Mattia Binotto zabrał głos w sprawie ostatnich spekulacji dotyczących jego rzekomo zagrożonej przyszłości.

Po zeszłotygodniowych zmaganiach w Brazylii, gdzie Ferrari znów nie ustrzegło się błędów, włoskie media zaczęły donosić, że posada 53-latka wisi na włosku. O możliwym zwolnieniu obecnego szefa Scuderii poinformowało kilka źródeł, co nadało tej sprawie dużego rozgłosu.

Nasilenie się plotek o zastąpieniu Włocha Fredem Vasseurem, który miał już być po słowie z prezesem koncernu, Johnem Elkannem, wywołało reakcję samego zespołu. Wydał on specjalne oświadczenie, w którym zaprzeczył pojawiającym się informacjom o rozstaniu z Mattią i dogadaniu się z głównodowodzącym Saubera.

Podczas rundy w Abu Zabi kwestia ta powróciła do obiegu na konferencji prasowej szefów z udziałem pryncypała czerwonych. Był on zaskoczony otrzymaniem pytania w tej sprawie, przyznając, że nie zawraca sobie głowy takimi doniesieniami. 

- Nie spodziewałem się tego pytania, więc pomyślę o tym teraz - zaczął. - Oczywiście Ferrari to najbardziej uwielbiany zespół. Seb [Vettel] powiedział kiedyś, że wszyscy są fanami Ferrari, a jeśli ludzie mówią, że nam nie kibicują, to kłamią. Wokół Ferrari panuje wielka pasja, ale zawsze jest też sporo krytyki i plotek. Taka sytuacja miała miejsce w przeszłości, ale istnieje też teraz i będzie istnieć w przyszłości.

Binotto zaskoczony pytaniem o przyszłość w Ferrari

- Kiedy pojawiły się te spekulacje, porozmawiałem z naszym prezesem, Johnem Elkannem. Wspólnie otwarcie dyskutowaliśmy, jak najlepiej pójść naprzód. Postanowiliśmy opublikować oświadczenie i to był chyba najlepszy sposób na ucięcie wszelkich plotek, które były oczywiście zupełnie bezpodstawne.

- Myślę, że w tym momencie najważniejsze jest dla mnie całkowite skupienie się na weekendzie wyścigowym i unikanie rozpraszania ekipy. Plotki są obecne od zawsze, ponieważ chodzi o Ferrari.

Binotto został również poproszony o deklarację ws. pozostania na swoim stanowisku po sezonie 2022, ale nie był w stanie udzielić jednoznacznej odpowiedzi, która zaprzeczałaby ostatnim doniesieniom. Zamiast tego po raz kolejny zaznaczył, jak duży postęp względem poprzednich bezowocnych lat zaliczyło Ferrari.

- Oczywiście nie do mnie należy decyzja, ale jestem całkiem zrelaksowany. Powodem mojego spokoju jest to, że zawsze prowadzę otwarte, szczere i konstruktywne rozmowy z moimi przełożonymi oraz prezesem. Dyskutujemy nie tylko o perspektywie krótkoterminowej, ale też średnio- i długoterminowej. 

- Co więcej, patrząc wstecz na ten sezon, uważam, że mieliśmy kilka wzlotów i upadków oraz nie jesteśmy jeszcze najlepsi ani nie posiadamy najlepszego bolidu. Myślę jednak, że osiągnęliśmy nasz główny cel, którym był powrót do bycia konkurencyjnymi na początku nowej ery.

Binotto zaskoczony pytaniem o przyszłość w Ferrari

- Jeśli spojrzę na to, w jaki sposób rozpoczęliśmy tegoroczną kampanię, to nikt z tej sali [konferencyjnej] nie spodziewałby się, że Ferrari będzie tak szybkie na starcie sezonu. To z kolei udowadnia, że zespół pracował bardzo dobrze w trudnych chwilach, takich jak sezony 2020 i 2021.

- Pozostajemy zjednoczeni. Myślę, że nasz zespół nie tylko dobrze pracował, ale też wykazał zdolność [do osiągania sukcesów]. Tak, jest jeszcze wiele rzeczy, które musimy poprawić, ponieważ mamy słabości, ale postaramy się im zaradzić. Wszyscy w fabryce są skupieni na 2023 roku, próbując się poprawić.

- Ponadto uważam, że ten sezon był wyjątkowy pod względem liczby pole position i tempa kwalifikacyjnego. Nie było ono tak dobre jak nasze osiągi w wyścigach, które musimy poprawić. Mając mocny samochód w niedzielę, strategia i inne aspekty z nią związane są o wiele łatwiejsze. Jestem zrelaksowany i naprawdę skupiam się na tym, co musimy zrobić. Jestem skoncentrowany na zespole - skwitował.