W swoich pierwszych wypowiedziach przed nowym sezonem Formuły 1 Fernando Alonso pokazał, że przez zimę na pewno nie stracił swojej wyjątkowej uszczypliwości.

Podczas długich rozmów z mediami Hiszpan skomentował wiele wątków, ale jednym z nich musiała być kwestia transferu Lewisa Hamiltona do Ferrari.

- Nie zajmowałem się tym przez szczególnie długi czas - zaczął dwukrotny mistrz. - Tamtego dnia trenowałem, więc to wszystko trochę mnie ominęło. Byłem o jeden dzień spóźniony!

- To prawdopodobnie była niespodzianka, nie będę kłamał, choć może nie z powodu samej zmiany [zespołu]. Z zewnątrz wyglądało na to, że [Hamilton] był bardzo przywiązany do Mercedesa, a także lojalny. To było nieco niespodziewane, ale nie znam powodów. Nie zwracałem na to szczególnej uwagi. Prawdopodobnie kolejnej zimy będzie to większa sprawa. Teraz jest jeszcze rok i za bardzo o tym nie myślałem.

Gdy jeden z dziennikarzy zapytał Fernando o radę dla Lewisa oraz przypomniał słowa Brytyjczyka o dziecięcym marzeniu, Alonso nie podarował sobie drobnej szpilki.

- To nie było jego dziecięce marzenie dwanaście miesięcy temu, co? - odparł kąśliwie. - Albo i dwa miesiące temu, jak zakładam, bo miał inne marzenia. Nie ma czego komentować. Oby podobało mu się to doświadczenie. To wyjątkowy zespół, ale staje się jeszcze bardziej wyjątkowy, gdy wygrywasz. Na tym to polega - musisz wygrywać.

- Od paru lat mają bardzo szybki bolid i walczyli o coś więcej. Być może Lewis wniesie ten ekstra element do walki o mistrzostwo. Jak mówiłem, mają odpowiednie auto. Pod koniec zeszłego roku, nawet przy bardzo dominującym Red Bullu, Ferrari nadal było w stanie osiągać zbliżone czasy i zwyciężać w kwalifikacjach. Samochód powinien być więc wystarczająco szybki. 

Na innym etapie rozmów zawodnika Astona, którego kontrakt wygasa w tym roku, zapytano o potencjalne zawirowania na rynku kierowców. Ten wątek opisaliśmy w osobnym tekście, ponieważ sam zainteresowany postanowił w połowie wypowiedzi zejść na inną sprawę i ot tak skrytykować zbyt krótkie testy Formuły 1.

- Co do Mercedesa, to nic takiego. Wiem, że kwestia transferów ruszyła wcześniej w tym roku, a nie w czerwcu czy lipcu, jak to bywa normalnie. Ale to nie wpłynie na mnie w żaden sposób, jeśli chodzi o odpowiednie przygotowanie do sezonu.

- Mamy bardzo ograniczone testy i... Swoją drogą, powiem to teraz, bo myślałem o tym przez całą zimę. Jak bardzo niesprawiedliwe jest to, że mamy tylko 1,5 dnia na przygotowania do mistrzostw świata? Żaden inny sport nie wykorzystuje takich pieniędzy, takiego marketingu i wszystkiego dobrego, co można powiedzieć o Formule 1.

- Nie rozumiem więc, dlaczego nie pojedziemy do Bahrajnu na 4 dni i nie rozłożymy testów, dając po 2 dni każdemu kierowcy. Jedziemy na 3 doby, które są nieparzyste, więc nie da się ich podzielić na dwóch zawodników. Nie wiem też, dlaczego nie wystawiamy obu bolidów, skoro będziemy od razu w Bahrajnie i mamy ścigać się już za tydzień. Ale to zupełnie inny temat.