Afera z przekazywaniem poufnych informacji doczekała się kolejnej odsłony. Tym razem wszystkie zespoły F1, oczywiście poza Mercedesem, wydały swoje komunikaty.

Wczorajszy wieczór został zdominowany przez wielkie zamieszanie, które FIA wywołała rozpoczęciem analizy potencjalnego konfliktu interesów i wymiany tajnych informacji między szefem jednego zespołu oraz osobą pracującą dla FOM. Szybko okazało się, iż podejrzanymi w tym przypadku są Toto i Susie Wolff.

Formuła 1, Mercedes i sama Susie zareagowały na to swoimi komentarzami, w których nie tylko wyparto się wszystkiego, ale także uderzono w Federację. Ich zdaniem ta miała zachować się nie do końca w porządku, ponieważ spuściła tę bombę bez żadnego uprzedzenia oraz na podstawie plotek.

Środowy poranek przyniósł potwierdzenie części tych rewelacji. Serwis PlanetF1 podał, iż według jego źródła za otwarciem dochodzenia stały nie tylko medialne doniesienia, ale też skargi kilku szefów. Taki artykuł naturalnie wykonał szybkie okrążenie po internecie i był wielokrotnie cytowany.

Następnie telewizja Sky przeprowadziła rozmowę z Christianem Hornerem, który został zapytany wprost, czy był w gronie tych, o których mowa. Brytyjczyk stanowczo zaprzeczył, a dodatkowo zdecydował się podkreślić rolę, jaką Byki mają odgrywać w serii, dla której pracuje pani Wolff.

- Toczymy wielką rywalizację z Mercedesem na torze, ale nie złożyliśmy żadnej oficjalnej skargi ani na Susie, ani na Toto, ani na Mercedesa - powiedział Horner. - W zasadzie to Red Bull jest tym zespołem, który najmocniej angażuje się w F1 Academy od momentu jej powstania. Jest tak do tego stopnia, że dwie ekipy Red Bulla wystawią trzy auta w sezonie 2024. Pracowaliśmy blisko z Susie, która robi świetną robotę w F1 Academy. 

- My, podobnie jak inni, byliśmy dość zaskoczeni oświadczeniem, które pojawiło się wczoraj wieczorem, ale na pewno nie było to zainicjowane, wymuszone czy rozpoczęte przez Red Bulla. Nie złożyliśmy żadnego oficjalnego zażalenia ani nie wysyłaliśmy żadnych próśb do FIA czy FOM. Jeśli chodzi o inne składy, to nie mogę się o nich wypowiadać. To sprawa Federacji, która podjęła takie działanie. Natomiast jak mówiłem, nie ma to nic wspólnego z Red Bullem.

Nie minęła nawet godzina od publikacji wycinka wywiadu, a aż pięć ekip postanowiło praktycznie jednocześnie przesłać swoje komunikaty, w których również wyparto się udziału w tej aferze. W ciągu parunastu minut identyczny ruch wykonała cała reszta, oczywiście bez Mercedesa.

- Możemy potwierdzić, że nie złożyliśmy jakiejkolwiek skargi do FIA w związku z zarzutami, które dotyczą wymiany poufnych informacji między szefem zespołu F1 a członkiem personelu FOM - napisały teamy. - Jesteśmy zadowoleni i dumni z wspierania F1 Academy oraz jej dyrektor zarządzającej poprzez zaangażowanie w sponsorowanie uczestniczki oraz wystawianie samochodu z naszym malowaniem w przyszłym sezonie.