Aston Martin pokusił się o komentarz do ostatnich informacji, które łączą ekipę Lawrence'a Strolla z nowym producentem silnikowym. Swoje trzy grosze do niedawno opublikowanych doniesień dorzucił także Christian Horner.

Przed startem weekendu wyścigowego w Australii światek Formuły 1 obiegły wieści odnośnie przyszłości Volkswagena w królowej motorsportu. Na ostatnim posiedzeniu najwyższego szczebla kierowniczego niemieckiego koncernu debatowano nad możliwym i coraz bardziej prawdopodobnym wejściem Porsche oraz Audi do stawki F1.

Według informacji, które w czwartek pojawiły się w mediach, zarząd Grupy VW zgodził się na dołączenie swoich dwóch macierzystych marek do serii, lecz ostateczna decyzja w tej sprawie ma zależeć od kształtu nowych regulacji silnikowych.

Nie do końca jasny jest kierunek, w którym pójdą Niemcy, a przynajmniej część z nich. Zawiła jest przede wszystkim sprawa Audi, które próbowało przejąć kontrolę nad Grupą McLarena. Szefostwo brytyjskiej firmy wykazało nikłe zainteresowanie ofertami składanymi przez Niemców, w związku z czym taki ruch wydaje się obecnie mało prawdopodobny.

Z tego względu uwaga mediów przerzuciła się na Saubera, ale jednocześnie na horyzoncie pojawił się także Lawrence Stroll, który miał zacząć zdawać sobie sprawę, że jako klientowi trudniej będzie mu walczyć o upragnione najwyższe cele.

Aston Martin

Wobec tego miliarder rozpoczął eksplorowanie możliwości stworzenia własnej jednostki napędowej, kontaktując się również z szefem Daimlera ws. ewentualnego przejęcia części silnikowej dywizji Mercedesa w Brixworth, czyli High Performance Powertrains. Niepowodzenie tej misji, jak i negatywne informacje zwrotne ws. własnego działu, skłoniły go do skierowania się w stronę Audi.

Zespół Strolla już od pewnego czasu przejawiał zainteresowanie pójścia własną drogą, szczególnie po nawiązaniu współpracy z saudyjskim koncernem paliwowym, czyli Aramco. Poproszony przez Motorsport o komentarz w tej sprawie, team nie zaprzeczył jednoznacznie ostatnim doniesieniom, przyznając, iż obecnie rozważane są wszelkie opcje na froncie silnikowym.

- Jesteśmy zadowoleni z naszego aktualnego partnera w zakresie jednostek napędowych, firmy Mercedes-Benz, z którą mamy kontrakt na kilka lat - przekazał rzecznik stajni z Silverstone, korzystającej na co dzień z napędów Srebrnych Strzał.

- Jednostka napędowa Mercedesa jest dobra. W tej chwili nie mamy alternatywnych planów, ale w F1 nigdy nie powinieneś mówić nigdy. Razem z naszym nowym strategicznym partnerem, Aramco, aktywnie badamy wszelkie opcje.

Christian Horner, Red Bull

Znacznie jaśniejsze wydają się być losy Porsche, które skłania się ku współpracy z Red Bullem, by połączyć siły przy budowie zupełnie nowej konstrukcji napędu na sezon 2026. 

O takim partnerstwie mówi się już od dłuższego czasu, a sam Christian Horner nie stara się temu specjalnie zaprzeczać. Szef ekipy z Milton Keynes ponadto zdradził, że dywizja Red Bull Powertrains nieustannie pracuje na najwyższych obrotach, czego efektem będzie test produktu zawierającego jeden cylinder.

Brytyjczyk powiedział Autosportowi, że "prowadzenie rozmów z nimi [Porsche] byłoby dla nas czymś naturalnym", dodając:

- Byłoby to bardzo łatwe, ale oczywiście musiałoby to się stać jedynie z właściwym partnerem. Dlatego logiczne byłoby, abyśmy prowadzili rozmowy z obydwoma producentami lub jakimkolwiek poważnym producentem.

Red Bull

- Prace w naszym dziale Powertrains postępują, wszystko przebiega zgodnie z planem i jesteśmy naprawdę podekscytowani talentami, jakie udało nam się przyciągnąć do tego projektu.

- Pierwszy jednocylindrowy silnik będzie niedługo działał zgodnie z przepisami na sezon 2026. Przenosimy się do nowego obiektu pod koniec maja. Rekrutacja przyciągnęła do tej grupy fantastycznych pracowników, więc jesteśmy zadowoleni z postępu.