyli niechęci kierownictwa ekipy z Enstone do podpisania z nim dłuższej umowy, obejmującej nie tylko sezon 2023, czego chciał zawodnik. Jego oczekiwania nie zostały spełnione, co wynikało z braku przekonania po stronie składu.
Po ogłoszeniu pożegnania z Alonso kierujący niebieskimi Otmar Szafnauer otwarcie przyznawał, że dużą przeszkodą i czynnikiem, który wpłynął na fiasko w negocjacjach nowego kontraktu, był wiek najbardziej doświadczonego kierowcy w stawce. Zarządcy drużyny obawiali się bowiem, iż z biegiem następnych miesięcy Fernando może zacząć tracić swój blask.
W rozmowie z L'Equipe dwukrotny mistrz świata nie omieszkał wbić szpilki swojemu byłemu przełożonemu i nawiązał do burzliwych okoliczności rozstania z Alpine, które z perspektywy czasu okazało się słusznym wyborem, biorąc pod uwagę znakomicie układające się relacje Hiszpana z Astonem i udany start tegorocznej kampanii.
- Z pewnością Otmar nie podpisałby kontraktu z Adrianem Neweyem, który ma 64 lata - stwierdził sarkastycznie. - Czuję się, jakbym miał 30 lat i był przygotowany lepiej niż w 2003 roku. Otmar odegrał swoją rolę [w podjęciu decyzji o odejściu z Alpine], ale na mnie to nie działa. Hamilton miał 35 lat, gdy zdobywał siódmy tytuł. Wiek nie powinien być istotnym czynnikiem w przypadku kierowców. Aston się tego nie obawiał.
Alonso podkreślił również, że głośne odejście z Alpine nie zmieniło jego nastawienia do francuskiego producenta, którego wciąż darzy szacunkiem.
- Nie mam pretensji ani do Renault, ani do Alpine. Te marki będą moją rodziną na zawsze. Chciałbym, abyśmy w zeszłym roku dogadywali się lepiej. W Australii zacząłem rozmawiać z nimi na temat przedłużenia umowy, ale dostałem odpowiedź w tej sprawie dopiero w lipcu - przyznał.