Kilka dni temu magazyn Business F1 opublikował artykuł, z którego wynikało, że pozycja Susie Wolff w Formule 1 może stanowić konflikt interesów z uwagi na to, czym zajmuje się jej mąż, Toto.
Była zawodniczka sportów motorowych pracuje obecnie na stanowisku dyrektorskim w F1 Academy i raportuje bezpośrednio do CEO F1, Stefano Domenicaliego. Ponieważ jest jednocześnie w związku małżeńskim z szefem Mercedesa, Toto Wolffem, niedawno pojawiły się mocne pogłoski o tym, iż może przekazywać mu wrażliwe i użyteczne informacje.
Choć sama Formuła 1 nie chciała komentować tego tematu, to po paru dniach wszystko doczekało się ostrej reakcji Federacji, która przedstawiła dziś taki komunikat:
- FIA jest świadoma spekulacji medialnych, które dotyczą zarzucanego przekazywania poufnych informacji szefowi zespołu F1 przez członka personelu FOM. Departament Zgodności FIA zajmuje się tą sprawą.
Ciało zarządzające nie wskazało i nie ma zamiaru wskazywać, o kogo dokładnie chodzi. Taki zabieg jest spowodowany kwestiami prawnymi. Jak usłyszeliśmy, również z tego powodu niektóre duże media zdecydowały się nie podawać szczegółów i czasem nawet ani jednym słowem nie odnieść się do rodziny Wolffów.
Szybko zrobiły to jednak Motorsport/Autosport, a także holenderski De Telegraaf, co wiąże się z dwiema rzeczami: po pierwsze pokazuje, że dziennikarze muszą być bardzo pewni swoich źródeł w przypuszczeniach tego kalibru, a po drugie gwarantuje, że Toto oraz Susie i tak wylądują na nagłówkach w całym internecie.
Zarzuty Business F1
W grudniowym magazynie zawarto bardzo poważne doniesienia o tym, że zdaniem kilku innych szefów tajne informacje są nie tylko dostarczane, ale też wykorzystywane przez Austriaka, oczywiście nie trafiając do reprezentantów innych składów. Mechanizm, czy też tzw. pillow talk, ma działać w dwie strony, bowiem Formuła 1 może w zamian dowiadywać się, co ustalono na spotkaniach samych szefów.
Wątek ten miał zostać prywatnie podsunięty prezydentowi Federacji, którym jest Mohammed Ben Sulayem. Emiratczyk rzekomo zareagował na niego zachowawczo ze względu na to, jak często zespoły przepychają się politycznie, a także zważywszy na swoje problemy w kontaktach z F1.
Według autorów znalazł się jednak pod dużą presją, szczególnie z uwagi na przytoczoną przez magazyn sytuację, która zdenerwowała innych pryncypałów. Wolffowi miało się bowiem zdarzyć „chlapnąć” za dużo w takim temacie, który sugerował posiadanie pewnej wiedzy z góry. Wpadkę miał potwierdzić jego język ciała, wyrażający dyskomfort w momencie zorientowania się.
Przypomina to kontrowersje z 2022 roku, kiedy Mercedes został przyłapany na przyjechaniu do Kanady z gotowymi częściami, o możliwości użycia których poinformowano dopiero następnego dnia. Wzbudziło to identyczne podejrzenia.
W tamtym sezonie miejsce miał również wyciek z FIA, który okazał się prawdziwy, a dotyczył naruszenia Regulaminu Finansowego przez Red Bulla i Astona Martina. Doprowadził on do wybuchu wielkiego zamieszania w padoku podczas GP Singapuru oraz rozpoczęcia potężnej nagonki szczególnie na Czerwone Byki.
Bardzo szybko palcem wskazano wtedy na Shailę-Ann Rao, byłą doradczynię Toto, która w tamtym momencie pracowała na jednym z najwyższych stanowisk w FIA przy Formule 1, czyli tymczasowej sekretarz generalnej ds. sportu. Rao jeszcze w 2022 roku pożegnała się z Federacją, co zostało uznane za oczyszczenie organizacji.
Nie był to natomiast koniec afer z jej udziałem, gdyż następnie Shaila-Ann oskarżyła Mohammeda o seksizm. To z kolei wpasowało się w szukanie tzw. haków na prezydenta, który przez swoje zaangażowanie w F1 stał się niewygodny dla ekip.