Mercedes zdecydował się na rozszerzenie puli silników Valtteriego Bottasa.
Chociaż karami za nadprogramowe elementy jednostek napędowych po zajściach z Silverstone i Hungaroringu zagrożeni byli obaj kierowcy Red Bulla, to ich główni rywale nie wykluczali podobnego zagrania.
Ekipa z Brackley chciała upewnić się, że nie będzie ryzykowała awariami i będzie mogła wykorzystywać większą moc przez praktycznie cały sezon, co na łamach Sky Sports wytłumaczył Toto Wolff.
- Myślę, że wszyscy mamy problemy z silnikami. I niekoniecznie chodzi o niezawodność, ale o to, jak bardzo trzeba je wykorzystywać i jak bardzo się zużywają. Myślimy o tym w ten weekend, ale jeszcze nie podjęliśmy decyzji.
- Uważamy, że DNF w walce o 1. miejsce sprawia, że potrzeba około 4 wyścigów, by to nadrobić. To brutalne. Można więc pozwolić sobie na 4 finisze na 2. miejscu. Z tego powodu trzeba grać bezpiecznie i nie tracić osiągów.
Kilka godzin później okazało się, że Austriak i spółka dokonali wyboru. FIA poinformowała, że Valtteri Bottas otrzymał nowe elementy silnika spalinowego, turbosprężarki, MGU-K, MGU-H oraz wydechu.
Oznacza to, że Fin wystartuje do niedzielnego wyścigu z końca stawki. Ponieważ GP Włoch rozgrywane jest w nowym formacie, przyszłoroczny kierowca Alfy Romeo będzie mógł jednak wyruszyć do sprintu z 1. pola.
YESSSS! ???? @ValtteriBottas will start Saturday's Sprint Quali from the front of the Monza grid. ???? pic.twitter.com/mIUzlwx3pD
— Mercedes-AMG PETRONAS F1 Team (@MercedesAMGF1) September 10, 2021
Istnieje duże prawdopodobieństwo, że nie są to jedyne silnikowe kary w ten weekend. Po tym, jak Red Bull wykorzystał słabe kwalifikacje Pereza w Holandii i wymienił mu jednostkę napędową, na swoją kolej czeka przede wszystkim Max Verstappen.
Z uwagi na możliwość wyprzedzania Monza jest obiektem, na którym w przeszłości zespoły wielokrotnie decydowały się na przymusowe przesunięcia.