Sędziowie GP USA odrzucili protest francuskiej ekipy ws. kary Fernando Alonso, lecz nie zakończyło to całej historii.
O godzinie 1 w nocy czasu polskiego oficjele rozpoczęli przyglądanie się wnioskowi ukaranego w Austin zespołu, który ostatecznie uznali za niezasadny, a więc niewymagający dokładniejszego rozpatrzenia.
Alpine twierdziło, że artykuł 13.2.1 Międzynarodowego Kodeksu Sportowego (ISC), który określa podstawy protestu, wskazuje m.in. na podejrzenia wystąpienia błędów czy złamania przepisów, jak i uznawało, że Haas był w stanie złożyć swój protest na czas, czego nie uczynił. Do nakreślenia tego, iż zmieszczenie się w terminie nie było niemożliwe, wykorzystano nawet słownik oksfordzki języka angielskiego.
Sędziowie - którzy już w Teksasie przymknęli oko na opóźnienie, do czego ISC daje im prawo - odrzucili te argumenty, stwierdzając, iż kontrola wyścigu, do której dwukrotnie kierował się skład Guenthera Steinera, poinformowała amerykański zespół o tym, że ten będzie miał nie regulaminowe 30 minut po stworzeniu prowizorycznej klasyfikacji, ale godzinę na przesłanie dokumentacji.
Interpretację ISC uznano natomiast za błędną, oceniając, że formalnie nie ma możliwości zasadnego oprotestowania tego, co chciało podważyć Alpine, bowiem obecne zapisy nie pozwalają na protesty ws. decyzji sędziów czy nawet wezwań na spotkanie podczas dochodzenia.
Dodatkowo podkreślono, że Francuzi zdecydowali się na zgłoszenie swojego sprzeciwu 68 minut po tym, jak opublikowane zostało podsumowanie działań po pierwotnym proteście. Według sędziów doszło więc do przekroczenia wyznaczonego limitu czasu.
Mimo takiego rozstrzygnięcia sprawa kary Alonso nie została jeszcze zakończona. W konkluzjach i obserwacjach oficjele zapisali, iż prawidłowym posunięciem byłoby albo udanie się do Sądu Apelacyjnego FIA (na co termin już minął), albo ubieganie się o prawo do rewizji incydentu, do czego przysługuje 14 dni od zakończenia zawodów.
Zespół z Enstone od razu postanowił wykorzystać tę możliwość i o godzinie 3:15 czasu polskiego wystosował odpowiednią petycję. Jej analizę rozpoczęto o 3:45, wzywając członków obu zaangażowanych ekip.
Jeśli podczas wstępnego przyglądania się argumentom odkryty zostanie nowy i znaczący dowód, do którego Alpine nie miało dostępu w trakcie dochodzenia w Stanach Zjednoczonych, zaplanowane zostanie kolejne spotkanie, na którym dojdzie już do właściwej rewizji.
Aktualizacja (werdykt):
Nowe dowody francuskiego składu - którymi były: późny czas przesłania oryginalnego protestu oraz pochodząca z kontroli wyścigu informacja o wydłużonym okienku - zostały przyjęte, przez co przyznano prawo do rewizji zasadności wniosku Haasa.
Argumenty "niebieskich" opierały się głównie na tym, że:
- ISC pozwala na ominięcie okienka 30 minut tylko wtedy, gdy niemożliwe jest dotrzymanie terminu, a w tym przypadku było to możliwe
- pracownik FIA nie może dać uczestnikowi zawodów pozwolenia na działanie niezgodne z ISC (a właśnie tym było wydłużenie czasu do godziny)
- przedstawiciel Haasa przyznał, iż był w stanie złożyć odręczny dokument w okresie 30 minut, ale ze względu na zalecenie z kontroli wyścigu nie zrobił tego.
Ostatecznie sędziowie przyjęli obronę Alpine i uznali, że kluczowa definicja niemożliwości dotrzymania terminu nie została spełniona w USA. Podkreślono znaczący fakt, jakim był wcześniejszy brak informacji o tym, że Haas mógł przesłać odręcznie napisany wniosek na czas. Na tej podstawie określono, iż oryginalny protest nie powinien być uznany za zasadny, co wiąże się z unieważnieniem przyznanej na jego podstawie kary +30 sekund i cofnięciem zmian w klasyfikacji.
Raz jeszcze zwrócono natomiast uwagę na to, że samochód Alonso otrzymał pozwolenie na pozostanie na torze mimo luźnego lusterka. Mocno zarekomendowane zostało lepsze nadzorowanie takich sytuacji i dokładniejsze komunikowanie się z zespołami.